Cyfry 6 i 3 kojarzą się w przypadku Marantza wyjątkowo dobrze. Jeszcze w minionej dekadzie sprzedawany był odtwarzacz CD63, dostępny w kilku różnych wersjach, z których SE MkII sygnowana nazwiskiem Kena Ishiwaty osiągnęła status jednego z najlepszych niskobudżetowych cedeków w historii tego gatunku. CD6003 to jednak zupełnie nowy produkt, z paletą najnowszych funkcji, jakie przy projektowaniu CD63 w ogóle nie były brane pod uwagę.
Marantz CD6003
Centralnie ulokowany mechanizm jest obecnie dość typowym zabiegiem w japońskim sprzęcie, tacka szuflady znajduje się ponad dużą, czarną płytą kryjącą klasyczny niebieski wyświetlacz.
Urządzenie ma na froncie pełen komplet przycisków do obsługi mechanizmu. Z dodatków zauważymy wyjście słuchawkowe z maleńkim pokrętłem wzmocnienia. Marantz CD6003 to najlepszy odtwarzacz CD w ofercie Marantza, choć oczywiście wcale nie najdroższe źródło. Te droższe odczytują już także płyty SACD, ale właściciel 6003-ki też nie musi poprzestać na kompaktach.
Elektronika urządzenia pozwala na odczyt plików MP3 oraz WMA, które można nagrać na płycie lub pamięci i podłączyć do portu USB. Gniazdo to pełni jeszcze inną funkcję -korzystając jedynie ze zwykłego przewodu, możemy bez pośrednictwa stacji dokującej podłączyć odtwarzacz iPod, obsługując jego funkcje z pilota Marantz CD6003.
Zestaw tradycyjnych podłączeń dla odtwarzacza CD też jest kompletny - obok wyjść analogowych mamy dwa standardy cyfrowego (optyczne i koaksjalne) plus komplet gniazd dla zdalnego sterowania.
Marantz CD6003 opiera się na sztywnym, podwójnym dnie, do którego przykręcono cztery wysokie nóżki. Elektronikę podzielono pomiędzy trzy płytki - z zasilaczem, układami cyfrowymi oraz obwodami przygotowującymi sygnał do wyjść analogowych.
Napięcie dla wszystkich elementów przygotowywane jest przez klasyczny transformator, wspomagany licznymi układami stabilizującymi dla sekcji analogowej i cyfrowej. Przetwornik pochodzi z firmy Cirrus Logic (CS4398 -taki sam, jak w CD6002), obsługuje sygnały 24 bit / 192 kHz, ale także DSD, a napęd czyta tylko CD (podobnie jak w odtwarzaczu Denona).
Marantz PM6003
Marantz PM6003, podobnie zresztą jak i odtwarzacz Marantz CD6003, nie wygląda na tani sprzęt; to rezultat polityki wprowadzonej przez Marantza już kilka lat temu, według której nawet najtańsze modele mają utrzymywać spójną stylistykę z urządzeniami "z czuba".
Wypracowany przez firmę pomysł opiera się na płaskiej centralnej części frontu z zaokrąglonymi bocznymi panelami. Oczywiście w urządzeniach kosztujących wielokrotnie więcej można było pozwolić sobie na zupełnie inne materiały - grube płaty metalu -podczas gdy tutaj (gdzieniegdzie) trzeba pogodzić się z plastikiem.
Wzmacniacz Marantz PM6003 jest bezpośrednim następcą wzmacniacza Marantz PM6002, ale różnice widać zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz obudowy.
Regulację barwy uzupełniono o filtr typu loudness oraz pokrętło zrównoważenia kanałów; całą tę "maszynerię" możemy oczywiście wyłączyć za pomocą układu Direct. Z funkcjonowaniem dwóch par zacisków głośnikowych wiąże się z kolei praca ich włączników.
Kolejny regulator dotyczy poziomu na wyjściu słuchawkowym, obrotowy selektor źródeł przełącza wejścia sekwencyjnie, wskazując aktywne gniazdo niebieską diodą w specjalnie do tego celu przygotowanym "pasku" informacyjnym. Zresztą to nie jedyne miejsce, w którym producent posłużył się "błyskotkami"-diody trafiły także do większości przycisków.
Podłączymy tu sześć analogowych źródeł sygnału, w tym dwa rekordery i gramofon analogowy MM. Złocenia objęły zarówno cały rząd wejść RCA (od gniazd liniowych odsunięto wejście gramofonowe wraz z trzpieniem uziemiającym), jak i podwójne terminale wyjściowe. Wyposażenie dopełnia stosowany od lat system transmisji sygnałów sterujących na bazie gniazd RCA. Na szerokim radiatorze osadzono cztery tranzystory mocy Sankena.
Układ został zabezpieczony na kilka różnych sposobów, pracę monitoruje między innymi czujnik termiczny. Wszystkie gniazda wlutowano na płytkę drukowaną ograniczając połączenia kablowe.
Daleko posuniętą staranność zakłóca tylko sposób montażu potencjometru głośności (czarny Alps) - prawdopodobnie z powodu formy przedniej ścianki trzeba było go umieścić na oddzielnej drukowanej płytce, do której sygnał pobierany jest za pomocą przewodów, tak też później wygląda jego droga powrotna.
Odsłuch
Płacąc niecałe 4000 zł kupujemy zestaw obiecujący wstęp do świata - a przynajmniej przedsionka -audiofilskich doznań, jednak od sprzętu z tego zakresu cenowego nie można przecież wymagać zbyt wiele, nawet gdy widzimy na nim logo tak znamienitej firmy.
Testowany zestaw sprawuje się jak tylko może, aby usatysfakcjonować, więcej – aby sprawić specjalną frajdę i nie pozostać nijakim, jednym z wielu innych; zdarzają mu się przy tym pewne potknięcia, lecz jednocześnie wypracowuje tak wiele wyjątkowych atutów, że trudno mu odmówić talentu i daru przekonywania. To sprzęt z pasją i dla pasjonatów, nie tak ostrożny i wyważony jak Denon, ale też znający granice, których audiofil nie chce przekraczać.
Są systemy lepsze pod względem dynamicznym, z mocniejszym lub dokładniejszym basem czy większą dawką detali w zakresie wysokotonowym. Z takimi zawodnikami 6003-ki nie będą się kopać, co wcale nie zmniejsza ich szans na uwiedzenie słuchacza - chodzi o uwiedzenie, a nie o zaszokowanie. Jednocześnie to, co proponuje Marantz, odnajduje się świetnie prawie w każdym typie muzyki, która płynie gładko, miarowo, potrafi też dobrze trzymać szybsze tempo, a najważniejsze, że wprowadza trochę transu.
Na górze pasma Marantz ustępuje zarówno wyjątkowej sile Pioneera i wyrazistości Denona, utrzymuje za to dobrą rozdzielczość i płynność. Gra delikatniej, nie wyostrza każdego dźwięku, pozwala by wypływał on wolniej, ale do końca, dając wykończeniu wyjątkową gładkość i wyrafinowane wybrzmienie - trochę słodkie, trochę jak z lampy. Najdrobniejsze elementy pozostaną w tle, nie zostaną wyciągnięte, jednak i tak wpłyną na percepcję całości, właśnie w ten sposób definiując jej subtelność.
Wysokie tony mają klimat, jednak można też powiedzieć, że nie jest to ich własny klimat, lecz konsekwencja tego, co dzieje się w najważniejszym u Marantza obszarze - tonów średnich.
Naturalnie sklejona z sąsiednimi zakresami, spójna i nasycona, jednocześnie delikatna i pełna gracji, jest ewidentnie tym, czym Marantz chce zdobyć najwięcej punktów. Szczególne umiejętności Marantza skłoniły mnie, by sprawdzić, jak Marantz CD6003 poradzi sobie z zapisem skompresowanym. Pliki MP3 gubią szorstkość, redukują metaliczne, nieprzyjemne akcenty, nie stają się przejrzyste, ale co najmniej strawne.
Bas nie jest ani piorunująco głęboki, ani obfity, podobnie jak góra pasma wypływa ze średnicy, trzymając zawsze muzyczny sens swojej obecności na scenie. Nie wyrywa się naprzód i nie ociąga z zejściem, przy dobrych kolumnach na pewno go nie zabraknie, ale chyba nie warto starać się o to, aby zagłuszył i zamulił piękną średnicę.
Podział układów na trzy główne moduły wokół transportu wygląda bardzo porządnie. Przetwornik obsługuje sygnał DSD, lecz napęd to czytnik w standardzie CD. Konstrukcja wzmacniacza jest przejrzysta, bez ekstrawaganckich rozwiązań i komplikacji układowych, z rozdzielonymi strefami dla zasilacza i elementów audio i ze sprawdzonymi tranzystorami Sankena w końcówce.
CD z iPodem
Nowością wprowadzoną w Marantz CD6003 i DCD-710AE jest bardzo wszechstronne złącze USB, które umożliwia odczyt plików najpopularniejszych formatów, a więc MP3 i WMA ze wsparciem informacji tekstowych, komunikację z pamięciami flash, odtwarzaczami przenośnymi, a także obsługę odtwarzaczy iPod.
Nie jest to funkcja oczywista, gdyż iPody nie "przedstawiają" się tak jak znakomita większość "empetrójek"- dostęp do utworów wymaga implementacji specjalnych algorytmów.
Marantz, podobnie jak większość firm, stosował (i nadal to robi) stacje dokujące, dzięki którym iPody komunikowały się np. z amplitunerami. To rozwiązanie praktyczne, ale nieekonomiczne ze względu na drogie stacje.
Tymczasem CD6003 bez pośrednictwa zewnętrznego modułu, a jedynie poprzez typowy kabel (znajdziemy go w komplecie z każdym iPodem) potrafi nie tylko odczytywać muzykę z odtwarzacza, ale także sterować jego funkcjami oraz w elegancki sposób wyświetlać informacje o utworach i artystach. Dla posiadaczy sprzętu Apple to niewątpliwa atrakcja podnosząca walory użytkowe sprzętu.