WILSON
Raptor 5

Każdy prawdziwy warszawiak (w odróżnieniu od warszawianina), byle nieco starszej daty, nie tylko wie, gdzie jest Plac Wilsona, ale wiedział to zawsze, również przez kilkadziesiąt lat PRL-u, gdy oficjalnie był to Plac Komuny Paryskiej.

Nasza ocena

Wykonanie
Proste, schludne, skandynawskie wzornictwo. Układ dwudrożny z dwoma 15-kami. Ładne, proporcjonalne, bezpretensjonalne.
Laboratorium
Dopracowana charakterystyka przetwarzania: w szerokim zakresie średnio-wysokotonowym, na osi głównej utrzymuje się w ścieżce +/-2dB; lekko podniesiony bas, ze spadkiem 6 dB przy 40 Hz. Czułość 86 dB przy 4-omowej impedancji znamionowej. Wszystko w porządku.
Brzmienie
Zrównoważone i dynamiczne, z bogatym wybrzmieniem basu, mocnym wokalem, gładką górą i optymalną dawką detalu.
Artykuł pochodzi z Audio

Odsłuch

Patrząc na całą grupę, trochę zaskoczył mnie fakt (niekoniecznie zmartwił), że w żadnym przypadku wysokie tony nie zostały ani trochę wyeksponowane. Potwierdzają to wyniki pomiarów, co stoi w pewnej kolizji z przekonaniem, iż kolumny niskobudżetowe grają szczególnie "komercyjnie" (może właściwe byłoby określenie "niskokomercyjnie"), wychodzą naprzeciw mniej wyrafinowanym gustom i zaspokajają je przede wszystkim basem i górą.

Tymczasem góry nigdzie nie było za dużo, chociaż bas był tak mocny, jak na to pozwalały warunki techniczne; nawet patyczakowate Speaker Boxy 10 próbowały nas czarować przynajmniej ciepłym, gęstym brzmieniem, substytutem "prawdziwego" basu.

W przypadku Raptorów 5 mamy już dobre rozciągnięcie, a poziom i charakter basu został dobrany bardzo zręcznie. Jest go sporo, więcej niż z Melodiki, ale nie chodzi tylko o bas, lecz bardziej o cały profil i kompozycję.

Wilsony grają niżej; o ile BL30 lekko rozjaśniały, to kolumny Wilson Raptor 5 "dociążają", w ich wykonaniu wokale są mniej błyszczące, nawet nie zbliżając się do natarczywości, za to nabierają "ciała". Są przy tym świetnie wyodrębnione, ukształtowane, nie zostają zamulone i wtopione w wybrzmienie niskich rejestrów, przejście basu do średnicy jest czyste i niepodbarwione.

Tonalnie kolumny Wilson Raptor 5 są więc ciemniejsze od BL30, ale wcale nie mniej dynamiczne  mają nawet mocniejsze uderzenie, nie wchodzą w ocieplenie i zmiękczenie. Wysokie tony, chociaż wyrównane, są wyraźne, przejrzyste, wręcz wyrafinowane w oddawaniu drobiazgu i najdelikatniejszych wybrzmień. Porównywanie z BL30 jest o tyle "na miejscu", że to konstrukcje o podobnej wielkości, proporcjach i potencjale głośnikowym (chociaż o zupełnie innej estetyce).

Ich brzmienia rozchodzą się w różnych kierunkach, BL30 są "pozytywnie" rozjaśnione i swobodniejsze w budowaniu sceny, Raptory 5 pozostają bliżej neutralności, spójności, dynamiki i dokładności, wchodząc też na wysoki poziom kultury.

Spodziewałem się więcej wybryków, a może nawet skrajnej "komercjalizacji", bowiem dochodziły do mnie głosy o "basowym priorytecie", jaki został ustalony w ich projekcie, co jednak zostało zrealizowane z umiarem, a doskonałym "skutkiem ubocznym" jest mocna, plastyczna średnica.

Być może zamiary konstruktora zostały powściągnięte przez ograniczone możliwości "rozbujania" basu przez dwie 15-ki. Jeżeli tak, to wilk syty i owca cała, bo pewnie więcej basu mają Raptory 7, które znajdą swojego klienta, a trochę delikatniejsze Raptory 5 - swojego. I o tym wyborze nie będzie decydować tylko cena. Raptory 5 mają groźną nazwę, ale brzmienie niebezpieczne tylko dla konkurencji.

Również tutaj front głośnika wysokotonowego tworzy krótką tubkę; poprawienie efektywności głośnika wysokotonowego jest celowe nawet wtedy, gdy nie jest ona w pełni wykorzystywana, i głośnik jest tłumiony (w celu dopasowania do efektywności całego zespołu). Im więcej energii elektrycznej głośnik zamienia na ciśnienie akustyczne, tym mniej zamienia na ciepło, które zwiększa zniekształcenia i wreszcie zagraża uszkodzeniem.

Również tutaj front głośnika wysokotonowego tworzy krótką tubkę; poprawienie efektywności głośnika wysokotonowego jest celowe nawet wtedy, gdy nie jest ona w pełni wykorzystywana, i głośnik jest tłumiony (w celu dopasowania do efektywności całego zespołu). Im więcej energii elektrycznej głośnik zamienia na ciśnienie akustyczne, tym mniej zamienia na ciepło, które zwiększa zniekształcenia i wreszcie zagraża uszkodzeniem.

Dobrze i tanio

Wilson pojawił się w "objęciach" jednego z największych polskich dystrybutorów. Tym razem firma wcale nie została "wzięta" ani "przejęta", lecz stworzona od podstaw. Nie jest to pierwszy taki przypadek, idący zresztą tropem podobnych inicjatyw, podejmowanych już od dawna i na szeroką skalę przez rzutkich handlowców z Zachodu, którzy wprowadzili na rynek wiele nowych marek, bazując na podobnym schemacie – projekt lub co najmniej jego ogólne założenia jest szykowany w Polsce, a następnie opracowywany w szczegółach już w miejscu produkcji, ewentualnie zlecany jeszcze komuś innemu, kto zna się zarówno na kwestiach akustycznych, jak też technologiczno-logistycznych. Potem jest konsultowany, modyfikowany, wreszcie akceptowany i wdrażany do produkcji.

Oczywiście produkcja nie jest ulokowana w okolicach placu Wilsona, nawet rozumianych bardzo szeroko. Jeżeli to jeszcze kogokolwiek dziwi, a tym bardziej oburza, to niech albo szykuje na kolumny kilka razy większą kwotę, albo ogranicza sobie wybór do kilku polskich manufaktur, albo niech bawi się w DIY.

Ja już wiem, że takim tekstem można sobie w audio wszystkich poobrażać, bo wszyscy są bardzo serio względem swoich poglądów, potrzeb, zamiłowań i interesów, tylko odrobinę brakuje powagi lub odwagi, gdy przychodzi trzeźwo ocenić sytuację, obwieścić lub pojąć, jak się sprawy mają. A wcale nie mają się źle! Prawie wszyscy "tam" produkują, marki bardzo renomowane i mało znane, zostawiając w Europie tylko część produkcji, głównie najdroższych modeli.

Najważniejsza dla realizacji naszych potrzeb brzmieniowych, a nie snobistycznych, jest sama jakość, która może osiągać wysoki poziom w dowolnym miejscu na globie i zależy bardziej od wielu innych czynników, niż od szerokości i długości geograficznej. Stwierdziliśmy to już wiele lat temu, a wciąż trzeba powtarzać albo ukrywać... Dlaczego jednak nazwano markę tak pretensjonalnie i nazbyt sugestywnie - Wilson?

To wcale nie jest świeży pomysł i wcale nie powstał na użytek marki głośnikowej - już kilkanaście lat temu Horn wprowadził odtwarzacz DVD, kosztujący grosze, sygnowany właśnie marką Wilson. Po co Hornowi taki wysiłek, tyle zachodu, uruchamianie własnej produkcji, co jest działaniem bardziej skomplikowanym niż sama dystrybucja? To zależy...

Temat ten poruszyliśmy już przy okazji Melodiki. Między innymi dlatego, że wiele znanych firm wyprowadziło produkcję z macierzystych, europejskich fabryk do Chin, co mocniejsi dystrybutorzy sami postanowili spróbować swych sił. Niektóre firmy zmieniają albo nawet eliminują dystrybutorów, aby docierać bezpośrednio do sklepów (albo nawet do końcowych klientów), a niektórzy dystrybutorzy eliminują firmy, stając się producentami.

Granice między tymi rolami zaczynają się zacierać, od kiedy chińskie fabryki przyjmują zlecenie od każdego i zrobią niemal wszystko. Byle dużo. I tutaj wszystko dobrze się składa, bo chodzi głównie o produkty niskobudżetowe, czyli masowe.

Nie mają ich w ofercie renomowane firmy, których oczywiście nikt nie wyeliminuje, ale coraz częściej firmy, które wcześniej je dostarczały (np. Wharfedale), podnoszą ceny i w ten sposób zwalniają miejsce dla... Wilsona, który może być tak tani, jak jest, tylko w schemacie dystrybutor/producent - dalekowschodnia fabryka, a tak dobry, jak jest, tylko wtedy, gdy bierze w tym udział dobry projektant. Nic za darmo, więc brakuje tylko jednego, przynajmniej na razie - renomy marki. Ale na tę trzeba dłużej popracować.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

WILSON Raptor 5
Moc wzmacniacza [W] 40-150
Wymiary [cm] 84 x 17 x 26,5
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Wilson RAPTOR 5

Tym razem było jasne od początku, że producent nie zamierza przyznać się do ustalonej impedancji znamionowej, chociaż łatwo się domyślić w takiej sytuacji, jaka jest jej rzeczywista wartość. Zastosowano bowiem, znaną głównie z praktyki kilku niemieckich firm, pokrętną formułkę "Impedancja: 4-8 Ohm", podczas gdy impedancja znamionowa powinna być określona jednoznacznie (chociaż na podstawie charakterystyki, pokazującej zmienność jej wartości w funkcji częstotliwości).

Nie będziemy znowu przypominać norm, w każdym razie, skoro minimalna wartość przy ok. 150 Hz wynosi 4 Ω (a nawet odrobinę mniej), to impedancja znamionowa powinna być określona jako 4 Ω - i kropka. Zarazem widać niewielką zmienność impedancji (w zakresie średnio-wysokotonowym faktycznie mieszcząca się w granicach 4-8 , a bas-refl eksowymi wierzchołkami wychodząca wyżej też w umiarkowanym stopniu), co jest sygnałem, że nie będzie to obciążenie trudne dla większości wzmacniaczy. Łagodne falowanie impedancji przypomina konstrukcje firmy Dali, wiążąc się z zastosowaniem łagodnych filtrów.

Czułość jest dość wysoka, 86 dB, i jest to najlepszy wynik tego testu, chociaż trzeba wyjaśnić, że po części wynika z 4-omowej impedancji, podczas gdy większość pozostałych konstrukcji miała impedancję 6 lub 8 Ω. Gdyby przeliczyć to na efektywność, okazałoby się, że jest ona na bardzo podobnym poziomie we wszystkich, poza odstającymi od peletonu Speaker Boxami 10. Raptor 5 jest więc nie tyle najskuteczniejszy w przetwarzaniu energii elektrycznej na akustyczną, co najsprawniej "wyciąga" tę pierwszą ze wzmacniacza - o ile oczywiście wzmacniacz jest gotowy dać więcej mocy na impedancji 4-omowej niż 8-omowej.

Producent wcale nie obiecuje basowych cudów, deklarując pasmo 50 Hz - 20 kHz (jako jedyny w tym teście wiąże je z tolerancją +/-3 dB), co w pełni potwierdza się w pomiarach, bez żadnego naciągania charakterystyki z osi głównej, a także z osi -7O i 15O, mieszczą się w tej ścieżce, (nawet od 45 Hz), a powyżej 200 Hz - w ścieżce +/-2 dB. Pod względem wyrównania to najlepsza konstrukcja tego testu. Bas jest lekko wyeksponowany w okolicach 50-150 Hz, a spadek -6 dB względem poziomu średniego pojawia się przy 38 Hz.

Producent podaje częstotliwość podziału 2,5 kHz - dość niską, jak na zastosowanie nisko-średniotowej 15-ki, chociaż zupełnie słuszną, gdy wziąć pod uwagę, że pracują dwie. Jednak lekkie zaburzenia i rozejście się charakterystyk mierzonych na różnych osiach, jakie koncentruje się zwykle przy częstotliwości podziału, widzimy dopiero w okolicach 5 kHz. Nawet, jeżeli "dopiero" tutaj ustawiono częstotliwość podziału, to i tak udało się uniknąć poważniejszych nierównomierności i osłabień, wynikających z przesunięć fazowych między samymi nisko-średniotonowymi.

Małe "szpice" przy 4,5 i 6 kHz, pojawiające się pod kątem -7º (w dół), pochodzą najprawdopodobniej właśnie od nisko-średniotonowych, które w tym pomiarze "ustawiły się" w niemal identycznej odległości od mikrofonu (stąd nie było między nimi przesunięć fazy), a i głośnik wysokotonowy dobrze się z nimi zintegrował. Nie trzeba koniecznie szukać tej osi w odsłuchu, bo nieco niższy poziom w tym zakresie, właściwy dla pomiaru na osi głównej, oznacza wcale nie gorsze, a łagodniejsze brzmienie; również pod kątem +7º (w górę), osłabienie w zakresie 3-5 kHz jest wciąż niewielkie.

Ponadto rozpraszanie wysokich częstotliwości jest bardzo dobre, chociaż nie są one ani trochę wyeksponowane na osi głównej, to pod kątem 15º nie widać niemal żadnego spadku. Maskownica dodaje swoje - przy 5 kHz, ale i to nie jest poważne, więc ustawiając Raptory 5, nie musimy się specjalnie przejmować tymi zjawiskami, chociaż cyzelując brzmienie w wybranym miejscu odsłuchowym, możemy trochę "poprzebierać" i poszukać najlepszego.

WILSON testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu