Czesław Mozil: Jak w coś wchodzę, to wchodzę na sto procent

07 września 2010 Wywiady

Wkrótce rusza w jesienną trasę - do tak wielu miast, że nie jest w stanie wymienić wszystkich z  pamięci. Opowiada o początkach pracy w Polsce, współpracy z polskimi muzykami i nowym projekcie Acid Drinkers. A także sympatii do warszawskiej Pragi Północ, gdzie mieszka. Spotykamy się w jego ulubionej knajpie na ulicy Ząbkowskiej...

Zbliża się trasa koncertowa. W jakich miastach wystąpisz?

Miast jest wiele, nawet nie jestem w stanie ich spamiętać. A koncerty szykują się duże,  klubowe z większym składem, a także, co uwielbiam, w małych miejscowościach.

Jak się czujesz, zapełniając całe sale koncertowe? Od czasów Comy jesteś chyba największym sukcesem.

Koncertowo to Happysad są bezkonkurencyjni. A co do sukcesu, o którym mówisz - muzyka jest dla różnych ludzi, i o to chodzi. Coma, Happysad, Kult, Hey, Czesław Śpiewa - można powiedzieć bezczelnie, że to są całkowicie różne targety słuchaczy, a na koncertach różni ludzie się pojawiają.. Najważniejsze jest to, żeby grać z myślą o tym, że nie można wychodzić na scenę i oczekiwać oklasków, nawet gdy jest się sprawdzoną marką. I nie wiem, jak będzie z nami w przyszłości, po prostu staramy się grać jak najlepiej i dawać z siebie, ile możemy.

Jak  wyglądał Twój przyjazd do Polski? Nie byłeś znanym muzykiem, a zagrałeś koncert unplugged z HEY-em. Jak przebiegała Twoja pierwsza współpraca z polskimi muzykami?

Koncertuję w Polsce od 2002 r., dlatego mnie takie kapele jak Hey znały. To, że się nie lansujesz, nie znaczy, że nie istniejesz w środowisku. Ja w Polsce bywałem od 10. roku życia, a akcent mam, bo się wychowałem w Danii. Tak więc lata temu koncertowaliśmy tu, może nie w Warszawie, bo nasz nieżyjący już manager nie miał za dużo wejść. Ale za to niektóre kluby w Sanoku np. Panika, czy w Krośnie, to są miejsca, do których teraz wracamy. Bo kiedy Pogodno grało w Sanoku, to puszczali takiego Czesława. Więc rożni muzycy wiedzieli, że taki chłopak istnieje. Kiedyś spotkałem Anię Brachaczek z Beefa (grała na koncercie z Pogodno), i to ona właśnie zaczęła mi pomagać. A Hey Unplugged? Marcin Macuk (producent), Kasia Nosowska, wchodzili na mój profil MySpace, wiedzieli, że jest taki ktoś, kto gra na akordeonie...

Wyprzedziłeś teraz moje pytanie. W nagrywaniu płyty "Debiut" brali udział duńscy muzycy albo Twoi znajomi z Tesco Value. Mówiłeś, jak zdobywa się kontakty. A jak było z szukaniem wydawcy? Od razu chcieli wydawać? Wiadomo, że Mystic Productions to zdeklarowana na muzykę metalową wytwórnia...

Nigdy nie szukałem ani wydawcy i nigdy nie wysłałem swojej muzyki do żadnej wytwórni. Wiem, że ktoś wziął moją płytę, i że leżała ona na biurku w Universalu. Byli nią zainteresowani, ale jak to się często dzieje, zmienił się kierownik i załoga, więc nic nie wyszło. W przypadku Mystica, Ania Brachaczek miała kontakt z nimi, bo Pogodno wydawało wtedy swoją pierwszą płytę "Operafolia".  Wtedy nie była to  komercyjnie znana wytwórnia.

Przyjechałem do Warszawy, poznałem Michała Wardzałę, któremu Ania dała moje dwie "demówki". Później Michał przyjechał z Basią, współwłaścicielką Mystica, na trzy koncerty i powiedział - "My chcemy to wydać !. Byliśmy dumni. Jestem teraz w siódmym niebie, że mogę  robić to, co chcę, że nikt się do niczego nie wtrąca. Kończę płytę i daję master wytwórni. Nie mogę sobie wyobrazić, że przychodzę do wydawcy, a on mówi - "Tak, ale może ewentualnie byś to skrócił czy zrobił tak czy inaczej"...

Nagrywałeś płyty w Danii z Tesco Value. Jak oceniłbyś podejście producentów, aranżerów tych wszystkich czarodziejów w studio w Polsce i Danii?

Ciężko porównać, to po prostu zależy, na kogo się trafi. Najważniejszy w studiu jest profesjonalizm, ale mega ważny jest też luz. Nie ma nic gorszego niż pracować w napiętej atmosferze. Z producentami polskimi świetnie mi się pracowało.

A polski biznes muzyczny? Tak zwane gwiazdy, radio, pudelki, prasa. Czy czujesz, że jesteś w opozycji, czy może ten świat Cię wciąga?

Nie czuję się w opozycji, ten świat nie próbuje mnie wciągnąć, może mnie nawet jeszcze bardziej unika. Nie przejmuje się. Mówimy o Pudelku. Gdy jesteś na OFF Festival nagle widzisz, że jest  środowiskowy Pudelek, są ploty i nieprzyjemne sytuacje. To wszystko to jeden świat, normalne życie.

Teraz porozmawiajmy o płytach Czesława. Na "Debiucie" teksty tworzyli Twoi fani...

To nie byli moi fani. Taką płytę chciałbym zrobić, bo dostaję różne teksty od nich. Michał Zabłocki od 2002 r. tworzy internetowy czat "Multipoezja", gdzie ludzie wspólnie piszą różne rzeczy. Dostałem od niego link do tej strony i zacząłem się tym bawić.

Na albumie"Pop" gościnnie pojawia się mnóstwo polskich muzyków - Kasia Nosowska, Nergal, Gaba Kulka. Uważasz, że jest to potwierdzenie sukcesu wcześniejszego krążka?

Na płycie "Pop" grają prawie wszyscy Ci muzycy, którzy grali na "Debiucie". Teraz po prostu mogłem ich zebrać w jednym tygodniu i pojechać do Łodzi. A Kasia Nosowska, Nergal i Gaba to cudowna trójka, która mnie wspierała. Nergal już w 2007 r. mówił na backstage`u w Kopenhadze  że "ten chłopak rozwali  mój kraj za rok". To są mega miłe słowa. Wierzył w to. Gaba Kulka tak samo i Kasia Nosowska też. Chciałem coś z nimi zrobić, jestem strasznie dumny, to jest moja wizytówka, ale i spełnienie marzenia, że Kasia Nosowska śpiewa piosenkę bardzo ważną dla mnie. Kiedy za 20 lat będę patrzył wstecz, pomyślę: "Kurcze, wtedy właśnie zrobiłem coś takiego".

Pojawisz się na płycie Acid Drinkers - kolejny mocny akcent. To album z coverami, co tu dużo mówić, z jajem. Boisz się reakcji ludzi?

Utwory są nagrane z mega jajem, choć na początku tego nie wiedziałem. Myślałem, że zrobić cover "Nothing Else Matters" jest niemożliwe, bo to jest święte, tego się nie rusza. Później jednak uświadomiłem sobie, że to będzie świetne. A ja jak w coś wchodzę, to wchodzę na sto procent i z dystansem, bo tu trzeba mieć dystans. Acid Drinkers też go mają. Jestem strasznie dumny, że mieli też jaja, żeby mnie zaprosić. Bywają sytuacje, że ktoś podchodzi do Ślimaka i pyta "Po co ten Czesław? To jest komercja". Jaka komercja? Ludzie są przekonani, że jestem właśnie produktem marketingowym - bo skoro masz akcent, grzywkę i grasz na akordeonie, to musi być ściema. Dlatego też trzymam kciuki za ten projekt. Powtarzam - "Nothing Else Matters" jest kawałkiem świętym, a Metallica jest kultową kapelą. Każdy gówniarz siedział z gitarą i to grał. Pojawi się więc na pewno wiele mocnych komentarzy.

Możemy Cię usłyszeć również na płycie Wdowy, raperki z Mokotowa. Kolejne zaskoczenie. Bliski jest Ci hip hop?

Słucham hip hopu (kupiłem np. ostatnią płytę Ostrego), bo słucha się różnej muzyki. Słucham też Behemotha i zespołów rockowych. W kartotece muzycznej wiele się zmieniło. Dzięki internetowi możemy słuchać bardzo różnej muzyki, oswajać się z nią. A Wdowa? Zadzwoniła do mnie, jest fanką, wydaje płytę. Powiedziała, że kobiety u raperów są "bitches" i ona chciałaby, żebym był taką jej "bitch" (śmiech). Powiedziała to nieco oględniej, ale o to chodziło. I to było fajne. A ja jeśli dostanę kawałek, który mi się podoba, i mogę zrobić z nim coś fajnego, to się cieszę i chętnie zagoszczę.

Ciekawi Twoja współpraca z Gabą Kulką. Kiedy gracie razem, wygląda to, jakbyście znali się wiele lat, otacza Was nieprawdopodobna aura. Jak rozpoczęła się Wasza współpraca?

Kiedyś wysłałem do niej maila, gdyż znalazłem jej profil na MySpace. Było to ze trzy lata temu. Puściłem jej piosenki w Mystic Produtions. I zadzwonili do niej. Gaba jest skarbem narodowym i będziemy jej słuchać jeszcze długo. Spotykamy się czasem, nawet na godzinkę, ostatnio spędziliśmy razem trzy tygodnie w trasie, co zbliża ludzi niesamowicie.

W Mysticu wydaje również Michał Jelonek, kolejne muzyczne objawienie. Znacie się? Planujecie zrobić coś razem?

Nie znam go i nie słyszałem jego koncertu na żywo, tylko płytę. Jest świetnym skrzypkiem.

To taka analogia do akordeonu...obaj wprowadzacie na scenę niekonwencjonalne instrumenty.

Tak. On generalnie często używa swojego instrumentu. Mój akordeon może jest medialny, ale na płytach raczej skryty. Czasem też myślisz, że to syntezator. Podczas koncertów na żywo gra większą rolę.

No właśnie – znajdujemy się na Pradze, miejscu nieprzypadkowym dla akordeonu. W tej dzielnicy zawsze można było spotkać ulicznych grajków, niedaleko stąd swój pomnik ma Kapela Warszawska. Czy dlatego postanowiłeś tu zamieszkać?

To był przypadek. Znam właściciela "Łysego Pingwina", gdzie kiedyś graliśmy koncert. Od tego czasu się kolegujemy. Tutaj świetnie się czuję, to jest mój drugi dom, więc nie mogłem wyobrazić sobie innego miejsca. ...a dzisiaj idę na swój pierwszy mecz polskiej ligi: Polonia - Legia.

Za kim jesteś?

Nie mam stosunku do polskiej piłki. Ja po prostu lubię piłkę, więc obojętne, kto wygra - Legia czy Polonia, będę się cieszył*

A komu kibicowałeś podczas finału mundialu?

Holandii.

Powiedz jeszcze, czy jadłeś pyzy na Bazarze Różyckiego?
Nie.

Koniecznie musisz spróbować. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.

Rozmawiał Marcin Mojski

*Wygrała Polonia :)

fot. Anna Karolina Wajs

 

 

Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu