Niesamowita ścieżka dźwiękowa, parę zabawnych momentów i klimat sprawiający, że nie ma powodu, by zmieszać produkcję z błotem. Jedynym problemem dla mnie był brak celowości powstania filmu, który w zasadzie jest bardzo długim teledyskiem ubarwionym kilkoma faktami dotyczącymi muzyki neapolitańskiej, by móc zakwalifikować go jako dokument.
Gatunkoznawcy będą mieli jeszcze większy problem ze znalezieniem szufladki dla tej pozycji przez całkowity brak narracji. Turturro przez obiektyw kamery pokazuje nam Neapol jako miasto ogarnięte biedą i korupcją, jednak pomimo wszystkich przeciwności jego mieszkańcy ciągle śpiewają. Cóż, przynajmniej w wizji, jaką chce nam przedstawić reżyser, gdyż poza kilkoma szybkimi montażami w rzeczywistości nie widzimy Neapolitańczyków zdzierających sobie gardła ani nie słyszymy jak wiele znaczy dla nich muzyka.

W "Passione" zaznaczony jest wpływ migracji ludzi z różnych stron świata, jednak poza powierzchownym potraktowaniem tematu nie jest wspomniane, jakie kulturowe zmiany spowodował. Mamy więc wiele miłości do korzeni muzyki neapolitańskiej oraz jej form, ale trudno zrozumieć, do czego miał film zmierzać. Wydaje się, że głównym tematem o wiele mniej jest muzyka, a bardziej miłość Johna Turturro do niej. W związku z tym, zamiast pożądanego uczucia sentymentu do filmu, widać jak na dłoni że reżyser popadł w zbytnią sentymentalność.
Reżyseria: John Turturro
Zdjęcia: Marco Pontecorvo
Produkcja: Skydancers, Squeezed Heart Production, RAI
Film "Passione" będzie wyświetlany podczas Festiwalu Planete Doc Film w Warszawie. Impreza odbędzie się w dniach 6-15 maja.
M. Kubicki