WHARFEDALE
JADE-5

Tłumaczyłem i usprawiedliwiałem długi rynkowy staż niektórych kolumn tego testu, wyjaśniałem, że nie skazuje ich to na porażkę, i zdanie to podtrzymuję. Kto jednak lubi nowości, też nie powinien narzekać - podobnie jak Syntar 533 firmy Chario, tak i Jade-5 jest konstrukcją jeszcze "ciepłą", przed którą całe życie - wszystkie testy, promocje i emocje. Raty, rabaty i bonifikaty...

Nasza ocena

Wykonanie
Imponujące. Wygląda na konstrukcję dwa razy droższą.
Laboratorium
Niska czułość – 84 dB przy 4-omowej impedancji. Charakterystyka dobrze zrównoważona, z lekkim wycofaniem średnich częstotliwości
Brzmienie
Dokładne, uprzejme, wyrafinowane, z wyjątkowo klarownym basem.
Artykuł pochodzi z Audio

Wharfedale Jade-5 - to mniejsza z dwóch kolumn wolnostojących serii, a prezentuje się bardzo poważnie, niezależnie od wyśmienitego wykonania. Jade-7 są oczywiście jeszcze większe i niezwykle ambitne w swoim czterodrożnym układzie głośnikowym - jestem pewien, że i one doczekają się testu w "Audio", mają na to dużo czasu...

Dwie konstrukcje podstawkowe - Jade-1 oraz Jade-3 - też są wyjątkowo okazałe; obydwie trójdrożne, bowiem stałym elementem wszystkich modeli serii Jade jest moduł średnio-wysokotonowy, o którym dokładniej kilka akapitów dalej.

Seria zawiera aż dwie konstrukcje centralne - Jade-C1 i Jade-C2. Druga z nich znowu imponuje, gdyż poza owym modułem zawiera baterię aż czterech 13-cm przetworników niskotonowych.

Kolekcję zamyka naścienny Jade-SR; tymczasem nie zauważyłem w serii dedykowanego subwoofera, co z pewnością musi zostać szybko załatwione/wyjaśnione przez producenta/dystrybutora, aby nie stawiać pod znakiem zapytania możliwości stworzenia kompletnego systemu wielokanałowego.

Wykonianie

Wykonanie Wharfedale Jade-5, a więc i pozostałych modeli serii, jest olśniewające dla tego zakresu cenowego. A ponieważ znajdujemy się na dość wysokim pułapie, więc w zasadzie i w skali absolutnej trudno byłoby im cokolwiek zarzucić.

Obudowy tej klasy, forniry i detale spotykamy w kolumnach kilkakrotnie droższych. Zróbmy pod tym kątem krótki przegląd trzech modeli dostarczonych do tego testu przez Horn Distribution.

Canton/Ergo wyznacza dobry, znany standard, natomiast Dali/Ikon... na tym tle widać najlepiej, jak wysoko odleciało Wharfedale/Jade. Kolumny są wykonywane w pięciu wersjach wykończenia - w tym w dwóch na wysoki połysk: oczywiście czarny lakier fortepianowy, również błyszczący "burgundy burr" (coś jak czeczota mahoniowa), rosewood (palisander), "vintage cherry" (wiśnia) i czarny dąb - czyli fornir dębowy polakierowany na czarno (taką właśnie wersję dostaliśmy do testu).

Układ głośnikowy

Trójdrożny układ głośnikowy obejmuje dwie niskotonowe "18-tki", 25-mm kopułkę aluminiową i mały, (membrana 75 mm) przetwornik średniotonowy, który mimo to jest filtrowany dość nisko - częstotliwości podziału wynoszą (według danych producenta) 340 Hz i 2,4 kHz.

Wklęsła membrana tego przetwornika wygląda na metalową (ceramiczną?), a ochronna, niezdejmowana siateczka, podobna jak przed aluminiową kopułką wysokotonową, wzmacnia to podejrzenie; producent nazywa materiał membrany "Alu-pulp", a jej wygląd od tyłu przypomina... celulozę, więc owo "pulp" odnosi się do pulpy celulozowej, na którą naniesiono metaliczną warstwę - w takim razie siateczka jest bardziej dla ozdoby...

Trochę Alu-pulp-fiction, ale wcale się nie martwię, że głośnik średniotonowy jest bardziej celulozowy niż aluminiowy. W tym kontekście nieco zaskakujący jest inny materiał głośników niskotonowych - ale tylko trochę, bo przecież membrany plecione, takie jak tutaj, są przez Wharfedale stosowane najczęściej.

Włókno, z którego przygotowano plecionkę, producent nazywa Acufibre; trzy przetłoczone parabole nie tylko usztywniają membranę, pomagają też rozbijać fale stojące - skądinąd dobrze tłumione przez samą plecioną strukturę membrany.

Obudowa

Żadna ścianka obudowy Wharfedale Jade-5 nie jest płaska - wszystkie są mniej lub bardziej wygięte, tworząc już dość dobrze znaną bryłę lecz i w tym przypadku cieszącą oczy; efektownym oraz funkcjonalnym dodatkiem do "skrzyni" jest potężny i finezyjnie wyrzeźbiony cokół, który nie tylko zapewnia solidne oparcie (również jego ciężar poprawia stabilność), lecz współtworzy też nietypowy układ rezonansowy obudowy, opisany dokładnie obok.

Taka forma obudowy ma - już wielokrotnie opisywane - zalety akustyczne (choćby rozpraszanie fal stojących), nigdy jednak nie zaszkodzi dodać parę wzmocnień - tych nie brakuje, poza trzema wieńcami poziomymi, jest też pionowy, biegnący przez całą wysokość kolumny, a do tego front ma grubość ponad 3 cm. Gdzie nie spojrzeć, widać duży budżet i ambicję, aby zapędzić konkurencję do narożnika.

Pod względem technicznym i jakości wykonania Wharfedale Jade-5 to najbardziej zaawansowane kolumny tego testu, bo gdzie indziej zawsze można się było do czegoś przyczepić - a to do koszy z tworzywa sztucznego, a to do winylowej okleiny, a to do skromności układu dwuipółdrożnego... W Jade-5 kasy starczyło na wszystko - na ilość i na jakość. Apetyt na dobre brzmienie zaostrzony na maksa.

Odsłuch

Wharfedale Jade-5 mają klasę - wyglądają solidnie i pięknie, bez krzykliwego blichtru, grają z wyczuciem oraz wyrafinowaniem. Zresztą nigdy nie narzekałem na zbytnie "efekciarstwo" Wharfedale, może nawet czułem jego lekki niedostatek, raczej brakowało mi swobody i blasku wysokich tonów, niż dokuczał mi ich nadmiar czy wyostrzenie.

Jednocześnie słychać było starania o przygotowanie dobrej równowagi z nutą ocieplenia.

Wharfedale Jade-5 nie zmieniają kursu o 180o, może co najwyżej o 90o, wznoszą się przede wszystkim na o wiele wyższy pułap jakości. Jakkolwiek by jej nie traktować subiektywnie, to natychmiast słychać zarówno jakość samych przetworników, jak też ich doskonałe zestrojenie.

Dźwięk nie jest tak skumulowany, skupiony w energetycznym przekazie, jak w Cantonie, lecz zasadniczo spójny i zorganizowany - nie słychać żadnych poważnych zakłóceń barwy i "kombinowania", pozorne źródła nie mają stałej tendencji ani do wycofywania, ani do wychodzenia naprzód, przestrzeń jest więc normalna, stabilna i spokojna, lecz wcale niezamazana - dźwięki są dobrze separowane, a wybrzmienia zdolne do pokazania akustycznego, otwartego oddechu.

Takie brzmienie sprzyja długim, niemczącym sesjom. Nie napinając się na chirurgiczną precyzję, ale też nie uciekając od odpowiedzialności za dokładność i neutralność, a tym bardziej nie wymyślając własnego przepisu na "muzykalność", Wharfedale Jade-5 potrafią pokazać we właściwych proporcjach główny nurt muzyki, jej detale, technikę realizacji - dodatkami nie absorbują, lecz zapewniają im czytelność.

Wharfedale Jade-5 nie próbują być ponadprzeciętnie witalne i angażujące, nie "dopalają" muzyki własnymi emocjami, nie nadają jej charakterystycznej własnej sygnatury, poza jednym elementem... który zostawiam na deser.

Pokazują dużo smaczków, góra pasma jest wyrazista i subtelna, wciąż niewyeksponowana, ale wreszcie ma blask; bez natarczywego dzwonienia, posypuje z gracją i wyczuciem; średnica jest przejrzysta, lekko wygładzona - bez naturalistycznej szorstkości oraz bez sterylności i syntetyczności.

Bas... delikates. Zgodnie z teorią, obudowa z otworem stratnym, podobnie jak zamknięta, zapewnia najlepsze charakterystyki impulsowe, co jednak wcale nie gwarantuje basu w potocznym rozumieniu "impulsywnego" - zwykle z takiej obudowy jest on spokojny, czytelny, lecz często brak mu subiektywnej dynamiki, uderzenia, jakie emituje dobrze dostrojony bas-refleks.

Również Wharfedale Jade-5 nie grają wybuchowo, nie generują wielkiej energii niskich częstotliwości ani pod postacią twardych kopnięć wyższego basu, ani potężnych pomruków najniższego.

Mimo to odtwarzają ten zakres przepięknie i wcale nie nazbyt delikatnie - wszystko mamy "jak na dłoni", słychać świetnie separowane dźwięki i znacznie szybsze wybrzmienia, zamazywane przez inne kolumny, choć sam atak nie jest wzmacniany i efekt "nabijania rytmu" wcale nie jest tutaj szczególnie dojmujący.

Ten bas wcale nie musi nabierać twardości, aby utrzymać doskonałą kontrolę. Konturowość nie jest tutaj dopisywana do nagrania, a tylko odczytywana; nie każdy basowy dźwięk jest jak pięść; to co miękkie, pozostaje miękkie i wciąż precyzyjne.

Czy to właśnie taki bas wpływa decydująco na odbiór całości i wrażenie niezwykle kompetentnego, pełnego, zarazem uprzejmego brzmienia, czy raczej pasuje do takiej koncepcji, wedle której zaprojektowano też zakres średnio-wysokotonowy - nie ma znaczenia, gdyż są to jałowe recenzenckie teoryjki, ważne jest to, że Wharfedale Jade-5 grają równo i dokładnie, demonstrując konsekwentnie w całym pasmie umiejętność połączenia dokładności i płynności, detaliczności oraz nasycenia, i w zasadzie żadne nagranie nie jest w stanie wyprowadzić ich z równowagi - nawet najbardziej ubasowione nie wywoływały bulgotu ani dudnienia, nawet ewidentnie rozjaśnione, choć oczywiście było to słychać, nie prowokowały brzmienia ostrego, jednocześnie nagrania dobrze zrównoważone mają plastyczność i blask, nie popadają w suchość i marazm.

Wharfedale Jade-5 rzadko grają bardzo dynamicznie, bo i nieczęsto mamy do czynienia z takimi nagraniami, jednak większość płyt przedstawiają dokładnie i zarazem tolerancyjnie - nie zacierają różnic, nie wyolbrzymiają problemów, ukażą walory dobrych realizacji, nawet te przeciętne pokażą od ciekawszej strony.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

WHARFEDALE JADE-5
Moc wzmacniacza [W] 50-200
Wymiary [cm] 105,5 x 24,5 x 40
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 84
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Wharfedale JADE-5

Kolumna Wharfedale przynosi na koniec testu radykalną odmianę w zakresie niskotonowym - zamiast bas-refleksu, pojawia się obudowa z otworem stratnym. W pomiarach (zarówno na charakterystyce impedancji, jak też na charakterystyce przetwarzania) jej działanie przypomina jednak obudowę zamkniętą.

Identyfi kujemyją po pojedynczym wierzchołku impedancji w zakresie niskotonowym, który wskazuje jednocześnie na częstotliwość rezonansową głośnika (w danej obudowie). W tym przypadku pojawia się on przy 40 Hz - dostatecznie nisko, aby oczekiwać dobrego przetwarzania basu. Impedancja znamionowa to 4 omy, ustalone na podstawie 3,5-omowego minimum przy 80 Hz; ponownie niewielka zmienność (jak w większości kolumn tego testu) pozwala uznać, że mimo niskiej impedancji, Jade-5 nie będą bardzo trudnym obciążeniem.

Zakres niskotonowy na charakterystyce przetwarzania pokazuje typowe dla obudowy zamkniętej, mniejsze niż dla bas-refl eksu, nachylenie zbocza - 12 dB/okt; dzięki temu spadek -6 dB względem poziomu średniego pojawia się nisko, przy 35 Hz, co szczególnie w przypadku obudowy zamkniętej jest rezultatem godnym uznania.

Pojawia się jednak cena, jaką trzeba za to zapłacić - niska czułość, wynosząca tylko 84 dB. Do roboty trzeba zaprząc mocny wzmacniacz, myślę że co najmniej 50-watowy. I nie chodzi o to, aby takie kolumny "wysterować", "napędzić", "pociągnąć", czy "dać im radę", ale po prostu o to, żeby można było zagrać nimi odpowiednio głośno - przynajmniej od czasu do czasu.

W zakresie średnio-wysokotonowym kształt charakterystyki jest trochę nietypowy, bowiem często spotykane, z premedytacją wywoływane osłabienie "wyższego środka" tym razem przesunięto nieco w dół pasma, w okolice 1 kHz, a już od 3,5 kHz zaczyna się obszar lekko wyeksponowanych wysokich częstotliwości.

W najwyższej oktawie widać typowe dla kopułek metalowych, tutaj wręcz modelowe (co nie oznacza że pożądane) zachowanie - najpierw osłabienie, a potem wysoki pik "break-upu". Poza charakterystyką z osi 30O, pozostałe leżą bardzo blisko siebie, nie trzeba więc kolumn ustawiać bardzo precyzyjnie ani szczególnie dbać o wysokość, na jakiej będzie się znajdowała głowa słuchacza. Również maskownice nie wyrządzają żadnej szkody, co zupełnie nie dziwi, wziąwszy pod uwagę ich konstrukcję.

WHARFEDALE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu