JOHN COLTRANE

A Love Supreme. The Complete Masters

A Love Supreme. The Complete Masters

Wykonanie

Nagranie

Być może 33-minutowa suita kwartetu Johna Coltrane`a "A Love Supreme" wpłynęła na ewolucję jazzu w większym stopniu niż "Kind of Blue" Milesa Davisa. Oba albumy wymienia się jednym tchem jako te najważniejsze.

Chociaż "Kind of Blue" jest jazzowym hitem wszech czasów, to "A Love Supreme" był bestsellerem już w pierwszych miesiącach od premiery w lutym 1965 r. Do końca lat 60. osiągnął sprzedaż pół miliona egzemplarzy, podczas gdy inne albumy Coltrane`a sprzedawały się w przeciętnych nakładach 30 tys. Był to pierwszy przypadek, by płyta z muzyką niełatwą w odbiorze i mocno nasyconą emocjami sprzedawała się tak dobrze.

Coltrane cieszył się wówczas reputacją jednego z najważniejszych jazzmanów. Wcześniej ukazały się płyty, dzięki którym dotarł do szerszej publiczności: "Ballads", "Duke Ellington and John Coltrane" i "John Coltrane and Johnny Hartman". Ze swoim kwartetem nagrywał dużo rzadziej niż w latach 50. W 1964 r. wszedł do studia tylko trzykrotnie. 27 kwietnia i 1 czerwca nagrał pięć utworów na płytę "Crescent". Następnie zaszył się w swoim domu w Dix Hills na Long Island, modlił się i pisał muzykę na następny album. Biografowie podają, że był w tym czasie pod wpływem reformatorskiego, pokojowo nastawionego odłamu islamu Ahmadijja.

9 grudnia 1964 r. kwartet: John Coltrane - saksofon tenorowy, McCoy Tyner - fortepian, Jimmy Garrison - kontrabas i Elvin Jones - perkusja weszli do studia Rudy`ego Van Geldera w pobliskim Englewood Cliffs i w czasie jednej sesji nagrali czteroczęściową suitę.

Dwupłytowy album "A Love Supreme. The Complete Masters", który się właśnie ukazał, zawiera utwory, które trafiły na oryginalny album oraz wersje alternatywne. Dzień później dograno jeszcze kilka wersji utworu otwierającego płytę "Part I - Acknowledgement" z udziałem dwóch dodatkowych muzyków: saksofonisty Archiego Sheppa i kontrabasisty Arta Davisa.

Dodatkowe wersje zajęły całą drugą płytę kompaktową albumu. Dają lepsze wyobrażenie o muzyce Coltrane`a i jego podejściu do improwizacji. Bo jeśli pierwszego dnia był bardziej natchniony, to drugiego wydawał się już zrelaksowany. Może wpłynęła na to obecność Sheppa, a może wiedząc, że ma doskonałe wersje z pierwszego dnia, nie musiał się już tak mocno skupiać na improwizacjach.

- Na żadnej z sesji nie widziałem nut - wspominał tamte lata z Coltrane`em Elvin Jones przy okazji wydania boksu z wszystkimi płytami Impulse Records. Np. na "Ballads" były same standardy, znaliśmy je i graliśmy w różnych miejscach, nie było się czego uczyć. Znaliśmy się tak dobrze, że nastrój każdej kompozycji przychodził w naturalny sposób. Zebranie tych nagrań daje kompletny obraz tego, co osiągnęliśmy. Jeden obraz nie opowie historii życia malarza. Dlatego większość osób, które znam i wiem, że mają jakieś nagrania Coltrane`a, mają je wszystkie.

Choćby dlatego warto mieć kompletny zestaw z sesji "A Love Supreme". Ciekawostką są także wersje monofoniczne oryginalnych, referencyjnych masterów utworów "Part III -Pursuance" i "Part IV - Psalm". Brzmią znakomicie.

Od premiery o tym albumie rozprawiają młodzi i doświadczeni jazzmani. Być może jest najbardziej analizowanym, jazzowym albumem. W szkołach, w domach, przed koncertami i po nich. Niewielu muzyków podejmuje się grać te kompozycje Coltrane`a, choć ich zapis nutowy jest bardzo prosty. Na gęsto zapisanym uwagami rękopisie widnieje adnotacja kompozytora: "Wszystkie drogi prowadzą do Boga".

Powtarzający się motyw "Part I - Acknowledgement" jest jak mantra. Warto porównać wersję z albumu z tą nagraną dzień później. Jeśli pierwsza brzmi jak żarliwa modlitwa, to druga - jak jam session z udziałem Sheppa i Arta Davisa. Czyżby w kwartecie muzyków, z którymi dobrze się znał mógł się bardziej skupić na muzyce i jej jednoznacznym ukierunkowaniu?

Muzyka z albumu dostała dwie nominacje do Grammy, ale przegrała z łatwiejszymi nagraniami: tria Ramseya Lewisa i kompozycją Lalo Schifrina. Intensywność improwizacji Coltrane`a i jego muzyków była trudna do przyjęcia nawet dla miłośników jazzu. Warto podkreślić, że nagrania free-jazzowe trafiały do garstki zapaleńców. Może z wyjątkiem płyt Ornette`a Colemana, ale i tak były niszowe. Pół miliona sprzedanych płyt musiało robić wrażenie na szefach Impulse Records. Dlatego Coltrane dostał zielone światło dla kolejnych, coraz ambitniejszych nagrań.

- Coltrane zamienił swoje skomplikowane harmonie na zrozumiałą dla wszystkich muzykę - twierdzi Branford Marsalis. Jednak każdy jazzman chce grać "Giant Steps", ale prawie nikt "A Love Supreme". Branford dokonał tego nagrania ze swoim kwartetem na żywo w klubie Bimhuis w Amsterdamie.

Sam John Coltrane wykonał tę suitę na żywo tylko raz na festiwalu Festival Mondial du Jazz Antibes na Lazurowym Wybrzeżu w lipcu 1965 r. To świadczy o tym, jak wiele kosztowało go nagranie i jak wspaniały efekt osiągnął w studiu. Wiedział, że trudno będzie jemu samemu wznieść się na wyższy poziom. To jest jego testament i modlitwa, powtarzane słowa "A Love Supreme", które są częścią "Part I - Acknowledgement" w natchnionej recytacji samego Coltrane`a. Każdy miłośnik jazzu ma przynajmniej jedną wersję tego albumu, ale ta brzmi najlepiej i jest wzbogacona o niepublikowane nagrania.

Marek Dusza

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu