Chapman zastrzelił Johna Lennona 8 grudnia 1980 r. w Nowym Jorku. Za zabójstwo II stopnia zasądzono mu karę od 20 lat więzienia do dożywocia.
Pierwotnie, jak przyznał podczas poprzedniego przesłuchania, rozważał zabicie Johnny`ego Carsona lub Elizabeth Taylor, ale zdecydował inaczej, ponieważ John Lennon był bardziej "osiągalny".
Departament Stanu USA poinformował wczoraj, że zdaniem trzyosobowej komisji ds. zwolnień mężczyzna powinien zostać za kratkami. Komisja nie wzięła pod uwagę okoliczności łagodzących, czyli tego, że skazany podczas odbywania kary dobrze się zachowuje, bo - jak uważa - warunkowe zwolnienie nie może być uzależnione tylko od tego czynnika. Jak powiedziała jedna z członkiń komisji, gdyby Chapman został wypuszczony na wolność, to podkopałoby szacunek dla prawa.
"Myślałem, że gdy zabiję Johnna Lennona, będę kimś, w zamian za to stałem się mordercą. A morderca nie jest kimś". - powiedział Chapman dwa lata temu.
Teraz o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać za dwa lata.
(fot. EPA)
Guardian