Pozornie mało ambitnym, ale bardzo praktycznym tematem tego numeru jest test czterech amplitunerów stereofonicznych. Wyczekujemy usieciowienia wzmacniaczy zintegrowanych jako kolejnego etapu ewolucji po powszechnej "dakointegracji".
Niektóre wzmacniacze doczekały się już podobnych rozwiązań, ale to głównie droższe modele, a same układy strumieniujące nie mają tutaj nawet takiego rozmachu, jaki znamy już z taniego sprzętu wielokanałowego i jaki występuje właśnie w amplitunerach stereo.
Ideą amplitunera, czyli mówiąc po polsku – radioodbiornika radiowego – było połączenie funkcji (i układów) tunera radiowego oraz wzmacniacza. Niczego nie ujmując, a dodając moduł sieciowy, poszerzamy horyzonty nie o kilkadziesiąt, ale o tysiące stacji radiowych, dostępnych w Internecie. Jaki jednak sens ma dalsze montowanie odbiornika radiowego (FM czy DAB), skoro sieć wszystko załatwia?
Powód najbardziej racjonalny jest jednocześnie najbardziej zaskakujący. Jakość dźwięku nawet w FM-ie jest wciąż znacznie lepsza, niż ta z przekazów internetowych, głównie przez ich ograniczoną przepustowość (tzw. niski bitrate), a więc bardzo wysoką kompresję. Kto by pomyślał, że na początku 2020 roku będziemy chwalić FM?
Sytuacja pewnie z czasem zmieni się na lepsze (co obserwujemy w przypadku serwisów muzycznych takich, jak choćby Tidal) albo na gorsze, jeżeli wcześniej producenci wpadną na pomysł zaoszczędzenia paru groszy i pozbawią amplituner tunera FM, wychodząc z założenia, że jego "radiową" tożsamość w nowoczesny sposób wypełnia sam Internet.
Już aktualnym problemem większości amplitunerów sterefonicznych (trzech z czterech testowanych) jest ograniczenie zupełnie innej natury – słabo radzą sobie z obciążeniem 4-omowym. Dziwna korelacja, ale ma swoje przyczyny.
Konstrukcje te wywodzą się z amplitunerów wielokanałowych, w których problem obsługi niskich impedancji ma swoje "naturalne" przyczyny; potrzebne tam rozwiązania zostały w prosty sposób powielone w układzie dwukanałowym, chociaż tutaj nie wydaje się to już konieczne, a osłabia parametry i uniwersalność urządzenia.
Tylko jedna konstrukcja jest rozwinięciem regularnego wzmacniacza stereofonicznego, nie mając żadnych problemów z "napędzeniem" kolumn 4-omowych, ale "w zamian"... nie jest tak bogato wyposażona w dodatkowe funkcje, jak konkurenci. Mamy więc wybór wśród niedrogich i dobrych amplitunerów stereofonicznych, ale na bardzo dobre jeszcze czekamy.
Andrzej Kisiel