Długo zastanawiałem się nad gatunkowym opisaniem nowej płyty Lisy Gerrard. Ostatecznie w odpowiedniej rubryce wpisałem "darkwave", choć przecież od lat wiemy, że szufladkowanie artystki nie tylko jest bezpodstawne, lecz także mija się z celem - kto powinien, to i tak posłucha, reszta raczej nie tknie, nawet kijem.
Film biograficzny "Sanctuary" kreśli ogromnie intymny portret tej jednej z najbardziej unikatowych i intrygujących artystek, jakie działają na dzisiejszej światowej scenie.