Nawet w czasach największej świetności domowych, klasycznych systemów stereo, niezagrożonych ani wielokanałowym kinem domowym, ani sprzętem mobilnym, ani multiroomowymi "głośnikami bezprzewodowymi", stereofoniczne amplitunery nie były szczególnie popularne; pozostawały w drugim rzędzie, za wzmacniaczami stereo, uważane za rozwiązanie kompromisowe, bo skażone właśnie dodatkiem tunera, podczas gdy wysokiej klasy system powinien składać się z wyspecjalizowanych urządzeń - taki pogląd był dwadzieścia-trzydzieści lat temu jeszcze silniejszy niż dzisiaj, jakość "wieży" mierzyło się przecież liczbą wchodzących w jej skład klocków...
Kiedy jednak przyszła moda na systemy wielokanałowe, wygrała integracja wielu funkcji w jednym urządzeniu, doskonale znanym jako amplituner AV, natomiast amplitunery dwukanałowe niemal zupełnie wyginęły, pozostawiając obronę stereo wzmacniaczom. Teraz mamy jeszcze inną epokę, która przynosi zmiany, dające amplitunerom stereofonicznym nie tylko drugą szansę, ale niemal gwarancję sukcesu, jakiego nie mogły odnieść dawniej.
Jeżeli przyjrzeć się uważnie argumentom, jakie za nimi stoją, staje się aż dziwne, że wciąż jest ich tak niewiele - czy przemawia przez to zbytnia ostrożność producentów i doświadczenie podpowiadające, że i tym razem klienci nie muszą zachowywać się racjonalnie, czy obserwujemy realizację jakiegoś chytrego planu, mającego zmaksymalizować zyski, czy po prostu... sprawy toczą się w normalnym tempie?
Większość klientów nie marzy już o systemie rozbitym na jak największą liczbę wyspecjalizowanych urządzeń; przyzwyczajeni do wygodnej integracji, nie tylko za pomocą wieloletniej obecności amplitunerów AV, chętnie postawimy w centrum systemu stereofonicznego urządzenie nowoczesne i wszechstronne.
Dodawanie przetwornika C/A do klasycznych układów i funkcji wzmacniacza analogowego jest już na porządku dziennym, jest wręcz wyznacznikiem jego zaawansowania, a nie przejawem kompromisu. Stąd już tylko krok do rozwinięcia DAC-a o funkcję odtwarzacza sieciowego, wraz z tym obsługę radia interentowego, co oznacza zdefi niowanie formy współczesnego amplitunera stereofonicznego, pełniącego do pewnego stopnia rolę podobną, jak dawniej, jednak jeszcze ważniejszą - "usieciowienie" ma dzisiaj większe znaczenie, niż odbiór FM-u nawet w najlepszych czasach tradycyjnej radiofonii.
Wedle kryteriów Hi-Fi radio zawsze było podrzędne względem płyty analogowej, płyty CD, a nawet taśmy nagranej prosto z płyty, natomiast przesyłane siecią pliki skutecznie walczą o prymat, pozostawiając gramofonowi i odtwarzaczowi CD trochę miejsca na marginesie, który będzie się kurczył. Z tej perspektywy widać świetlaną przyszłość stereofonicznego amplitunera sieciowego, którego nazwa wydaje się dość archaiczna, ale jest przecież umowna, w gruncie rzeczy chodzi o zintegrowany system audio (w domyśle stereofoniczny, w domyśle sieciowy, w domyśle zdalnie sterowany przez urządzenia mobilne, w domyśle... wszystko, co dzisiaj potrzebne).
Takie systemy, właśnie pod nazwą systemów muzycznych, już przecież istnieją... Czym więc się różnią od "amplitunerów"? Tutaj odpowiedź jest zaskakująca - niczym, poza formą i wielkością obudowy. Te same układy zintegrowane w tradycyjnych skrzynkach o szerokości ok. 40 cm nazywane są amplitunerami, a zapakowane w mniejsze obudowy - systemami. Jak zwał, tak zwał, przyszłość należy do systemów lub zintegrowanych urządzeń, opartych na dwóch fi larach - stereofonicznym wzmacniaczu i odtwarzaczu sieciowym.
Andrzej Kisiel