JAMO
R909

W wieku około 40 lat, podobno, wielu mężczyzn czuje nieprzepartą potrzebę "sprawdzenia się". Firmie Jamo, chociaż pod tą nazwą funkcjonuje "dopiero" od 38 lat, jeżeli zaliczyć do stażu jeszcze dwa wcześniejsze lata, kiedy kolumny składał sam Preben Jacobsen, właśnie w tym roku stuknie czterdziestka... Coś jest na rzeczy, bo Jamo najwyraźniej sobie pofolgowało.

Nasza ocena

Wykonanie
Brawurowa koncepcja akustyczna i wzornicza, a wykonanie absolutnie bezkompromisowe. Dzieło sztuki nowoczesnej.
Laboratorium
Umiarkowana efektywność, niezbyt trudna impedancja, dobra ogólna równowaga charakterystyki, szerokie pasmo.
Brzmienie
Swoboda, szybkość i klarowność w całym pasmie, a bas zupełnie niepowtarzalny - popisowe połączenie siły i definicji.
Artykuł pochodzi z Audio

 Brzmienie inaczej...

Według zaleceń Jamo, punktem wyjścia dla osiągnięcia najlepszych efektów jest ustawienie Jamo R909 w odległości ok. 1 metra od tylnej ściany i ok. 1,3 metra od bocznej. Kolumny można lekko skręcić do środka, a układ słuchacz - kolumny tworzyć ma trójkąt zbliżony do równobocznego. Jak widać, nie są to wymagania, które mogłyby wystraszyć audiofila - nie odbiegają od zaleceń dotyczących klasycznych zespołów głośnikowych.

W naszym pomieszczeniu odsłuchowym nie spełniliśmy ze stuprocentową precyzją tych warunków, ale trzymaliśmy się ich na tyle blisko, na ile wydaje się, że będzie do tego gotów normalny użytkownik. Odległości od ścian - zarówno tylnej, jak i bocznych - były nieco większe (ok. 2 metrów) i częściowo "zagospodarowane". Ale jak się wydaje, nie powinno to spowodować poważnych problemów, a co najwyżej rozproszyć fale biegnące od tylnej strony kolumny, i może w ślad za tym premia specjalnej przestrzenności nie została w całości wypłacona.

Jest jednak jedno ważne, własne spostrzeżenie dotyczące ustawienia, w kwestii do której producent w swojej instrukcji w ogóle się nie odnosi. No cóż, być może dla niektórych jest oczywiste, że takich kolumn, za takie pieniądze, nie wstawia się do pokoju 20-metrowego, i w ślad za tym nie słucha z odległości 3 metrów.

Ale to wcale nie takie pewne - miałem znajomego, w którego pokoju na pewno nie większym od 20 metrów, gościły największe kolumny świata, i to ustawiane konsekwentnie wzdłuż długiej ściany, tak że w przypadku pozostawienia za nimi 1 metra wolnej przestrzeni, do kanapy ustawionej pod przeciwległą ścianą pozostawało najwyżej 2,5 metra. Powiedzmy więc jasno - do takich warunków Jamo R909 zupełnie się nie nadają.

Najpierw bowiem rozstawiłem kolumny tak, że wraz z miejscem odsłuchowym powstał trójkąt równoramienny (wedle zaleceń Jamo) o boku ok. 3-3,5 metra, i dźwięk był... dziwny. Może i bym się przyzwyczaił, ale odsunąłem fotel o metr do tyłu, i było wyraźnie lepiej. Jeszcze metr, tym razem wraz z lekką korekcją pozycji kolumn (szerzej), i w trójkącie o bokach: ok. 4 metry między kolumnami i ok. 5 metrów od kolumn do miejsca odsłuchowego, wszystko się "skleiło" i ustawiło na naturalnej wysokości.

Problemem zbyt małego dystansu była więc po pierwsze integracja dźwięku - co początkowo wydawało mi się nawet zastanawiające... przecież mimo dużej rozpiętości, na jakiej zainstalowane są głośniki, głośnik średniotonowy pracuje już od 250Hz, i niewielki obszar sekcji średnio-wysokotonowej powinien być źródłem dobrze zintegrowanego brzmienia, bo przecież źródła basu i tak precyzyjnie nie lokalizujemy...

Czyżby kłaniała się koncepcja "podwójnych ślepych testów", których wyższość ma polegać na tym, że nie widzimy, czego słuchamy, a ponieważ ja widzę baterię głośników, z wysokotonowym na szczycie, rozciągniętą na desce o wysokości prawie 130 cm, więc co widzę, to i słyszę?

Ale ucho nie kłamało. Dopiero teraz, w trakcie redagowania tekstu, wpadłem na trop wyjaśniający te wątpliwości - przecież dipolowe promieniowanie głośników niskotonowych daje nam zdolność lokalizowania pozornych źródeł dźwięku również w tym zakresie częstotliwości! Dlatego nie było złudzeniem wrażenie "rozbicia" dźwięku, gdy słuchałem go z odległości ok. 3 metrów - tylko trzy razy większej, niż rozpiętość między głośnikami.

W dodatku, w takiej sytuacji, gdy słuchacz siedzi na normalnej kanapie, a więc z głową na wysokości ok. 90 cm, tweeter zainstalowany na wysokości 120 cm, zauważalnie podnosi perspektywę wysokich tonów do góry, do czego również nie jestem przyzwyczajony... od dawna nie trzymam kolumn na regale. Ale nawet w tym niedoskonałym układzie słychać było fascynujące cechy brzmienia. Kiedy już znalazłem się w optymalnej odległości (5 metrów, a może i więcej by nie zaszkodziło), mogłem zacząć ucztę.

Brzmienie zrobiło się "normalne" w sensie prawidłowej integracji i naturalnego rozplanowania sceny (hiperprzestrzenności jednak nie zanotowałem, na szczęście?) - a jednak pozostawało INNE. Zupełnie inne.

Mimo swojej artylerii kalibru 15 cali, Jamo R909 grają dźwiękiem jak najdalszym od masywności i ciężkości. Słychać niezwykłą swobodę i lekkość, połączoną z dynamiką w sposób gdzie indziej niespotykany. W dźwiękach emitowanych przez R909 nie ma ani trochę przesady, przesytu, nadmiaru, niepotrzebnie zwiększonej masy, rozmiarów instrumentów, czy podwyższonego napięcia. Nie ma ani pogrubienia, ani wyszczuplenia, ani zaciemnienia, ani rozjaśnienia... nie ma też najmniejszego wypchnięcia pierwszego planu przed linię głośników, chociaż czasami tak działające kolumny brzmią naprawdę interesująco i przekonująco.

R909 wolą zachować dystans do słuchacza, z większym upodobaniem i starannością budują dalsze plany, niż ucieleśniają i faworyzują liderów. Zdaję sobie sprawę, że takim opisem można by obdarzyć także kilka bardzo dobrych klasycznych kolumn, chociaż tutaj przedstawiam dźwięk istotnie odmienny, bardzo charakterystyczny. Klasyczne kolumny tej wielkości, z taką baterią głośników, prawie na pewno zagrałyby potężnie... czy w takim razie R909 nie mają potęgi? Ależ mają, tylko zupełnie inaczej wyrażaną. Specjalna przejrzystość, dokładność, szybkość i... spokój, nie budują mięsistego czy krwistego brzmienia.

Siła R909 przypomina siłę najlepszego sportowego samochodu, a nie ciężarówki. Oczywiście specjalny jest też bas, który stanowić może kwintesencję całego profilu brzmieniowego R909. Pod jego adresem można powtórzyć wszystkie wcześniejsze komentarze, zachwycając się niewiarygodnym połączeniem dokładności i siły. Niskie tony są obszerne, ale ani trochę nie tłuste, lecz suche, niemal "strzelające" - faza ataku oddana jest piorunująco sprawnie, uderzenia w stopę perkusji są idealne. "Suchość" jest tu więc wyłącznie komplementem, bo okazuje się kluczem do perfekcyjnej kontroli, definicji, jak też dynamiki.

Bas przestaje być rządzącą się swoimi prawami "masą", "substancją", "fundamentem", a staje się źródłem dźwięków tak samo wyrazistych, jak pochodzące z zakresu średnio-wysokotonowego. środek pasma nie ma ambicji określenia się jako środek ciężkości brzmienia; przy wokalach wydaje się trochę enigmatyczny, nie do końca wypełniony.

Ale kiedy włączyłem płytę z dobrze nagranym fortepianem... bajeczne bogactwo, klarowność, wyrównanie, śladu fałszywych dudnień po lewej stronie, a do tego jeszcze magiczna nośność, dźwięki unosiły się w powietrzu i rozpływały, jakby każdy z nich miał swoje krótkie, ale niepowtarzalne życie.

Przy dobrze nagranych płytach pojawia się wrażenie kąpieli w czystym, orzeźwiającym, ale i niewytłumaczalnie ciepłym strumieniu muzyki i jej dźwięków. O ile dobrze nagrane, nie sprawią kłopotu nawet najbardziej skomplikowane orkiestracje. Jamo R909 panuje nad sytuacją, gra jednak na luzie, nigdy nie wpada w nerwowość, dostarcza dokładny, ale i nie skrępowany obraz sytuacji. Otóż to, kompresja - R909 nie wiedzą, na czym polega to zjawisko. Ciche fragmenty gra się cicho, głośne głośno, szybkie szybko, wolne wolno, w czym problem?

Podsumowanie

Jamo, powiedzmy sobie szczerze, już dawno spisane na straty przez audiofilów obrażonych na zbyt obszerny katalog produktów popularnych, kinodomowych, "lajfstajlowych", tym ruchem pokazało nie tylko klasę, ale i niesamowitą determinację, aby zwrócić na siebie uwagę.

I znowu powiedzmy sobie szczerze, skasowało wszystko, co można kupić w tym zakresie cenowym. Jamo R909 można po prostu stawiać obok absolutnie najlepszych hi-endowych konstrukcji głośnikowych, bez względu na cenę. Jak to możliwe? Przecież wyjaśniłem już na początku - R909 nie mają obudowy... całość "wyszła" znacznie taniej.

W takim razie pojawia się jeszcze jedna refleksja. Na początku przyjąłem założenie, że Jamo stworzyło R909 głównie w celach prestiżowych, i że sama skala sprzedaży tego produktu jest drugoplanowa. Jednak gdyby tak miało być, to cena R909 nie tylko mogłaby, ale wręcz powinna być wyższa.

Nikt by się przecież nie śmiał ani nie dziwił, gdyby konstrukcje te kosztowały 50.000, a może nawet 100.000... w audiofilskim hi-endzie nie ma dość ścisłych kryteriów, które pozwalałyby takie sytuacje oceniać bez wątpliwości i sprawiedliwie. Zarazem chyba wszyscy mamy wbudowany mechanizm, który w dużym stopniu rodzi nasze wyobrażenie o jakości na podstawie ceny.

Zmierzam do tego, że te same Jamo R909, ale kosztujące 100.000 zł, windowałyby prestiż Jamo jeszcze wyżej, bo wówczas pojawiłyby się na tej samej półce cenowej, co najdroższe B&W i Sonus Fabery i z taką jakością byłyby w pierwszym odruchu kojarzone! Jamo skalkulowało więc cenę bardzo powściągliwie - dlaczego? Chyba dlatego, że R909 ma jednak nie tylko cel "prestiżowy" - powinien mieć szansę na relatywnie dobrą sprzedaż.

Chociaż dla większości z nas różnica między 33.000 zł a 100.000 zł jest czysto arytmetyczna, to gdzieś są jednak ludzie, dla których jest to różnica określająca decyzję "co kupić". Oczywiście nieliczni z nielicznych zawsze wolą wydać 100.000 zł, bo przecież "stać ich" na "najlepsze". Ale będą też i tacy, którzy po prostu wykorzystają okazję. Do tego też potrzeba trochę pieniędzy, ale skoro codziennie sprzedają się 50-calowe plazmy w podobnej cenie...

Właśnie - i za to też szacunek dla firmy Jamo, że na swój jubileusz, na produkt flagowy, w czasach takiej zawieruchy na rynku AV, wybrała jednak piękne kolumny, a nie 50-calową plazmę, na co jakiś czas temu się zanosiło. Niech każdy robi to, co potrafi najlepiej. Jamo udowodniło, że powinno robić kolumny.

Każdy robi swoje i od czasu do czasu stara się bić rekordy w opanowanych przez siebie dziedzinach. Ja pobiłem właśnie rekord długości opisu pojedynczego urządzenia. Czy historia to sprawiedliwie oceni... oby wcześniej Czytelnicy wybaczyli.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

JAMO R909
Moc wzmacniacza [W] 800
Wymiary [cm] 127,6x48x54,1
Typ obudowy dipol
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 85
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Jamo R909

Laboratorium Jamo R909

Charakterystyka impedancji R909 nie zdradza specyficznej konstrukcji tych kolumn (rys. 1). Widać niewielką zmienność w całym pasmie (wyraźnie zaznacza się tylko częstotliwość rezonansowa głośników niskotonowych), i nie pokazuje szczególnie trudnego obciążenia dla wzmacniacza. Co prawda minimalna wartość wynosi 3Ω, co kwalifikuje R909 jako kolumny znamionowo 4Ω (a producent przyznaje to bez żadnych wykrętów - dziękujemy, większość konkurentów nie wahałaby się przed napisaniem 8Ω), ale występuje ona przy bardzo niskich 40Hz, a już od 100Hz wzwyż, impedancja nie spada poniżej poziomu 6Ω.

Bardzo wysokie maksimum przy 20Hz wskazuje nam na taką właśnie częstotliwość rezonansową głośników, a także na wysoką dobroć mechaniczną, pochodną niskim stratom mechanicznym.

Pomiary charakterystyki przetwarzania w zakresie średnio-wysokotonowym, dla trzech kątów w płaszczyźnie poziomej (rys. 2a) ujawniają, że w pobliżu osi głównej pojawia się kilkudecybelowe osłabienie w okolicach 1kHz. Wyjaśnienie tego zjawiska znajduje się w innej części artykułu w skrócie jest to efekt wygaszania się fali od przedniej i tylnej strony membrany głośnika śedniotonowego, która na drodze od tylnej strony głośnika do krawędzi odgrody wykona pełne 360°, a więc "wyjdzie" zza krawędzi w fazie przeciwnej do fazy fali od przedniej strony membrany. Przesunięcie tego zjawiska w stronę wyższych częstotliwości (ok. 1,4kHz) na osi 30° łatwo wyjaśnić - w tej pozycji droga od tylnej strony membrany, wokół bliższej krawędzi odgrody, do punktu pomiarowego, jest krótsza.

Założenie maskownicy (przedniej) powoduje z kolei dobrze widoczne, ale bardzo wąskopasmowe osłabienie przy 3kHz (rys. 2b).

Dla konstrukcji konwencjonalnych taki sposób pomiaru charakterystyki przetwarzania w zakresie średnio-wysokotonowym byłby miarodajny; dodanie do niego przebiegu niskich częstotliwości zmierzonych w polu bliskim dałoby już kompletną charakterystykę w całym pasmie akustycznym. Ale w przypadku odgrody taki schemat działania jest niemożliwy. Po pierwsze pomiar niskich częstotliwości w polu bliskim daje wynik, z którego co prawda można zrobić jakiś użytek (i taki robimy, o czym dalej), ale którego nie można bezpośrednio interpretować jako charakterystyki przetwarzania.

Po drugie, również pokazany już pomiar w zakresie średnio-wysokotonowym, choć przeprowadzony w odległości 1,5 metra (przy "normalnych" kolumnach wystarczającej dla dobrej integracji w założonym zakresie częstotliwości), tutaj, ze względu na metodę pomiaru uwzględniającą wyłącznie falę biegnącą bezpośrednio od głośnika (służy temu ograniczenie "okna czasu", w jakim zbierany jest sygnał przez mikrofon), niesie ze sobą błąd nieuwzględnienia dużego udziału odbić generowanych przez pracę tylnej strony głośnika średniotonowego.

W takich sytuacjach pomiarem dającym prawdziwszy obraz sytuacji jest pomiar szumem tercjowym, który uwzględnia odbicia, ale i w ślad za tym rezonanse pomieszczenia. Aby nie poddać się falom stojącym właściwym wybranemu miejscu w pomieszczeniu, przeprowadzamy serię (w naszym przypadku aż 200) pomiarów dla różnych miejsc w pomieszczeniu (zmieniamy pozycję mikrofonu), i na końcu program oblicza charakterystykę uśrednioną. Wpływ pomieszczenia, jego najsilniejszych, charakterystycznych rezonansów w zakresie niskotonowym, wciąż będzie widoczny, ale można na tej podstawie ocenić ogólną równowagę charakterystyki, i z dokładnością +/-2dB jej przebieg w zakresie średnio-wysokotonowym.

Rys. 3 to wynik tych działań. Na jego podstawie, znając też już pomiar niskich częstotliwości w polu bliskim, można pozwolić sobie na następującą interpretację. Wzmocnienie przy 31Hz jest rezonansem pomieszczenia, tak jak i osłabienie przy 100Hz; bez tych zakłóceń charakterystyka w zakresie niskich tonów lekko wznosiłaby się w kierunku 160Hz, ale tercja 200Hz jest już obniżona - to jednak najprawdopodobniej już osłabienie w okolicach częstotliwości podziału, bo z innych pomiarów wiemy, że nieco poniżej 200Hz głośniki niskotonowe zaczynają być zdecydowanie filtrowane. Głośnik średniotonowy lekko wzmacnia tercję 315Hz, powyżej jego charakterystyka delikatnie opada, zapadłości przy 1kHz nie widać, "zamieniła się" w minimalne osłabienie okolic 800Hz. Głośnik wysokotonowy, który pracuje od 2kHz, dostarcza poziom nieco obniżony w stosunku do zakresu niskośredniotonowego, ale to też specyfika uśrednianego pomiaru szumem tercjowym, sam kształt jest już bardzo podobny do uzyskanego metodą impulsową.

Rys. 4 pokazuje, że punktem zwrotnym na bliźniaczych charakterystykach głośników niskotonowych (podłączone przez ten sam filtr) jest ok. 37Hz. Powyżej charakterystyka opada 6dB/okt, co pokazuje działanie korekcji mającej na celu w rzeczywistości wyrównanie charakterystyki. Bez niej charakterystyka opadałaby w stronę częstotliwości niskich, ze względu na "zwarcie akustyczne" między obiema stronami membran (ten efekt pozostaje jednak niewidoczny w pomiarze w polu bliskim). Tuż przed 200Hz charakterystyka zdecydowanie zwiększa nachylenie - włączyło się już dodatkowe filtrowanie 12dB/okt przy pierwszej częstotliwości podziału. Natomiast spadek poniżej 37Hz wywołany jest charakterystyką samego głośnika (głośników) - to naturalny efekt przy zbliżaniu się do częstotliwości rezonansowej głośnika. W rzeczywistości (tzn. w pewnej odległości od kolumny), spadek charakterystyki w tym zakresie jest silniejszy, bo kolejne 6dB/okt dodaje "zwarcie akustyczne".

JAMO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu