BOWERS & WILKINS
CM10 S2

Wprowadzając nowe serie czy poszczególne konstrukcje, choćby tylko lekko zmodyfikowane, ich producenci podkreślają znaczenie zmian i udoskonaleń obejmujących zarówno sferę wizualną, jak i brzmieniową (tym samym również techniczną). Taki jest przecież oficjalny sens tych działań, tym bardziej, gdy ceny nowych modeli są znacznie wyższe od cen modeli poprzednich. CM10 S2 są jednak wyjątkiem, ich geneza jest szczególna, co wcale nie stawia pod znakiem zapytania ich wartość.

Nasza ocena

Wykonanie
Najlepsza kolumna w serii CM ma swoje wyraźne przewagi. Prosta w formie, ale wyjątkowo solidna obudowa, dużo firmowych, zaawansowanych rozwiązań, dużo dobrej techniki. Mocny układ trójdrożny aż z trzema 18-cm niskotonowymi, rasowy średniotonowy, wysokotonowy "na topie".
Laboratorium
Zafalowania w zakresie 2–4 kHz, większe poza osią główną, ale w ramach ogólnie dobrego zrównoważenia, wzmocnienie okolic 100 Hz, niewielkie zmiany przebiegu charakterystyki dla różnych opcji strojenia obudowy, spadek -6 dB przy ok. 40 Hz, maskownica bez żadnego wpływu na działanie układu. Impedancja dość wymagająca, z minimum na poziomie 3 Ω, wysoka czułość 88 dB.
Brzmienie
Dynamiczne, konturowe, detaliczne, ekspresyjne, przejrzyste; świetny "dolny środek" z nasyceniem i mocnym uderzeniem. Dobra głębia, szerokość, ale przede wszystkim porządek na scenie. Twardy, żylasty, konkretny, świetnie prowadzony bas, bez tłustego mięcha.
Artykuł pochodzi z Audio

Seria CM pojawiła się ponad dziesięć lat temu, zastępując linię "700" (której symbol wskazuje, że lokowała się ona między seriami 600 a 800) - jest to zatem "średnia półka", chociaż tylko z perspektywy audiofilskiej, a z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego to już high-end, daleko powyżej jego potrzeb i możliwości.

Seria CM przez wiele lat rozwijała się, dodawano do niej nowe modele, niektóre usunięto, ale nie wiązało się to ze zmianą generacji i wymianą całej gamy - aż do roku 2014, kiedy przeprowadzono "generalny remont" i do sprzedaży weszła właśnie wersja S2. Jednak nieco wcześniej, jeszcze oryginalna, pierwsza seria CM, została uzupełniona o model flagowy CM10.

Podobno firma się wahała, czy wprowadzać go w tym momencie, czy nie poczekać, aby pokazać tę konstrukcję dopiero w ramach serii S2. Przeważyła jednak "potrzeba chwili". Test CM10 opublikowaliśmy niedługo po jego "zwodowaniu" (w "Audio" 1/2014), ale kariera tego konkretnego modelu nie trwała nawet rok.

W przypadku CM10/CM10 S2 zmiany są kosmetyczne, niewielki jest też wzrost ceny, więc nikt nie powinien się martwić ani czuć poszkodowany - ci, którzy zdążyli kupić pierwsze CM10, mogą mieć satysfakcję, że wydali mniej; a ci, którzy kupili CM10 S2, niewiele musieli dopłacić, aby mieć model nowy, który pozostanie w sprzedaży pewnie jeszcze ładnych parę lat.

Tym samym Bowers & Wilkins CM10 S2 jest najdroższą pozycją w serii CM w całej jej historii, ale są ku temu dobre powody.

Bowers & Wilkins CM10 S2 - układ głośnikowy

Od strony układu głośnikowego to konstrukcja bardzo zaawansowana, nafaszerowana wysokiej jakości przetwornikami, jak żadna inna w tym teście (ostatecznie ma ich najwięcej i na pewno nie gorszych niż konkurenci).

Smaczkiem - jednak bardzo ważnym w strategii B&W - jest głośnik wysokotonowy wyprowadzony z samej obudowy, posadowiony na jej górnej ściance - nie jest to oczywiście nowy wynalazek, lecz rozwiązanie, które w serii CM pojawiło się dopiero wraz z modelem CM10; jego rolę jako "samca alfa" określa też zastosowanie aż trzech głośników niskotonowych.

Bezpośrednio "niższy" model CM9 S2 ma "tylko" dwa niskotonowe i głośnik wysokotonowy zainstalowany konwencjonalnie - na przedniej ściance obudowy. Jest jednak w serii S2 jeszcze jedna konstrukcja z wysokotonowym ponad górną krawędzią obudowy - podstawkowe CM6 S2, które nie miały poprzednika w pierwszej generacji CM.

W przypadku głośnika niskotonowego to, co wygląda na korektor fazy, jest częścią membrany. Teoretycznie membrana zostałaby jeszcze lepiej usztywniona dużą nakładką przeciwpyłową, ale i taki element stabilizuje obwód cewki. Membrana jest mieszanką włókien celulozowych i kewlarowych, jednak nie ma struktury plecionki (jak membrana głośnika średniotonowego), lecz jest typową dla membran celulozowych "pulpą" Zawieszenie jest konwencjonalne - z gumowej fałdy o profilu półokręgu. Różne wynalazki w tej dziedzinie, wprowadzane przez niektórych producentów, nie robią na takich wygach, jak B&W, wielkiego wrażenia - i słusznie.

W przypadku głośnika niskotonowego to, co wygląda na korektor fazy, jest częścią membrany. Teoretycznie membrana zostałaby jeszcze lepiej usztywniona dużą nakładką przeciwpyłową, ale i taki element stabilizuje obwód cewki.

Membrana jest mieszanką włókien celulozowych i kewlarowych, jednak nie ma struktury plecionki (jak membrana głośnika średniotonowego), lecz jest typową dla membran celulozowych "pulpą" Zawieszenie jest konwencjonalne - z gumowej fałdy o profilu półokręgu. Różne wynalazki w tej dziedzinie, wprowadzane przez niektórych producentów, nie robią na takich wygach, jak B&W, wielkiego wrażenia - i słusznie.

B&W prowadzi bardzo uważną, kompleksową politykę, oblicza wiele ruchów z wyprzedzeniem, wszystko jest ze sobą powiązane i skoordynowane. Ponieważ technicznie i parametrycznie CM10 S2 bardzo zbliżyły się do najmniejszego wolnostojącego modelu serii 800 - 804, a podstawkowe CM6 S2 do 805-tek, to z 800-tkami musiano "uciec do przodu", zresztą stadnie, razem z całą nową serią 800 D3, a tamże głośniki, które wcześniej miały membrany z Kevlaru, teraz mają nowy materiał - Continuum.

W tej sytuacji modele CM6 S2 i CM10 S2 to obecnie jedyne konstrukcje B&W, w których występują jednocześnie te dwa, jakże charakterystyczne przez wiele lat dla brytyjskiej firmy, elementy - "tweeter na topie" i Kevlar (w głośniku nisko-średniotonowym CM6 S2 i średniotonowym CM10 S2).

Również głośnik średniotonowy CM10 S2 jest mocowany w specjalny sposób i chociaż nie ma tu jeszcze "głowy" właściwej dla najlepszych konstrukcji serii 800 D3, to jest już śruba, która kotwiczy głośnik do tylnej ścianki - na przedniej się tylko opiera za pośrednictwem tłumiącej podkładki, dzięki czemu zostaje zredukowane przenoszenie wibracji od koszy głośników niskotonowych przykręconych już konwencjonalnie, "na sztywno", do frontu obudowy. Głośnik średniotonowy ma oczywiście własną komorę chroniącą od wpływu ciśnienia z komory niskotonowych.

Głośnik wysokotonowy też jest zamocowany elastycznie, ponadto jego wystawienie ponad obudowę poprawia rozpraszanie - mniejsza jest powierzchnia odbijająca, fale mogą swobodniej opływać jego własną, wydłużoną puszkę, tworzącą jednocześnie większą niż zwykle objętość wytłumiającą falę od tylnej strony kopułki.

Kopułka jest aluminiowa, w generacji S2 z dodatkowym pierścieniem (niewidocznym z zewnątrz; wzmacnia membranę przy zawieszeniu) i ażurową osłonką założoną na stałe - producent zapewnia, że została dopracowana tak starannie, aby nie wpływać (negatywnie) na charakterystykę, jednak jej obecność nie jest dyktowana celami akustycznymi, lecz użytkowymi - chodzi o jej zabezpieczenie kopułki przed uszkodzeniem mechanicznym (mówiąc wprost - wsadzeniem palca), co było nagminne w poprzedniej serii. Trochę szkoda, bo bez siateczki kopułka wyglądała ładniej, ale rozumiem: eksperyment się nie udał, sami jesteśmy sobie winni (gówno chłopu nie zegarek).

W przypadku głośnika niskotonowego to, co wygląda na korektor fazy, jest częścią membrany. Teoretycznie membrana zostałaby jeszcze lepiej usztywniona dużą nakładką przeciwpyłową, ale i taki element stabilizuje obwód cewki. Membrana jest mieszanką włókien celulozowych i kewlarowych, jednak nie ma struktury plecionki (jak membrana głośnika średniotonowego), lecz jest typową dla membran celulozowych "pulpą" Zawieszenie jest konwencjonalne - z gumowej fałdy o profilu półokręgu. Różne wynalazki w tej dziedzinie, wprowadzane przez niektórych producentów, nie robią na takich wygach, jak B&W, wielkiego wrażenia - i słusznie.

We wszystkich modelach serii S2 osłonka przed kopułką wysokotonową (aluminiową) jest założona na stałe – uszkodzenia głośników w salonach sprzedaży były nagminne, a i w domach użytkowników zdarzały się zbyt często. Zaprojektowano ją jednak starannie i jej wpływ na charakterystyki jest bardzo niewielki. Głośnik wysokotonowy jest podłączony przez filtr 1. rzędu - proste filtry są jednak w praktyce najtrudniejsze do takiego zaprojektowania, które zapewnia zarówno wyrównany przebieg charakterystyki, jak i bezpieczeństwo głośnika obciążonego znacznie bardziej niż przy filtrach wyższego rzędu. To jednak rozwiązanie, które B&W stosuje konsekwentnie już od wielu lat w większości swoich konstrukcji.

Membrana średniotonowa z Kevlaru to już historia z brodą, nie będziemy jej powtarzać, membrany niskotonowe wykonano z pulpy celulozowej z domieszką Kevlaru (jest to więc membrana zasadniczo inna, sztywniejsza niż pleciona, średniotonowa).

Atutem głośników niskotonowych, czego z zewnątrz nie zobaczymy, ale nie powinniśmy lekceważyć, są ich bardzo duże układy magnetyczne, pozwalające na "bezpieczne" zainstalowanie aż trzech, w relatywnie umiarkowanej objętości, czyli utrzymanie dobrej odpowiedzi impulsowej, której zagraża zbyt mała objętość (przypadająca na jeden głośnik), a wspiera właśnie silny układ magnetyczny (ustalający dobroć układu rezonansowego na odpowiednio niskim poziomie).

Wszystkie trzy głośniki pracują w jednej komorze, port bas-refleks znajduje się z tyłu, tuż ponad gniazdkiem; jego średnica (a więc i powierzchnia) jest wyjątkowo mała jak na "obsługę" trzech 18-tek (łączna powierzchnia ich membran odpowiada przecież powierzchni membrany głośnika 30-cm, a maksymalne wychylenie, zgodnie z zapowiedziami producenta, też nie jest małe), zaś tunel długi, co w sumie powoduje ustalenie bardzo niskiej częstotliwości rezonansowej obudowy.

O ile mała powierzchnia zagraża turbulencjami, to z drugiej strony obniżanie częstotliwości rezonansowej zmniejsza prędkość przepływu powietrza, a z turbulencjami walczy jeszcze specjalne wyprofilowanie wylotu tunelu "Flow port". Strojenie bas-refleksu i uzyskane rezultaty są dość specyficzne, dokładniejsze ich omówienie zamieszczamy w dziale laboratorium.

Baterię przetworników wpakowano do obudowy o przeciętnej wielkości, pozornie prostej; oczywiście jest ona mniej skomplikowana i mniej kosztowna niż obudowy serii 800 , ale i tak można ją uznać za bardzo solidną, chociaż zewnętrzna forma niczego nie sugeruje. To regularny prostopadłościan, minimalistyczny i estetycznie uniwersalny, ale wykonany bardzo elegancko.

Tylko w modelu CM10 S2 (w ramach serii CM S2) głośnik średniotonowy jest mocowany długą śrubą do tylnej ścianki obudowy – podobnie jak w konstrukcjach referencyjnej serii 800 D3. W modelu CM9 S2 – chociaż też trójdrożny – głośnik średniotonowy przykręcono konwencjonalnie, czyli do frontu obudowy.

Tylko w modelu CM10 S2 (w ramach serii CM S2) głośnik średniotonowy jest mocowany długą śrubą do tylnej ścianki obudowy – podobnie jak w konstrukcjach referencyjnej serii 800 D3. W modelu CM9 S2 - chociaż też trójdrożny - głośnik średniotonowy przykręcono konwencjonalnie, czyli do frontu obudowy.

Wykończenie

Wszystkie powierzchnie wykończono albo naturalnym fornirem (firmowy "rosenut" - czyli orzech amerykański barwiony na czerwono-brązowy) albo lakierowaniem: do wyboru czarny na wysoki połysk (czyli piano black) i biały satynowy. Wersje kolorystyczne są więc zbieżne z tym, co pojawiło się w referencyjnej serii 800 D3, trochę brakuje mi wyboru wśród fornirów (zwłaszcza że rosenut nie jest moim ulubionym).

Do uznania wysokiej jakości wykonania ważne jest też to, że na obudowie nie ma żadnych śladów łączenia ścianek - i to zasadniczo odróżnia obudowy serii CM od obudów tańszej linii 600. Jeżeli czegoś o CM10 S2 tutaj nie napisałem, to na pewno można brakujące informacje znaleźć w teście oryginalnych CM10 ("Audio" 1/2014) i CM9 S2 ("Audio" 1/2015).

Specyfikacja techniczna

BOWERS & WILKINS CM10 S2
Wymiary [cm] 109 x 20 x 33,5 (szerokość i głębokość bez cokołu)
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 88
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Rys. 2. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Rys. 2. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Laboratorium Bowers & Wilkins CM10 S2

B&W, zgodnie ze swoim zwyczajem, podaje wartości wielu parametrów, również takich, które większość innych producentów pomija w swoich katalogach (a może nawet w ogóle ich nie mierzy...). Dowiadujemy się więc, jaki jest poziom zniekształceń harmonicznych, drugiej i trzeciej, w określonym pasmie. Wyjątkowo przyjrzyjmy się tym danym z jednego powodu, coraz mniej znanego audiofilom: zniekształcenia w zakresie niskich częstotliwości są znacznie wyższe niż w pozostałej części pasma - głównie z powodu pracy z większą dużą amplitudą (nawet przy niskich mocach).

Na zniekształcenia w tym zakresie nasz słuch jest, szczęśliwe, znacznie mniej wyczulony i spokojnie znosi ich kilkuprocentowy, a "w porywach" nawet kilkunastoprocentowy, udział (który w zakresie średnich tonów degradowałby dźwięk już wyraźnie). Dlatego jeżeli nie pokazuje się pełnych krzywych, to ustalając poziom drugiej i trzecie harmonicznej na 1%, podawane jest pasmo 86 Hz - 28 kHz, a 0,5% - pasmo 110 Hz - 20 kHz.

W rubryce "rozpraszanie" podano, że w zakresie kątów 10 st. w płaszczyźnie pionowej i 60 st. w płaszczyźnie poziomej charakterystyka przetwarzania jest utrzymywana w dwudecybelowej ścieżce (+/-2 dB) względem charakterystyki referencyjnej (z osi głównej).

Nasze pomiary nie potwierdzają uzyskania tak wyśmienitych rezultatów, bowiem już pod kątem 7 st. w płaszczyźnie pionowej (zarówno w dół, jak i w górę) odchyłki od charakterystyki z osi głównej wynoszą odpowiednio 3 dB (przy 3 kHz, krzywa zielona) i 6 dB (przy 6,5 kHz, krzywa niebieska), a już pod kątem 30 st. w płaszczyźnie poziomej - 3 dB (zakres 2-3 kHz, okolice 15 kHz, krzywa żółta).

Nie są to jednak wyniki słabe, wziąwszy pod uwagę trudną sytuację, jaką stwarza zastosowanie filtrów pierwszego rzędu i drugiego rzędu (wysokotonowy/średniotonowy), przy podziale 4 kHz (wg danych firmowych), stąd również charakterystyka na osi głównej nie jest idealna.

Szeroki zakres współpracy głośników i nierówności na ich indywidualnych charakterystykach, zwłaszcza na charakterystyce średniotonowego w tym zakresie, a także relacje fazowe zmieniające się wraz z kątem w płaszczyźnie pionowej, powodują mały "bałagan", który jednak nie wymyka się zupełnie spod kontroli i z ram ogólnego zrównoważenia - charakterystykę w zakresie 200 Hz - 20 kHz, z osi głównej, możemy zmieścić w ścieżce +/-3 dB, a z osi +/-7 st. - w ścieżce +/-4 dB.

Najlepiej ustawić się na osi głównej, a więc usiąść tak, aby uszy były na wysokości ok. 90 cm, i skręcić kolumny w stronę miejsca odsłuchowego przynajmniej tak, aby kąt między osią główną a prostą łączącą nas z głośnikiem nie był większy od 15 st. (pod kątem 30 st. widać już głębokie osłabienie w zakresie 1,5-3,5 kHz).

Według informacji firmowych, na osi głównej, w ścieżce +/-3 dB, powinniśmy się utrzymać w pasmie 45 Hz - 28 kHz, jednak w naszych pomiarach wychodzimy z niej w zakresie 60-200 Hz - bas jest trochę wyeksponowany, czego można się spodziewać po pracy trzech niskotonowych.

Analiza pracy w zakresie niskotonowym uwzględnia trzy opcje strojenia - z otworem swobodnie pracującym, z pierścieniem zwężającym/tłumiącym i zatyczką zmieniającą obudowę praktycznie w system zamknięty. Różnice między charakterystykami są jednak niewielkie, co na pierwszy rzut oka wygląda zaskakująco, ale da się wyjaśnić - nawet przy otworze swobodnie pracującym układ jest strojony bardzo nisko (do ok. 25 Hz), co wcale nie przekłada się na efektowne rozciągniecie charakterystyki, lecz na ukształtowanie charakterystyki podobnej, jak przy obudowie zamkniętej (dobroć układu jest niska, dzięki bardzo silnym układom magnetycznym, a strojenie obudowy niskie). Odpowiedź impulsowa z takiego strojenia powinna być wyśmienita, chociaż spadek -6 dB (względem poziomu średniego) odczytujemy dość wysoko - przy ok. 40 Hz.

Średnia czułość w całym pasmie to 88 dB, producent podaje 90 dB, ale być może "ma na myśli" (nie deklaruje tego jasno) pomiar w warunkach półprzestrzeni, podczas gdy my standaryzujemy do warunków przestrzeni otwartej.

Zmiany strojenia odbijają się na przebiegu impedancji, w przypadku podstawowej opcji widać dwa wierzchołki mniej więcej takiej samej wysokości (krzywa czarna). Włożenie pierścienia tłumiącego przestraja układ niżej (krzywa zielona), wreszcie zamknięcie pozostawia typowy dla obudowy zamkniętej, jeden wierzchołek (przy 50 Hz, krzywa czerwona). Minimum przy 120 Hz (a także przy 400 Hz) ma wartość ok. 3 Ω, co oznacza bezapelacyjnie, że impedancja znamionowa powinna być określona jako 4 Ω.

BOWERS & WILKINS testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu