T+A
Criterion S 2100 CTL

Criterion CTL2100 nie jest kolumną tak potężną jak AF-61, ale i tutaj spotykamy się z konstrukcją niekonwencjonalną, a dokładnie mówiąc – z obudową, która ma zapewnić wyjątkowe brzmienie w zakresie niskich częstotliwości. Mamy też okazję do przypomnienia, że historia firmy T+A zaczęła się właśnie od linii transmisyjnych, które fascynowały konstruktorów już wiele lat temu. Potem zostały zmarginalizowane, więc z obudowami tego typu spotykamy się raz na kilka lat, a to z kolei upoważnia do tego, aby przypomnieć zasadę ich działania.

Testy porównawcze

Criterion S 2100 CTL
ELAC
Adante AF-61

Nasza ocena

Wykonanie
Z zewnątrz eleganckie i nowoczesne, chociaż w tej klasie cenowej dość niepozorne (bardziej efektowne wykończenie z włóknem węglowym jest znacznie droższe), wewnątrz skrywają nietypowy układ rezonansowy, w nowy sposób łączący bas-refl eks z linią transmisyjną. Układ trójdrożny z parą niskotonowych 18-ek.
Laboratorium
Nie uwzględniając wąskopasmowych rezonansów w zakresie wysokich tonów, charakterystyka trzyma się w ścieżce +/-2 dB w bardzo szerokim zakresie 35 Hz – 20 kHz, a spadek -6 dB w zakresie niskich tonów notujemy przy 25 Hz. "Czyste" promieniowanie z tunelu, bez rezonansów typowych dla linii transmisyjnej. Bardzo dobre charakterystyki kierunkowe. Umiarkowana czułość 86 dB przy impedancji 4 Ω.
Brzmienie
Zdrowo i efektownie ubasowione, z plastyczną i kreatywną średnicą, świeżą i selektywną górą. Spójne, ciepłe i gęste, ale też czyste i z bogatymi wybrzmieniami. Bliskie i przyjemne od pierwszych dźwięków. Wymagają odsunięcia od ściany, ale dają dobrze poukładany obraz już przy niewielkiej odległości (od słuchacza).
Artykuł pochodzi z Audio

Nie wszystkie konstrukcje (głośnikowe) T+A były i są oparte na działaniu linii transmisyjnej, jednak nazwa serii Criterion trwale kojarzy się z tym rozwiązaniem, doskonalonym przez firmę już od roku 1982. W każdej generacji były to całe serie z potężnymi modelami flagowymi, znacznie większymi niż obecnie.

Konstrukcje z dwoma niskotonowymi 30-kami, układy czterodrożne, a nawet pięciodrożne (TMR220), obudowy z niezwykłymi układami akustycznymi, również z głośnikami niskotonowymi umieszczonymi wewnątrz (między komorą z otworem lub komorą zamkniętą a długim labiryntem - np. TB160).

I po co to wszystko? O tym dalej, a tutaj podaję te fakty dla impresji, że konstruktorzy T+A weszli w ten temat - w labirynt różnych wersji linii transmisyjnych - tak daleko, jak żaden inny producent. Podejrzewam, że nawet najbardziej zapaleni hobbyści, nawet w tamtych czasach, gdy ambicja i nadzieje kierowały nas wszystkich (zarówno projektantów, jak i klientów) ku kolumnom jak największym, rozbudowanym i skomplikowanym, nie wymyślili niczego jeszcze ciekawszego, a może w ogóle niczego, o czym nie pomyśleliby konstruktorzy T+A.

 T+A: linia transmisyjna

Wyobrażam sobie, że katalog projektów linii transmisyjnej T+A, opatrzonych obliczeniami, charakterystykami i wyjaśnieniami projektantów, byłby lekturą fascynującą zarówno dla poprzedniej generacji, jak i dla współczesnych, szukających inspiracji. Jednak pod koniec lat 90. rozwój idący w kierunku dalszych komplikacji został wyhamowany, również ogólną tendencją widoczną w technice głośnikowej, sprzężoną ze zmieniającymi się upodobaniami.

Czytaj również: W labiryncie, czyli obudowa z linią transmisyjną

W dostarczonej, srebrzystej wersji, Criteriony wyglądają chłodno, industrialnie, a przez to firmowo - taki sznyt ma wzornictwo "elektroniki" T+A. Wykonanie detali nie pozostawia nic do życzenia, a cała konstrukcja, jak na swoją umiarkowaną wielkość, ma "słuszną" masę ponad 30 kg.

W dostarczonej, srebrzystej wersji, Criteriony wyglądają chłodno, industrialnie, a przez to firmowo - taki sznyt ma wzornictwo "elektroniki" T+A. Wykonanie detali nie pozostawia nic do życzenia, a cała konstrukcja, jak na swoją umiarkowaną wielkość, ma "słuszną" masę ponad 30 kg.

Modny stał się minimalizm, układowo proste konstrukcje zdobyły zaufanie audiofilów, a "przeciętny" klient też przestał ekscytować się wielkością kolumn, a coraz częściej szukał czegoś szczupłego i eleganckiego. W projektowaniu kolumn nastąpił zatem swoisty regres, po części zdroworozsądkowy, po części wynikający z nowych wymagań rynku.

Zredukowano zarówno wielkość, "drożność", jak i wewnętrzny schemat obudów. Firma T+A nie porzuciła jednak koncepcji udoskonalania linii transmisyjnej – to już niejako obowiązek wynikający z tradycji serii Criterion.

Ogólna koncepcja obudowy głośnikowej działającej jak linia transmisyjna nie jest jednak autorstwa T+A. Jest oczywiście znacznie starsza, a niemiecka firma (i nie ona jedna) podjęła i rozwinęła ten temat. Zresztą w związku ze swoistymi sentymentami i resentymentami, dającymi o sobie znać w audiofilskich kręgach, wielu może lekceważyć, a nawet nie znać dorobku T+A, kojarząc labirynty z takimi brytyjskimi firmami, jak TDL czy PMC.

W porządku, jednak zgodnie z pochodzeniem, ich projekty były bardziej konserwatywne i konwencjonalne (w ramach konwencji linii transmisyjnej), bez poszukiwań zupełnie nowych konfiguracji. Trzeba przyznać, że niemieccy inżynierowie poszli znacznie dalej. Impulsem do tego nie była jednak mania wielkości i skomplikowania, ani marketingowo nagłośnione, ale akustycznie mało istotne modyfikacje.

Bas refleks a linia transmisyjna

Spójrzmy na współczesne bas-refleksy - co chwila jakaś firma trąbi o kolejnym udoskonaleniu, polegającym na nowym wyprofilowaniu wylotu tunelu, które ma zredukować turbulencje. To faktycznie "jakiś" problem w niektórych konstrukcjach, ale znacznie poważniejszy może wynikać z jakości przetworników, o słabych i wręcz nieodpowiednich parametrach do bas-refleksów.

Jeżeli jednak założymy, że głośniki są odpowiednie, a konstruktor zna się na rzeczy, to tak zestroi bas-refleks, że bez żadnych specjalnych zabiegów, z akustycznie prostego układu obudowy z otworem (z tunelem) uzyska co najmniej dobre rezultaty. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z linią transmisyjną.

Czytaj również:

Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?

W tym przypadku wysokie kolce służą nie tylko do stabilizacji, ale również odsunięcia obudowy od podłogi - w dolnej ściance znajduje się duży otwór: wyjście "linii transmisyjnej", a może tylko bas-refleksu...

W tym przypadku wysokie kolce służą nie tylko do stabilizacji, ale również odsunięcia obudowy od podłogi - w dolnej ściance znajduje się duży otwór: wyjście "linii transmisyjnej", a może tylko bas-refleksu...

Idealizowana koncepcja linii transmisyjnej obiecuje akustyczny raj na ziemi, jednak w praktyce rodzi poważne, niepożądane zjawiska uboczne, z którymi trudno sobie poradzić. Sprawy nie załatwiają popularne programy symulacyjne, wciąż trzeba stosować mozolną metodę prób i błędów.

Takie wyzwanie raczej zniechęciło większość producentów szukających przecież rozwiązań opłacalnych, choć wciąż pociąga wielu hobbystów. Ale T+A ma swoją tradycję i zobowiązania. Stąd wielokierunkowe eksperymenty i modyfikacje linii transmisyjnej. Nowe warianty nie pojawiają się co sezon, jednak wraz z kolejnymi edycjami serii Criterion, firma nigdy nie poprzestawała tylko na wymianie przetworników – zawsze modyfikowała również układ tuneli w labiryncie.

Linia CTL - obudowa

Swoje najnowsze podejście do linii transmisyjnej firma określa skrótem CTL – w rozwinięciu oznacza to Compensated Transmission Line. "Kompensacja" ma się wiązać z kompensacją impedancji, ale co dokładnie autor miał na myśli, nie wiemy.

Najważniejsze, że producent publikuje też przekrój obudowy, który łatwo objaśnić i zrozumieć, z czym naprawdę mamy do czynienia. Abstrahując od małej komory dla średniotonowego, która z linią transmisyjną nie ma oczywiście nic wspólnego, połowę całkowitej objętości obudowy zajmuje komora, utworzona bezpośrednio za obydwoma głośnikami niskotonowymi. Do niej "jest podłączony" tunel prowadzący zarówno do wylotu, jak również tworzący krótszy, ślepy odcinek.

"Kratka wentylacyjna" swoją formą i wielkością nawiązuje bardziej do wylotów linii transmisyjnych niż bas-refleksów (powierzchnia ponad 100 cm2), ale długi tunel pozwolił układ rezonansowy dostroić odpowiednio nisko (do ok. 30 Hz). Producent pisze, że lokalizacja wylotu została podyktowana wyłącznie kwestiami akustycznymi, a uwolnienie frontu od takiej "ozdoby" (była tam w poprzednich Criterionach) jest już efektem niezaplanowanym (chociaż korzystnym).

"Kratka wentylacyjna" swoją formą i wielkością nawiązuje bardziej do wylotów linii transmisyjnych niż bas-refleksów (powierzchnia ponad 100 cm2), ale długi tunel pozwolił układ rezonansowy dostroić odpowiednio nisko (do ok. 30 Hz). Producent pisze, że lokalizacja wylotu została podyktowana wyłącznie kwestiami akustycznymi, a uwolnienie frontu od takiej "ozdoby" (była tam w poprzednich Criterionach) jest już efektem niezaplanowanym (chociaż korzystnym).

I wszystko jasne, chociaż taka kombinacja pojawia się po raz pierwszy. Nie jest to klasyczna linia transmisyjna, lecz bardziej bas-refleks - z komorą o określonej podatności (podatności zawsze zależnej od powierzchni, jaka jest na nim "zawieszona", a więc względem powierzchni otworu, prowadzącego do tunelu) i tunelem z określoną masą powietrza. Te dwa elementy tworzą układ rezonansowy o ustalonej (przez masę i podatność) częstotliwości rezonansowej – jak w bas-refleksie.

Co jednak specyficzne, tunel jest jak na bas-refleks wyjątkowo długi i o dużej powierzchni przekroju - co ma swoje zalety, ale i wady, dlatego nie jest stosowane w typowych bas-refleksach. Duża powierzchnia to zaleta, gdyż zmniejsza prędkość przepływu powietrza i eliminuje zjawiska turbulencyjne.

Ponieważ jednak duża powierzchnia radykalnie zmniejsza podatność, więc w celu ustalenia odpowiednio niskiej częstotliwości rezonansowej wymaga zwiększenia masy w tunelu – poprzez jego wydłużenie. A długi tunel to już w bas-refleksie wada, bo prowokuje powstanie pasożytniczych rezonansów.

Tunel w S 2100 nie jest jednocześnie tak długi, aby mógł, jak w klasycznej linii transmisyjnej, wywołać pożądane przesunięcie fazy najniższych częstotliwości. Sam producent porusza tę kwestię stwierdzając, że: "Linia transmisyjna oferuje poważne przewagi nad systemem bas-refleks, ale wymaga niezwykle zaawansowanego projektu (...), droga dźwięku za głośnikami niskotonowymi (w linii transmisyjnej) musi być bardzo długa – podobna jak w organach – w innym przypadku niskie częstotliwości nie będą generowane".

Nie jest to klasyczna linia transmisyjna, lecz bardziej bas-refleks z komorą o określonej podatności i tunelem z określoną masą powietrza, tworzącymi układ rezonansowy o częstotliwości rezonansowej ustalonej właśnie przez podatność i masę, a nie przez zjawiska falowe.

Zakrętki ze "skrzydełkami" spotyka się częściej we wzmacniaczach, ale to uniwersalnie wygodne rozwiązanie.

Zakrętki ze "skrzydełkami" spotyka się częściej we wzmacniaczach, ale to uniwersalnie wygodne rozwiązanie.

To naprawdę ciekawe, że składając taką deklarację, producent nie tylko się do niej nie stosuje, ale i publikuje materiał (przekrój obudowy), który dokumentuje tę niekonsekwencję. Na szczęście, niskie częstotliwości będą generowane, tyle że działaniem nie linii transmisyjnej, ale właśnie postponowanego układu bas-refleks, który "swoim sposobem" wprowadza korzystne przesunięcia fazowe, nie wymagając do tego celu tunelu o długości skorelowanej z założoną częstotliwością graniczną - ta zależy od innych parametrów układu, głównie od częstotliwości rezonansowej Helmholtza, dyktowanej przez podatność i masę.

Tak działające obudowy (też prezentowane jako linie transmisyjne, co przydaje im splendoru) znamy od dawna, ale faktem jest, że T+A dodało do tego coś jeszcze – ów krótki ślepy kanał, który nie jest tutaj od parady.

Takie kanały też się spotyka w obudowach z liniami transmisyjnymi, ale tymi bardziej klasycznymi, bez komory sprzęgającej – powodują one, że fala odbita od zaślepionego kanału biegnie z powrotem w fazie kompensującej niekorzystne rezonanse głównego kanału, co może mieć sens również w przypadku kanału systemu bas-refleks, skoro i w nim tworzą się rezonanse pasożytnicze.

Taką myśl potwierdza obserwacja, że ślepy kanał jest dwa razy krótszy od kanału głównego, a to jest warunkiem takiej właśnie interakcji. Podsumowując – to nie jest linia transmisyjna, co najwyżej bas-refleks z pewnym rozwiązaniem, znanym z niektórych linii transmisyjnych (i wcale nie chodzi o dłuższy kanał, lecz o ten krótszy). Taki wariant bas-refleksu jest zarówno oryginalny, jak i ma zalety, zwłaszcza gdy układ wymaga zastosowania długiego tunelu (nawet niekoniecznie o tak dużym przekroju).

Pewną wadą tego rozwiązania, w proporcjach zaproponowanych przez T+A (z tunelem o tak dużym przekroju), jest to, że układ tuneli zabiera ok. połowy całkowitej objętości obudowy, podczas gdy konstruktorzy często są pod presją ograniczania wielkości konstrukcji do wartości niższej niż optymalna w celu uzyskania najlepszych rezultatów (przy zastosowaniu ustalonych głośników).

Czytaj również:

Czy obudowa kolumny jest potrzebna po to, aby działać jako pudło rezonansowe?

Zarówno membrany głośników niskotonowych, jak i średniotonowego są wzbogacone promienistymi i koncentrycznymi przetłoczeniami, które zarówno strukturę usztywniają, jak i rozpraszają jej rezonanse. Mają też wpływ na aparycję. Membrany łączą celulozę z domieszką włókien drzewnych i włókna węglowego; są prasowane w wysokiej temperaturze (podczas tego procesu wyciśnięty zostaje ów "wzorek"), a na końcu powlekane.

Zarówno membrany głośników niskotonowych, jak i średniotonowego są wzbogacone promienistymi i koncentrycznymi przetłoczeniami, które zarówno strukturę usztywniają, jak i rozpraszają jej rezonanse. Mają też wpływ na aparycję. Membrany łączą celulozę z domieszką włókien drzewnych i włókna węglowego; są prasowane w wysokiej temperaturze (podczas tego procesu wyciśnięty zostaje ów "wzorek"), a na końcu powlekane.

Brawa dla firmy za to, że wprowadziła realną innowację do sposobu projektowania bas-refleksów (znacznie poważniejszą niż wymyślanie finezyjnych wyprofilowań wylotów), chociaż z powodów "politycznych" sprzedaje ją jako kolejny wariant linii transmisyjnej. Można więc dojść do wniosku, że również T+A ma już dość linii transmisyjnej i wymyśla obudowy, które faktycznie działają jak bas-refleks, ale wciąż mogą udawać szlachetne linie.

Tunel wyprowadzono przez dolną ściankę, dlatego potrzebne były dość wysokie (5 cm) kolce, aby przygotować swobodne rozejście się ciśnienia. Ale to też rozwiązanie znane z... bas-refleksów.

Obudowa CTL ma też inne zalety – jak podaje producent, składa się z "zamkniętej wewnętrznej obudowy, wewnątrz której wklejona jest linia transmisyjna". Podejrzewam, że bardziej zrozumiałe byłoby stwierdzenie, że obudowa jest dwuwarstwowa; wewnętrzna konstrukcja tworząca linię transmisyjną jest zamknięta w zewnętrznej skorupie.

Front, najprawdopodobniej też z HDF-u, został przez producenta nazwany "organicznym", jako że wykonano w nim subtelne, ale szeroko zakrojone wyprofilowania wokół głośników, poprawiające warunki ich promieniowania. Zauważyliśmy ciekawy szczegół, który wiąże się z taką strukturą, ale producent o nim nie wspomina (a mógłby się pochwalić).

Otóż na tylnej ściance, wzdłuż bocznych krawędzi, widać szereg "kapsli" maskujących łby śrub, sięgających aż do przedniej ścianki, więc w ten sposób mocowana jest właściwa obudowa (wewnętrzna), a jej tylna ścianka nie jest już zdublowana.

Głośnik średniotonowy jest niewiele mniejszy od niskotonowych (średnice membran odpowiednio 11 cm i 12 cm, chociaż nakładka przeciwpyłowa znacznie mniejsza). Średniotonowy może mieć w konstrukcjach z linią transmisyjną dodatkową rolę do spełnienia - przy niskiej częstotliwości podziału, do pewnego stopnia wyrównywać charakterystykę w zakresie, w którym pojawiają się szkodliwe rezonanse labiryntu. Tutaj pomoc średniotonowego w zakresie wyższego basu nie była potrzebna.

Głośnik średniotonowy jest niewiele mniejszy od niskotonowych (średnice membran odpowiednio 11 cm i 12 cm, chociaż nakładka przeciwpyłowa znacznie mniejsza). Średniotonowy może mieć w konstrukcjach z linią transmisyjną dodatkową rolę do spełnienia - przy niskiej częstotliwości podziału, do pewnego stopnia wyrównywać charakterystykę w zakresie, w którym pojawiają się szkodliwe rezonanse labiryntu. Tutaj pomoc średniotonowego w zakresie wyższego basu nie była potrzebna.

Góra i dół zostają zamknięte aluminiowymi panelami (dolny tworzy cokół z wystającymi poza obrys obudowy "uszami", w które wkręcamy kolce), a dodatkowe panele boczne, wykonane z HDF-u, są polakierowane albo fornirowane, albo pokryte włóknem węglowym. Rodzaj tego wykończenia wpływa na cenę – najtańsze są wersje lakierowane (biała satyna, czarna satyna, arktyczne srebro – ostatnia dostarczona do testu).

Kosztując 29 900 zł mieszczą się w założonych ramach testu; wersje fornirowane (ciemny orzech, dąb bielony) kosztują 31 900 zł, a wersja z włóknem węglowym (na wysoki połysk) - już 34 900 zł. Taki wybór wersji (choć oczywiście inne ceny) odnosi się też do dwóch pozostałych modeli serii CTL.

W serii CTL przygotowano trzy konstrukcje wolnostojące. Mają one analogiczne obudowy i konfiguracje głośnikowe, ale z głośnikami niskotonowymi o różnych średnicach (S 2000 – 15 cm, S 2100 – 17 cm, S 2200 – 15 cm). Najmniejsze S 2100 mają też mniejszy średniotonowy – 12 zamiast 15 cm. Głośnik wysokotonowy to wszędzie 25-mm jedwabna kopułka. Poza tym w serii nie ma żadnej konstrukcji podstawkowej – firma nie chciała iść na kompromisy i realizować jakiegokolwiek projektu bez linii transmisyjnej, a w niewielkiej obudowie byłoby to bardzo trudne.

Nawet jeżeli nie jest to klasyczna długa linia transmisyjna, to i tak zaproponowany system wymaga znacznej objętości. Zastosowany układ głośników często występuje w konstrukcjach niemieckich (chociaż nie tylko) - głośnik wysokotonowy znajduje się poniżej średniotonowego, co w modelach S 2000 i S 2100 ustawia go nieco niżej niż wysokość, na jakiej znajduje się głowa siedzącego słuchacza. Takie rozwiązanie mogła podyktować konstrukcja wewnętrzna, ale też odpowiednio przygotowane charakterystyki kierunkowe.

Czytaj również:

Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?

Po wielu latach stosowania różnych wersji przetworników pierścieniowych, T+A wróciło do kopułek – i to tekstylnych. Nie jest to jednak taka sama kopułka jak w pierwszych Criterionach - membrana jest kopułkowo-pierścieniowa; przed nią utworzono wyprofilowanie (wykonane w aluminiowym froncie), które reguluje charakterystyki kierunkowe. Dwie "poprzeczki" ochronne są już raczej ozdobą.

Po wielu latach stosowania różnych wersji przetworników pierścieniowych, T+A wróciło do kopułek – i to tekstylnych. Nie jest to jednak taka sama kopułka jak w pierwszych Criterionach - membrana jest kopułkowo-pierścieniowa; przed nią utworzono wyprofilowanie (wykonane w aluminiowym froncie), które reguluje charakterystyki kierunkowe. Dwie "poprzeczki" ochronne są już raczej ozdobą.

Częstotliwości podziału są ustalone (wedle danych producenta) dość nisko – przy 200 Hz i 2 kHz – pierwsza z nich może, choć nie musi mieć związku z systemem obudowy. Jednym ze sposobów ograniczenia problemów związanych z pojawianiem się niechcianych rezonansów labiryntu w zakresie "wyższego basu", jest przekazanie tego zakresu głośnikowi średniotonowemu, pracującemu już w "zwykłej", zamkniętej komorze. Inwestycja w układ trójdrożny przynosi więc w tym przypadku dodatkową korzyść.

Bezpośrednio za głośnikami przygotowano dużą komorę (zajmuje ok. połowę całkowitej objętości). Przejście do tunelu prowadzi falę zarówno do wylotu (na dół), jak i w dwa razy krótszą ślepą uliczkę (do góry), w której fala odbija się i biegnie na dół, w fazie przesuniętej odpowiednio dla kompensacji niekorzystnego rezonansu tunelowego.

W tym sensie to "prawdziwy labirynt" (skoro ma ślepe korytarze...), ale ma niewiele wspólnego z klasycznymi liniami transmisyjnymi – droga od głośników do wylotu tunelu jest dość krótka. Zgodnie z analizą rysunku oraz pomiarami układ działa podobnie jak bas-refleks.

T+A podkreśla walory głośników niskotonowych, które – wyspecjalizowane do pracy w linii transmisyjnej (tego się trzyma...) – muszą być "naj", czyli mieć dużą amplitudę maksymalną, niską częstotliwość rezonansową, mocny układ napędowy.

Zwraca uwagę, że częstotliwość rezonansowa głośników niskotonowych powinna być zestrojona z częstotliwością rezonansową linii transmisyjnej. Zgoda, jednak w takiej sytuacji nie oznacza to wcale, że powinna być bardzo niska, bowiem dla owego zestrojenia (przy rezonansie ćwierćfalowym) i częstotliwości rezonansowej głośnika (fs) np. 25 Hz tunel musiałby mieć ponad 3 m długości...

Czytaj również:

Co to jest głośnik koncentryczny?

Na tylnej ściance, wzdłuż bocznych krawędzi, widać pięć par zaślepek...

Na tylnej ściance, wzdłuż bocznych krawędzi, widać pięć par zaślepek...

Sam tunel, a nawet cała droga od głośnika do wylotu jest w S 2100 znacznie krótsza (ok. 1 m), więc gdyby pod ten warunek szykować parametry głośnika niskotonowego, to miałby on fs ok. 75 Hz – bardzo wysoki. Jak już ustaliliśmy, obudowa działa jak bas- -refleks dostrojony do ok. 30 Hz (fb), i jeżeli taka jest też częstotliwość rezonansowa głośnika fs, to faktycznie jest ona niska (jak na głośnik 18-cm), chociaż skorelowanie częstotliwości fs i fb wcale nie jest warunkiem prawidłowego zestrojenia bas-refleksu (było tak według bardzo starych recept), a zachodzi tylko w pewnych przypadkach.

Ostatecznie obudowa T+A Criterion S 2100 CTL działa doskonale i warto ją polecić hobbystom do kopiowania... Koncepcja jest czytelna, a wymiary łatwe do przeliczenia w celu dostosowania do pracy z głośnikami o innych parametrach.

Specyfikacja techniczna

T+A Criterion S 2100 CTL
Moc wzmacniacza [W] 200
Wymiary [cm] 106x22x35 (szerokość bez cokołu, wysokość z kolcami)
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 85
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium T+A Criterion S2100 CTL

Najpierw spojrzałem na parametry podawane przez producenta i pomyślałem - w normie, z pasmem pewnie przesadza, ale przynajmniej impedancję podaje rzetelnie, bo 4 Ω. Na zmierzonej charakterystyce, minimum (przy 100 Hz) wynosi 3,5 Ω - znamionowo 4 Ω jak najbardziej się należy. Odszukałem test, w tym i raport z laboratorium modelu TS300, który można uznać za poprzednika CTL2100 - podobna wielkość i konfiguracja głośników, podobna pozycja w ofercie, tylko cena wtedy "trochę" niższa... Minęło jednak prawie dziesięć lat. Przypomniałem więc sobie i przypomnę czytelnikom, że zastosowana wówczas obudowa z linią transmisyjną nie zaimponowała rozciągnięciem niskich częstotliwości.

Producent obiecywał wtedy pasmo od 30 Hz (nie podając tolerancji decybelowej), w naszych pomiarach spadek -6 dB odnotowaliśmy przy 43 Hz, i to na stromym zboczu (przy 30 Hz spadek wynosił aż 25 dB). Przyczyniło się do tego również filtrowanie subsoniczne, ale koniec końców TS300 nie były mistrzem basu, a za sukces można było poczytywać, że nierównomierności w zakresie 100-200 Hz, wywołane rezonansami labiryntu, były względnie umiarkowane. Teraz w danych S 2100 producent licytuje dolną częstotliwość graniczną aż do 25 Hz, więc czego się spodziewamy?

Okazuje się, że nowa konstrukcja naprawdę osiąga taki rezultat, spadek -6 dB względem poziomu średniego notujemy dokładnie przy 25 Hz. Czemu zawdzięczamy taką rewelację? Kolejnym udoskonaleniom linii transmisyjnej? Zgoda, sytuacji nie pogarsza, jak w TS300, żadne filtrowanie subsoniczne, ale głównym źródłem sukcesu jest doskonałe zestrojenie głośników i obudowy działającej bardziej jak bas-refleks niż jak linia transmisyjna. Wskazują na to wszystkie charakterystyki - impedancji i ciśnienia akustycznego, zarówno pochodzącego z głośników, jak i z wylotu tunelu. Potwierdzają one w pełni przypuszczenia, jakie pojawiły się na widok przekroju obudowy.

Same wyniki pomiarów nawet nie skłaniałyby do podejrzeń, że mamy do czynienia z jakimikolwiek choćby "akcentami" labiryntowymi. Charakterystyka impedancji (w zakresie niskotonowym) ma wyraźnie zaznaczone minimum (przy 31 Hz) między dwoma wierzchołkami. Co prawda ten przy ok. 51 Hz jest spłaszczony, ale może to być działanie fi ltrów linearyzujących (impedancję) w zwrotnicy. Charakterystyka z samego głośnika niskotonowego (dod. rys. 3) ma wyraźne odciążenie przy 31 Hz, a powyżej już żadnych gwałtownych nierównomierności, które można by wiązać z rezonansami labiryntu.

Charakterystyka z otworu ma wyraźny szczyt przy 28 Hz, a powyżej zbocze dość łagodne, ale o stałym nachyleniu, znowu bez wyskoków (dopiero przy 300 Hz, lecz na poziomie ok. -10 dB względem poziomu z głośnika). Można było spekulować, że na skutek wpływu wydłużonej drogi od głośników do otworu, powstające w ten sposób niewielkie (ale jednak) przesunięcie fazy obniży częstotliwość, poniżej której promieniowanie głośnika i otworu jest w przeciwfazie - ale dokładnie przy 30 Hz charakterystyka wypadkowa przecina charakterystykę z otworu, jak w klasycznym bas- -refleksie. Rozciągnięcie i tak jest wyśmienite, a uwolnienie od pasożytniczych rezonansów nawet lepsze niż... w przeciętnym bas-refleksie, nie mówiąc o labiryntach.

Producent deklaruje częstotliwości podziału (między sekcją niskotonową średniotonowym) równą 220 Hz, a w rzeczywistości jest ona wyższa (ok. 300 Hz), a głośnik średniotonowy jest filtrowany wyższym rzędem; nie musi w tym systemie, tak jak w poprzednich TS300, pomagać w wyrównaniu "wyższego basu" obarczonego tam rezonansami labiryntu, ale tutaj trochę za wcześnie "odpuszcza" i w zakresie zakresie 200-300 Hz powstaje delikatne obniżenie (odpowiedniego rysunku już nie pokazujemy).

W zakresie średniotonowym charakterystyka jest delikatnie pofalowana, jednak do 5 kHz mieści się w wąskiej ścieżce +/- 2 dB, w zakresie wysokotonowym pojawiają się wąskopasmowe zapadłości, których rozkład wskazuje na odbicia (wielokrotności 5 kHz). Na zewnątrz nie widać powodu do takiej sytuacji. Na pocieszenie - te wąskopasmowe nierównomierności nie są przez słuch odbierane tak wyraźnie, jak są widoczne, "uśredniają" się w szerszych spektrach brzmień instrumentów, ale dobrze byłoby to wyjaśnić i wyeliminować... trochę jakby wyeliminowane rezonanse labiryntu odezwały się echem i zemściły w zakresie wysokich tonów...

Charakterystyki kierunkowe są bardzo dobre, również w płaszczyźnie pionowej, co w głównej mierze jest zasługą umiejętnego zestrojenia zwrotnicy przy niskiej częstotliwości podziału (między średniotonowym a wysokotonowym). Ponieważ wysokotonowy umieszczono dość nisko - na wysokości 80 cm - a oś główna naszego pomiaru była ustalona standardowo na wysokości 100 cm, więc wykonaliśmy dodatkowy pomiar, oznaczony "-10º w dół", w którym mikrofon znajduje się na osi wysokotonowego; ale podobnie jak w przypadku AS-61 (tyle że tam wysokotonowy umieszczono wyjątkowo wysoko) różnice między charakterystykami mierzonymi na różnych osiach są tak niewielkie, że niewarte rozważania. Czułość jest umiarkowana, 85 dB, można jednak podać moc 200 W, więc z odpowiednim wzmacniaczem nagłośnimy średnie pomieszczenie.

T+A testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu