Trzeci, jak się zwykło mawiać, maturalny album Lykke Li to - miejmy
nadzieję - ostatni taki krążek, na którym okalistka zadręcza się własnym
nieszczęściem. Przenosiny do słonecznego Los Angeles, ogólna zmiana
klimatu, a przede wszystkim rozpad długiego związku ostatecznie wpłynęły
na kształt "I Never Learn", lecz coś mi się wydaje, że sama artystka
trochę się pogubiła.
Bjorn Yttling odpowiada za produkcję albumu kolejnego szwedzkiego cudu muzycznego - dwudziestodwuletniej Lykke Li. Jej wielkim atutem jest głos: delikatny, niemal dziewczęcy, ale nie przesłodzony.