To godne najwyższego uznania, że po tragicznej śmierci pianisty Esbjorna Svenssona, firma płytowa ACT uszanowała czas żałoby i nie zaczęła w celach komercyjnych wyciągać, jak króliki z cylindra, niepublikowane wcześniej nagrania E.S.T, niezwykle popularnego tria ze Szwcji.
Zapewne niejeden z fanów był już świadkiem, że
dzieła przedśmiertne miały w sobie coś wyjątkowego,
coś z testamentu artystycznego, coś racjonalnie
trudno wytłumaczalnego. Tak jest i tu.