KRELL
Showcase Amplifier 5

Każdy wie, że w kinie potęga jest i magia. A w kinie domowym? Tutaj magii wprawdzie mniej, potęgi za to więcej - zarówno jeżeli chodzi o dochody z tej gałęzi przemysłu, jak i dźwięk. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że wysokiej klasy instalacja kina domowego (podkreślam - instalacja!) przewyższa jakością to, co można obejrzeć i - przede wszystkim - usłyszeć w większości polskich kin. Trzeba spełnić tylko jeden, prosty warunek: mieć odpowiednie urządzenia (o pieniądzach nie wspomnę).

Cena

24 000 zł

W niskich przedziałach cenowych trwa szaleńczy wyścig i pogoń za nowinkami, ulepszeniami (często iluzorycznymi) itp. Inaczej jest w segmencie rynku, w którym zazwyczaj porusza się amerykańska firma Krell.

Tutaj liczy się jakość, a nie ilość. Być może dlatego Dan D'Agostino, człowiek za tą firmą stojący, zdecydował się wejść do kina domowego stosunkowo późno. Jest przecież rzeczą ryzykowną zmieniać profil firmy, która przez tyle lat uważana była za ostoję dźwięku dwukanałowego.

DVD

Panel przedni odtwarzacza Showcase DVD ma "odwróconą" architekturę, tj. przyciski znalazły się po lewej stronie, zaś szuflada po prawej. Trzeba powiedzieć, że jest to idealna sytuacja dla leworęcznych.

Wyświetlacz ma czerwony kolor i widoczny jest z dość dużej odległości. Z tyłu otrzymujemy komplet wyjść wideo, za wyjątkiem europejskiego Scarta. Wyjście cyfrowe audio obsługuje gniazdo elektryczne RCA oraz optyczne Toslink. Jak przystało na wysokiej klasy odtwarzacz, mamy do dyspozycji zarówno niezbalansowane wyjścia audio na gniazdach RCA, jak i zbalansowane na XLR.

Zwolenników zautomatyzowanych instalacji ucieszy port RS-232 oraz para "triggerów" 12V. W podstawowej konfiguracji, a taką otrzymałem do testu, urządzenie nie posiada wyjścia cyfrowego HDMI, za którą to opcję trzeba dopłacić.

Warto zauważyć, że wyciągnięto wnioski z aplikacji wyjścia DVI w odtwarzaczu DVD Standard, które w teorii jest kompatybilne z HDMI, ale ponieważ zostało zaprojektowane do pracy w środowisku komputerowym, charakteryzuje się jednak innym przyporządkowaniem bitów do poziomu bieli, przez co niekoniecznie idealnie współpracuje z każdym projektorem.

Napęd VAL6011/04, wraz z ukrytym pod spodem sterowaniem, dostarczył Philips. Z napędu sygnał trafia do odrębnych płytek - audio i wideo. Tor audio jest w całości zbalansowany i rozpoczyna się od przetwornika Analog Devices AD1853, wielobitowego układu delta-sigma, który jako pierwszy był w stanie dekodować sygnały o próbkowaniu 192 kHz.

Jest to pewnego rodzaju klasyk, do dziś poważany za wysoką jakość dźwięku, którą zawdzięcza m.in. wysokiej realnej rozdzielczości na poziomie 19,5 bita - rzecz wciąż dla większości współczesnych przetworników nie do osiągnięcia.

Filtry oraz konwersję I/U przeprowadzono w kościach Analoga OP275. Są to super-niskoszumne, bardzo szybkie układy z wejściem Butlera - kombinacją tranzystorów bipolarnych i JFET-ów.

Wyjściem steruje zaś układ OP297 - o gorszych właściwościach szumowych, mogący jednak pracować z dużymi prądami wyjściowymi, a więc zdolny wysterować nawet długie interkonekty i urządzenia o niskiej impedancji (do 600 omów!).

Część wideo oparta jest o układ Faroudji FL2200, przeprowadzający deinterlaicing. Ponieważ opcjonalne wyjście HDMI może być "skalowane" nawet do ilości linii 1080i, przy tej opcji procesor musi być zamieniany na inny (2200 tego nie potrafi), być może mocniejszy FL2100.

Konwersję do postaci analogowej przeprowadza układ Analog Devices ADV7196 - układ 11 bitów/54MHz, może dzisiaj już nie szokujący parametrami, jednak używany kiedyś w najlepszych urządzeniach, np. Sony DVP- 9000ES i Arcamie DV27. Zasilanie napędu zapewnia zasilacz impulsowy, z ładnym dużym trafkiem i kondensatorami Rubycona (1050C), zaś reszta otrzymała zasilacz liniowy, z toroidem i kondensatorami Nichicona.

PROCESSOR

Komunikaty pokazywane są na niewielkim wyświetlaczu LCD o słabym kontraście, lepiej będzie więc skorygować ustawienia fabryczne w oparciu o zewnętrzny monitor.

Spoglądając do wnętrza widać, że duże rozmiary procesora nie są przerostem formy nad treścią, jest ono dość gęsto upakowane. Układy umieszczono na czterech, piętrowo ustawionych płytkach.

Na samej górze mamy sekcję wideo z wysokiej klasy przełącznikami, zdolnymi obsługiwać sygnały do 80MHz, a więc np. HDTV. Poniżej umieszczono analogową część audio, ze scalonymi przełącznikami CMOS DG403 firmy Intersil, stereofonicznymi kośćmi Cirrus Logic CS3310 sterującymi poziomem wyjściowym (skok co 0,5 dB) oraz, znanymi już z odtwarzacza, znakomitymi układami OP275. Jest to o tyle ważne, że w Showcasie istnieje możliwość wyłączenia wszystkich układów DSP i używania go jako analogowego przedwzmacniacza 7.1.

Niżej umieszczono sekcję cyfrowego audio, w której pierwsze skrzypce grają dwa potężne układy DSP Cirrusa: obsługujący zarządzaniem basem, dekoderami Dolby (również EX) i DTS (zarówno w wersji podstawowej, jak i ES - Matrix i Discrette), CS49326 oraz - zaprojektowany specjalnie w tym celu - dekoder THX Surround EX (Showcase posiada certyfikat THX Ultra) CS49330.

W tejże kości umieszczono również własne algorytmy Krella i coś jeszcze (o czym za chwilę). Dekodowaniem do postaci analogowej zajmują się dwa rodzaje układów. Kolumny przednie (używane w stereo) obsługuje układ PCM1737 Burr-Browna o realnej rozdzielczości 17,6 bita, zaś pozostałe sześć kanałów (Showcase dekoduje przebiegi 7.1) jeden, również należący do serii Sound Plus, układ Burr-Browna PCM1605.

Zasilanie oparto o niewielki toroid z zalanym żywicą środkiem. Każda z sekcji najwyraźniej posiada osobny tor zasilania, ponieważ do dna przykręcono trzy potężne mostki prostownicze, wspomagane przy stabilizacji tranzystorami wielśmiterowymi Sankena LAPT 2SA1860.

Oznacza to jedno - duże prądy. W krytycznych miejscach użyto znakomitych stabilizatorów Linear Technology LT1529. Kondensatory dostarczył Nichicon. Tył jest przyjemnie zatłoczony - wejścia i wyjścia wideo, cyfrowe itp., zaś oprócz typowych wejść RCA (w tym 7.1) znajdziemy wejście zbalansowane oraz komplet ośmiu wyjść XLR.

Set-up zajmuje małą książkę, wymienię więc tylko możliwość przyporządkowania dowolnego wejścia audio do dowolnego wideo, możliwość ominięcia wszystkich układów DSP i - najważniejsze - dość skomplikowaną equalizację złożoną z trzech osobnych filtrów (parametryczne EQ włącznie z dobrocią filtru), których ustawienia można zapisać do czterech pamięci - np. osobne dla muzyki i osobne dla filmu.

Patrząc na całość trzeba przyznać, że procesor Krella został zbudowany przez ludzi, którzy wiedzą, czego chcą i nie ścigają się z wszystkimi, bo w tej gonitwie nikt nie ma szans wygrać. Nie ma certyfikatu Ultra 2, DTS96/24, HDCD i szerokopasmowego wejścia cyfrowego (i.Link lub HDMI). Jedyne co może sprawić nieco kłopotów to ustawienie korektora, który wymaga analizatora widma.

AMPLIFIER 5

Obudowy Showcase wykonane są w większej części (oprócz dolnej, stalowej ścianki) z aluminium, boki oraz góra są płytami zespolonymi umieszczonymi w narożach ćwierćwałkami. Czarne przyciski są niewielkie i nie przytłaczają całości. Projekt plastyczny "Szołkejsów" - jak sama nazwa wskazuje - jest bardzo efektowny. Zarówno wzmacniacz, jak i procesor mają identyczną wysokość, odtwarzacz jest dwukrotnie niższy.

Wzmacniacz Krell Showcase 5 jest chyba najbliżej "twardego jądra" firmy. Zbudowany w sposób modułowy, umożliwia skonfigurowanie od wersji pięcio- do siedmiokanałowej (do testu dostarczono tę pierwszą). Podstawę stanowi ogromny transformator toroidalny o mocy 1500W oraz bateria kondensatorów o robiącej wrażenie łącznej pojemności 80 000?F.

Poszczególne moduły końcówek wykonanych w technologii SMD, zostały dość mocno upakowane na płytkach przykręconych bezpośrednio do radiatorów, a oparto je o cztery komplementarne pary tranzystorów LAPT 2SA1860+SKC4886. Część wejściowa oraz drivery pracują w klasie A i, podobnie jak całość, są to układy zbalansowane.

Ponieważ urządzenie bardzo się grzeje, kondensatory mają wyższą niż typową specyfikację temperaturową (1050C). Gniazda głośnikowe WBT (niedrogie wersje niezłocone - ciekawe, ale jest to już kolejny produkt hi-endowy w którym nie silono się na biżuterię - czyżby nie było to aż tak potrzebne, jak nam się wydawało?) wkręcono do płytki, którą płyną również napięcia zasilające.

Nie wiem dlaczego, ale sygnał z wejść płynie do końcówek bardzo długimi taśmami komputerowymi. Jak łatwo można z tego krótkiego opisu wywnioskować, sygnał można doprowadzić zarówno przewodami niezbalansowanymi, jak i XLR.

Odsłuch

Komplet Krella spełnia wszystkie postawione przed nim zadania zawsze rzetelnie, najczęściej z łatwością, a czasami nawet z polotem. Weźmy DVD: od strony dźwiękowej jest to dobrze grający odtwarzacz, który w muzyce stereofonicznej sprawuje się dobrze i nigdy nas nie zawiedzie, i podobnie potraktuje obraz - nasycony, szczegółowy i trójwymiarowy.

Na ścieżkach dźwiękowych największe wrażenie zrobi potężny, szybki i punktowy bas, powiązany ściśle z dynamiką. Wyjście zbalansowane okazało się nieco jaśniejsze i miększe, zaoferowało jednak scenę dźwiękową o lepszej głębokości.

Wspomniałem o muzyce w stereo - ciekawe, ale pomimo to, że Krell DVD radzi sobie zarówno z dynamiką jak i barwami dobrze, co jakiś czas dając tylko mocniejszy nacisk na sybilanty, to procesor robi to znacznie lepiej.

Spędziłem na jego testowaniu wyjątkowo dużo czasu, używając go np. podczas jednego z Audio-Szołków, i mogę odpowiedzialnie stwierdzić, że jeżeliby używać go jako analogowego przedwzmacniacza stereofonicznego, to trzeba by dać grubo powyżej 10 000 złotych, żeby mu dorównać w precyzji, pewnej miękkości (ale w dobrym kierunku) i czarującej średnicy. A przecież analogowy bypass to tylko dodatek do reszty!

Procesor Krella sprawdzi się równie dobrze w roli przetwornika D/A, sytuując się gdzieś na poziomie kolejnych 10 000 złotych i więcej. I przecież "ruszyliśmy" dopiero dwa kanały, pozostałych sześć oraz całą najważniejszą część, jak: dekodowanie, przełączanie sygnału wideo oraz postprocessing (EQ) dostając dodatkowo. Kluczowa w tej wyliczance jest equalizacja.

Nie lubię korektorów, jednak w tym przypadku jego aplikacja jest znakomita i raz użyta pozostanie włączona przy wszelkich okazjach, poprawiając to, co nam sknociła akustyka pomieszczenia. Przyznam się, że nawet przesłuchując gramofon korzystałem z tego udogodnienia, preferując ten tryb od "purystycznej" przelotki analogowej. No, ale każdemu wolno co jakiś czas sfiksować.

Końcówka Krella gra podobnie do końcówek stereofonicznych... Krella. Gdybym zamknął oczy i nie widział potężnej ścianki przedniej, mógłbym przysiąc, że słucham integry 400i. Dźwięk był precyzyjny, z dobrym wglądem w fakturę dźwięku.

Podobnie jak z "regularnym" sprzętem tej firmy bywa, tak i "Showcase Amplifier 5" nie zachwyci zwolenników lampowych "pejzaży". Nie znajdziemy w jego eufonii, a raczej dążenie do jak najszczerszego powiedzenia wszystkiego, co przekazał mu odtwarzacz.

Lepiej pod tym względem poradziły sobie wejścia zbalansowane i w takim trybie należy podłączyć go do procesora, który z kolei należy podpiąć do odtwarzacza kablem cyfrowym i tak zarówno oglądać filmy, jak i słuchać muzyki. No, tak - właściwie, to wszystko co powiedziałem, dotyczy stereofonicznej muzyki. Jest to jednak najtrudniejszy test dla urządzeń "kinowych".

Dlatego już podczas seansów kinowych kontrola basu, którą dysponuje Krell, pozwoliła na dokładne prowadzenie akcji, bez ciągnących się wybuchów itp., za to z natychmiastowym plaśnięciem i wybrzmieniem. Co jakiś czas miałem nawet wrażenie, że wzmacniacz nieco zbyt mocno trzyma głośniki. Warto sprawdzić to z kolumnami, które sobie upatrzyliśmy. Wspomniana "miękkość" procesora może się tutaj przydać, ponieważ doda do dźwięku wzmacniacza nieco "słodyczy" i perlistości.

Co chciałbym w tym systemie zmienić? Życzyłbym sobie wyjścia HDMI, nie tylko ze względu na nie samo, ale dlatego, że będzie je obsługiwał znacznie lepszy układ ze skalerem (zamieni sygnał o liczbie linii 526p nawet na 1080i).

Dostęp do utworów w odtwarzaczu jest wolny - trzeba na to czekać nawet 3 s. Brakuje mi również informacji o tym, czy można będzie przeprogramować DSP do Ultra 2 albo nawet do najnowszego "wynalazku" DTS - bezstratnego kodowania dźwięku w filmie - to by było coś!

No i wejścia wielokanałowe dla DVD-Audio (wiem, wiem - dla Krella to jest - fuj!) i SACD powinny być zdublowane w wersji cyfrowej, tak, żeby można było skorzystać z korektora (a warto) bez przechodzenia przez przetworniki A/D i z powrotem przez D/A.

Ustawienie EQ jest dość kłopotliwe i wymaga doświadczonego instalatora. Jak widać, uwagi dotyczą wyłącznie obsługi, a nie dźwięku. Ten jest bowiem znakomity i komplet Krella dla większości wideofili, którym taka estetyka odpowiada, może być ostatnim zakupem tego typu w życiu. Jeszcze lepiej będzie bowiem znaczyło - znacznie, znacznie drożej.

Wojciech Pacuła

Specyfikacja techniczna

KRELL Showcase Amplifier 5
Ilość kanałów 5
Moc znamionowa 8 [W]
Moc znamionowa 4 [W] 240
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Krell SHOWCASE AMPLIFIER 5

Wzmacniacz Showcase występuje w trzech wersjach, my otrzymaliśmy do testu najmniejszą, pięciokanałową, jest jeszcze odmiana sześcio- i siedmiokanałowa. Różnice polegają nie tylko na dołożeniu dodatkowych modułów wzmacniaczy, wymianie podlega także zasilacz, aby mógł sprostać wyższym wymaganiom.

Amplifier 5 dysponuje mocą 136W/8Ω i 240W/4Ω w przypadku zasilenia sygnałem jednego kanału. Parametry ulegają tylko nieznacznemu pogorszeniu, do 135W/8Ω i 229W/4Ω w wersji stereofonicznej. Moc dalej spada delikatnie przy trzech kanałach (128W/8Ω i 214W/4Ω) aż do osiągnięcia wciąż znakomitego rezultatu 117W/8Ω i 187W/4Ω, gdy wysterujemy pięć kanałów jednocześnie.

Czułość Showcase to 1,6V, z czym poradzi sobie bez kłopotu większość procesorów surround. Budzący respekt i uznanie dla amerykańskich konstruktorów jest współczynnik S/N, poziom szumów leży aż 98dB poniżej sygnału referencyjnego 2,83V, i również dzięki temu (jak i wysokiej mocy) dynamika to wspaniałe 121dB. Nie najlepiej wypada natomiast współczynnik tłumienia, który w odniesieniu do 8Ω wynosi tylko 31. Po Krellu spodziewalibyśmy się więcej.

Pasmo przenoszenia (rys.1) pozwala podziwiać liniowość urządzenia w zakresie basu. Niezależnie od obciążenia przebieg charakterystyk jest idealny, a poziom przy 10Hz równy wyjściowemu 0dB. W zakresie tonów wysokich spadek rozpoczyna się od 20kHz, ale punkt -3dB możemy wyznaczyć dopiero na 92kHz dla 8Ω i 82kHz dla 4Ω.

Na rys.2, który przedstawia analizę zniekształceń harmonicznych, Krell pokazuje przewagę nieparzystych. Najsilniejsza jest trzecia, której poziom wynosi -75dB, a więc całkiem sporo, piąta lokuje się przy -89dB. Widoczne są jeszcze siódma (-95dB) i dalsze aż do dziewiętnastej, ale już daleko poniżej -100dB. W okolicach -100dB można dostrzec kilka parzystych niższych rzędów.

Najkorzystniejszy przedział mocy, jak widać na rys. 3, rozciąga się już od początku badanego zakresu, czyli mocy 0,1W dla 8Ω i 0,5W dla 4Ω dla których THD+N spada poniżej 0,1%. Minimum zniekształceń niezależnie od obciążenia to 0,015% przypadające na moc 87W i 169W dla 8 i 4Ω.

KRELL testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu