Niedawno byłem uczestnikiem spotkania, podczas którego przedstawiciel i główny projektant bardzo znanej, europejskiej fi rmy głośnikowej, omawiał szczegóły najnowszej, high-endowej konstrukcji. W spotkaniu uczestniczyli dilerzy, dziennikarze i polski dystrybutor. Na koniec padło sakramentalne pytanie: Z czym te kolumny najlepiej grają?
Przede wszystkim: z jakimi wzmacniaczami (to informacja konieczna, rzecz oczywista), a może i z jakimi kablami, lub czymkolwiek jeszcze – im odpowiedź bardziej szczegółowa, tym bardziej fachowa i pomocna. Jednak, ku zgorszeniu ogółu, ów główny konstruktor, który o tych kolumnach powinien wiedzieć wszystko, chociaż zafundował nam ogromną porcję informacji stricte technicznych i parametrycznych, na tym prostym pytaniu poległ. Próbował tłumaczyć, że to kolumny, które nie są jakimś szczególnym i trudnym obciążeniem i poradzi sobie z nimi każdy normalny wzmacniacz, choć oczywiście rezultaty brzmieniowe będą różne, ale ich ocena będzie zależeć w dużej mierze od subiektywnych upodobań.
Jeden polubi te kolumny z szybkim tranzystorem, inny z ciepłą lampą – żadnego rozsądnego połączenia nie można z góry wykluczyć i żadnego nie należy faworyzować; katalog potencjalnie bardzo dobrych kombinacji liczyłby dziesiątki, a może i setki kombinacji, więc tworzenie go nie ma sensu. Niestety, takie wyjaśnienie, nie jest dla audiofi - la żadnym wyjaśnieniem. Audiofilski sens ma tylko odpowiedź, która radykalnie ograniczy liczbę optymalnych "dopasowań", co ma znaczenie nawet wielorakie.
Po pierwsze, ułatwia wybór (w czasach dostępności wszystkiego i wszędzie, dokonanie wyboru jest trudniejsze, niż zdobycie tego co wybrane). Po drugie, podnosi rangę produktów jako wysoce wyspecjalizowanych (coś, co jest dobre do wszystkiego, jest dobre do niczego; od urządzeń i systemów high-endowych oczekujemy wyrafi nowania, a więc precyzyjnego dopasowania). Po trzecie, głęboka znajomość tych zjawisk określa stopień zaufania, jakim obdarzymy sprzedawcę czy innego doradcę (ekspert przecież wie więcej i dokładniej). Dlatego w sklepach i na forach najwyżej cenione są frazy w rodzaju "kolumny A w ogóle nie grają ze wzmacniaczami X, za to świetnie radzą sobie z nimi wzmacniacze Y ewentualnie Z, pod warunkiem, że użyjemy kabli K..."
Może być i tak, ale najczęściej kolumny mogą grać prawidłowo z dużą liczbą wzmacniaczy, co jednak – z powodów już wyżej wymienionych – jest podejrzane i przyjmowane niechętnie. Z takiej odpowiedzi, choćby merytorycznie prawidłowej, "nic nie wynika", nie posuwa ona sprawy wyboru do przodu, a stawia pod znakiem zapytania kompetencje sprzedawcy i klasę sprzętu. Stąd też każdy albo sili się na własne recepty, albo powtarza cudze. Prawie każdy.
Czasami ktoś odpowie, najwyraźniej nie rozumiejąc, w co się bawimy, tak jak ów konstruktor... Jemu nie zależy, aby się przypodobać, on wie swoje. Wtedy konfuzja podwójna, bo przecież trudno poddać w wątpliwość jego wiedzę, ale ostatecznie... Damy radę. Pewnie zna się na konstruowaniu, ale na tym, co z czym łączyć, lepiej znają się inni – właśnie eksperci od połączeń. I dopiero dzięki nim wszystko nam się w głowach zrozumiale układa, w konkretnych połączeniach.
Eksperci od takich połączeń objaśniają zresztą zjawiska w wielu dziedzinach naszego życia, co często oznacza odłączenie od pojmowania spraw w ich fizycznej istocie, na rzecz metafi zycznego klimatu i uwznioślających idei
Andrzej Kisiel