BLUMENHOFER
Gran Gioia

Tuby nie mają w audiofilskich kręgach jednoznacznie dobrej opinii - i dobrze im tak, nagrabiły sobie, przez wiele lat męczyły nas podbarwieniami, dzwonieniem, gwizdaniem, a czasami wyciem i ujadaniem. W hi-finadawały się tylko do robienia hałasu. Teraz może są trochę lepsze, ale to wciąż sprawa podejrzana... Takie jest wspomnienie (prawie) całej generacji, w dużym stopniu zniechęconej do tub choćby takim "szczegółem", jak "tubowa wysokotonówka" w dawnych Altusach, nazywana przez nas gwizdkiem.

Nasza ocena

Wykonanie
Wielka szafa grająca, antylajfstajl, próba ognia i wody dla tych, którzy twierdzą, że liczy się tylko brzmienie. W egzotycznej okleinie wyglądają tym bardziej... egzotycznie. Sekcja niskotonowa z 15-calowym przetwornikiem, 200-litrową obudową bas-refleks i tubą, rasowy tubowy średnio-wysokotonowy, system mechanicznej optymalizacji charakterystyki na ustalonej osi.
Laboratorium
Charakterystyka dobrze zrównoważona, z widocznym, ale wąskopasmowym osłabieniem przy częstotliwości podziału; dobre charakterystyki kierunkowe w zakresie wysokotonowym, bardzo niska dolna częstotliwość graniczna (-6 dB przy 23 Hz), bardzo wysoka efektywność (94 dB) przy wysokiej, 8-omowej impedancji.
Brzmienie
Dynamika nas porwie, dobre zrównoważenie uspokoi, przestrzenność zachwyci, konsystencja przekona, barwa oczaruje, a bas uniesie.
Artykuł pochodzi z Audio

Tuby - po co i dlaczego

Skąd więc, i po co w ogóle tuby znalazły się na naszej planecie? Mają kilka ważnych właściwości. Są najlepszym wyborem tam, gdzie ważna jest wysoka efektywność, a więc sprawność energetyczna.

W instalacjach nagłośnieniowych (np. koncerty, kina) moc wzmacniaczy idzie w tysiące watów, ale tym bardziej trzeba te waty oszczędzać, maksymalnie je wykorzystując; gdyby chcieć imprezy nagłaśniać "normalnymi" kolumnami, trzeba by moc wzmacniaczy pomnożyć co najmniej przez dziesięć, a czasami i przez sto... i oczywiście ciągnąć ją z zasilania, tylko po to, żeby grało "trochę" ładniej?

To by się po prostu nie opłacało. Po drugie, tuby dźwięk ukierunkowują, co dobrze sprzęga się z zadaniem nagłaśniania dużych powierzchni; pojedynczą tubą tego nie załatwimy, ale tworząc staranny system tub, ustawionych względem siebie pod dokładnie dobranymi kątami, i w żądanym kierunku, można uzyskać znacznie bardziej równomierne "pokrycie" - zapewnić podobną głośność na dużej powierzchni.

Te argumenty zdają się jednak tylko potwierdzać opinię, że właściwości tub są doskonale dopasowane do zupełnie innych celów niż domowy odsłuch muzyki. Nie bądźmy tak kategoryczni i uczciwie rozpatrzmy wszystkie argumenty.

Tuby, wzmacniając dźwięk, są dodatkowym układem akustycznym, który może ten dźwięk zniekształcić - podobnie jak wzmacniacz może zniekształcić przebiegi elektryczne, które miał "tylko" wzmocnić.

Tuby zaprojektowane słabo, lub pod kątem jak najskuteczniejszego wzmacniania choćby wąskiego zakresu częstotliwości (np. dworcowe megafony), dźwięk bardzo podbarwiają i faktycznie nie są użyteczne do zadań domowych, albo w ogóle muzycznych.

Można też jednak zaprojektować tuby, które będą miały więcej zalet niż wad. Ich ważenie jest dość trudne, bo ile decybeli zysku na efektywności warto zamienić na ile decybeli nierównomierności charakterystyki? Dlatego każdy musi to "ważyć" po swojemu, najlepiej samemu słuchając i porównując, ale najważniejsze, aby nie przesądzać z góry, że wszystkie tuby są złe (lub dobre). 

Rynkowy zasięg tub zawsze będzie ograniczony, ze względu na jeszcze inną cechę: skuteczne, wzmacniające działanie tuby, jeżeli nie ma być ograniczone tylko do wysokich tonów, wymaga stosowania tub o dużych wymiarach, co znowu utrudnia im wejście na salony.

Dodatkowo, wraz z wielkością rośnie cena, a w produktach do użytku domowego rośnie do potęgi; jeżeli mamy zaakceptować wielkie kolumny, muszą być estetyczne, czyli... luksusowe. Tym samym musimy wejść w high-end dostępny dla nielicznych.

Mimo to, a może właśnie dlatego - z powodu wyjątkowej oryginalności i ekskluzywności takiego rozwiązania - są miłośnicy tub, i nawet rosną w siłę. Widać to na różnych imprezach, również na Audio Video Show, gdzie zwiększa się liczba tubowych, często bardzo fantastycznych konstrukcji. Co za nimi przemawia, poza inspirującym wyglądem?

Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?

Tuby, wzmacniając dźwięk, są dodatkowym układem akustycznym, który może ten dźwięk zniekształcić.

Blumenhofer Gran Gioia - tuby, wzmacniając dźwięk, są dodatkowym układem akustycznym, który może ten dźwięk zniekształcić.

Dzisiaj projektowanie tub, mimo że jest "sztuką" o długiej historii, okazuje się łatwiejsze - może zostać wsparte nowoczesnym oprogramowaniem. W tej mierze najlepszym przykładem jest JBL, którego średnio-wysokotonowa tuba HDI, zastosowana w modelu 4367, oglądana przez nas i słuchana w poprzednim numerze AUDIO, jest niezwykle wyrafinowana - tak skomplikowany kształt nie mógł powstać na drodze "prób i błędów". Najbardziej zaawansowane narzędzia pozostają do dyspozycji najpotężniejszych firm, ale i mniejsi producenci mają dzisiaj większe możliwości.

Po drugie, utrwalona pozycja wzmacniaczy lampowych rodzi zapotrzebowanie na kolumny o wysokiej efektywności; bez pomocy tuby bardzo trudno jest przekroczyć granicę 90 dB (mimo że w katalogach producentów jest ona pokonywana dość często, to nasze pomiary najczęściej takich sukcesów nie potwierdzają).

Po trzecie, duża dowolność w interpretacji, na jakich kryteriach powinna opierać się ocena jakości dźwięku, stawia miłośników tub trochę w roli awangardy, buntowników, poszukiwaczy rozwiązań alternatywnych - a wielu lubi taką rolę i takie pozy.

Tak jak dla większości audiofilów tuby są z założenia nie do przyjęcia, tak przez pewną grupę są idealizowane, a tylko niewielu ma ten problem naprawdę dobrze "rozpracowany", co zresztą dotyczy wielu innych tematów audio.

Dziwne brzmienia, jakie mamy z tub, niektórzy interpretują jako "odkrycia", ale są też brzmienia obiektywnie wyśmienite, obok których, z powodu ich tubowego pochodzenia, większość przechodzi obojętnie albo krytykuje, znajdując ku temu byle jakie preteksty, w obydwu przypadkach słysząc tylko to, co się zamierzało usłyszeć. Skąd my to znamy...

Wynika z tego, że kolumny tubowe to świetny temat dla mniejszych manufaktur, które z jednej strony potrafią trafić do audiofilskich nisz (a nawet je wykreować), a z drugiej - nie muszą sprzedawać całych kontenerów, aby projektowanie i produkcja się opłacała.

Bawarska firma Blumenhofer stała się już znana, bo jej konstrukcji trudno nie zauważyć. A kiedy się je usłyszy (przynajmniej niektóre...), tym trudniej o nich zapomnieć.

Testować je też niełatwo, ale warto. Blumenhofer Gran Gioia to chyba pierwsza konstrukcja na łamach AUDIO "w całości" tubowa. Tak przynajmniej wygląda na pierwszy rzut oka.

Blumenhofer i Vivid Audio

Dwa miesiące temu, w teście pięciu kolumn za ok. 80 000 zł zadebiutowała w AUDIO firma Vivid Audio z modelem Oval K1. Miesiąc później, obok JBL-a 4367, w teście porównawczym, miały pojawić się Blumenhofery FS2 - a więc kolejna nowa marka na naszych łamach. Coś jednak poszło nie tak...

Sprawa FS2 jest w toku, wymaga dokładniejszych ustaleń (jesteśmy w kontakcie z producentem), te kolumny muszą więc jeszcze poczekać, jednak wcześniej, tyle że z zamiarem napisania i opublikowania testu... w terminie późniejszym, zmierzyliśmy się ze znacznie większą konstrukcją - Gran Gioia.

 "Wprowadzenie", dotyczące firmy Blumenhofer, napisałem na łamy AUDIO z wyprzedzeniem, jeszcze z myślą o teście FS2, stąd są w nim odniesienia do Vivid Audio (bliskość czasowa obydwu planowanych wówczas testów K2 i FS2), ale nie straciły one na aktualności.

Punktem wyjścia jest fakt, że Blumenhofer i Vivid Audio mają w Polsce tego samego przedstawiciela. I co z tego? To jeszcze nic nadzwyczajnego, niektórzy mają w swoich "portfelach" wiele marek głośnikowych, jednak chciałem zwrócić uwagę na znamienną różnicę między "filozofiami" obydwu producentów, właśnie w kontekście ich "współpracy" w ofercie jednego dystrybutora.

Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?

Blumenhofer Gran Gioia - tylna ścianka

Blumenhofer Gran Gioia - tylna ścianka.

Dystrybutor to generalnie handlowiec, który może proponować różne marki, produkty, rozwiązania i brzmienia, a jego zasadnicze kompetencje znajdują potwierdzenie w wynikach sprzedaży; te jednak w jakiejś mierze zależą od umiejętności przekonania do zalet oferowanych produktów, co zresztą dotyczy też samych sklepów. Ostatecznie jesteśmy już przyzwyczajeni do wielkiego wyboru (nie tylko w sprzęcie audio), jak też do tego, że decyzję opieramy na własnym guście.

Są jednak sytuacje, w których chcemy, a nawet musimy kierować się zdaniem ekspertów, albo przynajmniej wziąć je pod uwagę. Klient "detaliczny" co prawda spotyka się najczęściej ze sprzedawcą (zwanym specjalistą) w sklepie (zwanym salonem), a nie z dystrybutorem, ale to nic dziwnego, gdy taki sprzedawca przedstawia wady i zalety różnych rozwiązań i marek.

Ostatecznie wybór ma tak duży, że może działać wedle zasady, iż (prawie) każdy znajdzie u niego coś dla siebie "odpowiedniego" (chociaż po długich mękach).

Dystrybutor ma zwykle do dyspozycji znacznie mniej marek i musi być bardziej zaangażowany w promowanie każdej z nich, bardziej się utożsamiać i popierać pewne "racje" przeciwko innym. Dystrybutorzy prowadzą szkolenia dla sprzedawców, chcąc ich uzbroić w argumenty i przekabacić na swoją stronę.

To, że dystrybutorzy dopasowują swój "światopogląd" do posiadanych marek, a nie na odwrót, wcale mnie już nie dziwi, chociaż w przypadku Janusza Sobolewskiego, właściciela firmy Audio System, wciąż widać pasję i potrzebę głębszej identyfikacji ze sprzedawanym sprzętem. I dlatego właśnie o tym piszę, gdyż trudno byłoby wytłumaczyć wielu klientom, że kolumny Vivid Audio i Blumenhofer są "równie dobre", tylko inne, i proszę sobie teraz wybierać, co się Pani/Panu podoba.

Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?

Głośnik średnio-wysokotonowy zainstalowany jest w stelażu pozwalającym na zmianę jego pozycji (względem głośnika nisko-średniotonowego), w celu ustalenia najlepszej charakterystyki na wybranej osi ("wycelowanej") w miejsce odsłuchowe.

Głośnik średnio-wysokotonowy zainstalowany jest w stelażu pozwalającym na zmianę jego pozycji (względem głośnika nisko-średniotonowego), w celu ustalenia najlepszej charakterystyki na wybranej osi ("wycelowanej") w miejsce odsłuchowe.

Dystrybutor ma zwykle do dyspozycji znacznie mniej marek i musi być bardziej zaangażowany w promowanie każdej z nich, bardziej się utożsamiać, być ich "ambasadorem" i

Stąd takie punkty programu, jak nierezonujące obudowy z żywic syntetycznych o opływowych kształtach, membrany działające wedle zasady "sztywnego tłoka", rozbudowane zwrotnice służące nie tylko podziałowi pasma, ale i wyrównaniu charakterystyk... To jednak nie jest test Vivid Audio, więc wystarczy, tylko dla kontrastu.

Blumenhofer i "czyste przetwarzanie"

Blumenhofer to reprezentant przeciwnego nurtu, w którym konstruktorzy rozstają się z koncepcją idealnie "czystego" przetwarzania. Zdając sobie sprawę, że i tak nie jest ono możliwe, szukają rozwiązań jak najbardziej "harmonijnych", w których np. rezonanse zostaną nie tyle wytłumione, co "oswojone", poukładane w spektrum, jak najmniej muzyce szkodzące, a może nawet ją wzbogacające.

Spotykając się już wcześniej z podobnym podejściem, czasami byliśmy zniesmaczeni - bowiem za konstruowanie sprzętu audio, a zwłaszcza kolumn, zabierają się ludzie będący na bakier z techniką, chociaż mający doświadczenie czysto muzyczne, czy będący melomanami, albo wręcz muzykami. Trudno im więc odmówić zdolności do słyszenia, jednak przełożenie ich na zdolności do konstruowania to już sfera wymagająca wiedzy w innych dziedzinach.

Konstruktor nawet najlepszego sprzętu nie będzie rzucał się do grania na prawdziwych instrumentach i dawania koncertów, twierdząc, że uprawniają go do tego sukcesy w projektowaniu urządzeń i wiedza, jak powinna brzmieć muzyka.

Tak i muzycy powinni mieć respekt dla zupełnie innych kompetencji. Wszystkich łączy tylko - i aż - umiejętność oceny: czy muzyka lub sprzęt brzmią dobrze, czy źle, ale od zdolności do oceny jakiegokolwiek dzieła, do umiejętności jego tworzenia - daleka droga. Chociaż i ona jest do przejścia, gdy wiemy, że musimy zjeść beczkę soli i nauczyć się zupełnie nowych rzeczy.

Jednak Blumenhofer nie jest amatorem i uzurpatorem. Jego poglądy na sprawy techniki i brzmienia mają swoje źródło w jeszcze innych doświadczeniach - wcześniej zajmował się instalacjami nagłośnieniowymi "PA", pod kątem koncertów i dyskotek, i z tej branży wyniósł określone "wzorce".

Blumenhofer chce przenieść do domowych pomieszczeń (swoich klientów) przynajmniej namiastkę wrażeń koncertowych, z czym wiążą się pewne priorytety brzmieniowe, choć nie są one traktowane zerojedynkowo.

Inaczej rozłożone akcenty będą premiować dynamikę i uzyskiwanie wysokich poziomów głośności, ale nie muszą oznaczać sprymitywizowania muzyki i sprowadzenia jej do lawiny decybeli. Chodzi raczej o dodanie specjalnych walorów do typowych właściwości sprzętu Hi-Fi, chociaż zawsze będzie to sztuka kompromisów.

Bardzo "uspokajające" i zwiększające zaufanie (przynajmniej moje) jest silne nasycenie firmowych materiałów informacyjnych i marketingowych treściami technicznymi; nie ma tam wcale poetyckich opisów brzmienia (te scedowano na recenzje, które są szeroko cytowane), ale są dostatecznie rzetelne prezentacje różnych oryginalnych rozwiązań, które stosuje Blumenhofer. To z kolei łączy Blumenhofera z Vivid Audio i odróżnia od większości konkurentów, którzy albo nie wiedzą, jak pisać o technice, albo uznają, że mało kto chce o niej czytać.

Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?

Za 35-mm wlotem tuby znajduje się komora kompresyjna, a w niej „driver” z tytanową membraną o?średnicy aż 75 mm. Nic dziwnego, że taki głośnik może swobodnie pracować od ok. 1 kHz.

Za 35-mm wlotem tuby znajduje się komora kompresyjna, a w niej "driver" z tytanową membraną o?średnicy aż 75 mm. Nic dziwnego, że taki głośnik może swobodnie pracować od ok. 1 kHz.

Blumenhofer rozwija wiele wątków, polecam jego stronę internetową jako źródło wiedzy na pewne ogólniejsze tematy, np. bilans zalet i wad układów dwudrożnych; oczywiście pytania i odpowiedzi są trochę tendencyjne, ustawione pod kątem wybranych przez firmę rozwiązań, jednak niegłupie i poszerzające horyzonty.

Blumenhofer i układ dwudrożny

Po pierwsze, po drugie, po trzecie... trudno ustalić, co jest najważniejsze, ale podobnie jak w przypadku Vivid Audio, bardzo istotnych jest kilka punktów. Zacznijmy od układu dwudrożnego, który dla Blumenhofera jest najlepszym wyborem.

Zdając sobie sprawę z jego ograniczeń i wymagań w stosunku do stosowanych głośników, uznaje jednak, że wchodzenie w układy bardziej rozwinięte, trójdrożne, spowoduje większe szkody. 

Wymienia więc aż dziewięć zalet układów dwudrożnych, a tylko trzy wady, wśród których jedna polega na tym, że nie są tak koherentne, jak układy... jednodrożne. A więc - żarty się go trzymają. No to my też sobie gdzieś dalej pożartujemy.

Blumenhofer na poparcie swoich ustaleń wspomina, że pracując nad kolumnami od roku 1976 (ja wtedy miałem pierwszego, monofonicznego, jednodrożnego kaseciaka, grał bardzo koherentnie), ma na swoim koncie również układy czterodrożne, jednak wielokrotne porównania doprowadziły do ostatecznego skupienia się na dwudrożnych.

Aby przekroczyć ich typowe ograniczenia, związane z umiarkowaną mocą, konieczne było zastosowanie specjalnych typów przetworników, a także tub.

W całej ofercie Blumenhofera, która niezależnie od paradygmatu dwudrożności zawiera bardzo różne konstrukcje, zachowana jest nie tylko konsekwencja, ale i racjonalność.

Im większa kolumna, tym większy w niej udział tub; nie ma ich w kilku najmniejszych modelach, w większości występują w głośniku (średnio)wysokotonowym, a w trzech największych konstrukcjach - również w sekcji (nisko) średniotonowej.

Ponieważ mamy do czynienia z podziałem pasma w zakresie tonów średnich, więc określenie, czy mamy do czynienia z niskotonowymi, czy nisko-średniotonowymi; z wysokotonowymi czy średnio-wysokotonowymi, może budzić pewne wątpliwości, ale czysto formalne, niemające żadnego znaczenia dla zrozumienia zasady działania.

Niezależnie od tego, czy podział ma miejsce powyżej, czy poniżej 1 kHz (a bywa różnie), sam producent bez wyjątku stosuje określenia "woofer" (niskotonowy) i "midhigh" (średniotonowy), zatem nie ma sensu się tego czepiać.

Stosowanie tubowego głośnika wysokotonowego wiąże się właśnie z ustalaniem niskich (jak na układ dwudrożny) częstotliwości podziału, a niska częstotliwość podziału jest wywoływana stosowaniem dużych głośników nisko-średniotonowych; te z kolei są konieczne, aby uzyskać wysoką moc, i taka jest kolej rzeczy.

Obecnie dla większości konstruktorów optymalnym rozwiązaniem, służącym zwiększeniu potencjału, bez komplikowania układu do systemu trójdrożnego, jest zastosowanie układu dwuipółdrożnego, ewentualnie zdublowanie głośników nisko-średniotonowych w układzie dwudrożnym, co pozwalałoby utrzymać ich typową, umiarkowaną wielkość.

Takich opcji Blumenhofer jednak nie dotyka; pozostaje mu więc zwiększanie średnicy pojedyncznego głośnika (w konsekwencji, wszystkie kolumny Blumenhofera są nie tylko dwudrożne, ale i dwugłośnikowe).

Małe konstrukcje nie wymagają nawet tubowego głośnika wysokotonowego, bo tam pracują małe nisko-średniotonowe, co nie stawia przed wysokotonowym specjalnych wymagań, natomiast największe mają tubę przed głośnikiem niskotonowym, nie tyle z uwagi na forsowanie dwudrożności, co spełnienie innego postulatu - uzyskania wysokiej efektywności.

Taki sam typ "drivera" średnio-wysokotonowego stosowany jest w kilku konstrukcjach Blumenhofera, ale w połączeniu z różnymi tubami, dostosowanymi do potrzebnej efektrywności, a zwłaszcza pasma przenoszenia (róznych częstotliwości podziału z głośnikiem niskotonowym). Magnes neodymowy o średnicy 13,5 cm (satynowa warstwa pomiędzy stalowymi nabiegunnikami) też ma znaczący wpływ na wysoką efektywność.

Taki sam typ "drivera" średnio-wysokotonowego stosowany jest w kilku konstrukcjach Blumenhofera, ale w połączeniu z różnymi tubami, dostosowanymi do potrzebnej efektrywności, a zwłaszcza pasma przenoszenia (róznych częstotliwości podziału z głośnikiem niskotonowym). Magnes neodymowy o średnicy 13,5 cm (satynowa warstwa pomiędzy stalowymi nabiegunnikami) też ma znaczący wpływ na wysoką efektywność.

Nie jest on przez producenta formułowany wprost, jednak wyraźnie wynika z uzyskiwanych parametrów i wstępnych deklaracji o "koncertowych" możliwościach. Mniejsze głośniki nisko-średniotonowe (do średnicy 17 cm) mają membrany z tworzywa PEEK (polieteroeteroketon), wzmacnianego włóknem węglowym, natomiast wszystkie większe - membrany celulozowe.

Obudowy z systemami rezonansowymi

Kolejnym powtarzającym się składnikiem wszystkich konstrukcji są obudowy z różnego rodzaju systemami rezonansowymi, najczęściej z bas-refleksem (ale w wielu przypadkach nietypowym), ewentualnie z rezonatorem ćwierćfalowym, albo z klasyczną tubą; inaczej niż w pierwotnych założeniach Laurence’a Dickie, i wielu innych konstruktorów, obudowa ma grać, mając duży udział w emitowanym dźwięku.

Wspólnym założeniem konstrukcyjnym wszystkich trzech modeli serii Genuin jest kombinacja dużego głośnika nisko-średniotonowego, obudowy typu "Harmonic bas-refleks" i tubowego średnio-wysokotonowego, którego pozycję można w pewnym zakresie regulować. Najmniejsze FS3 MK 2 mają 10-calowy (25 cm) nisko-średniotonowy, FS2 - 12-calowy, a największe FS1 MK 2 - 15-calowy (38 cm).

Wraz z większymi nisko-średniotonowymi, proporcjonalnie powiększana jest tuba średnio-wysokotonowa. Częstotliwość podziału wynosi ok. 1 kHz (obniża się wraz z powiększaniem konstrukcji, w FS1 MK2 wynosi dokładnie 850 Hz). Tutaj taka kombinacja dociera do granic swoich możliwości.

Efektywność

Warto zwrócić uwagę, że "postęp" od FS3 do FS1, wyrażany w parametrach, skupia się na efektywności - od 92 dB, przez 94 dB (FS2), do 96 dB; moc jest wszędzie taka sama (150 W RMS), a dolna częstotliwość graniczna przesuwa się nieznacznie (od 40 Hz do 36 Hz). To świadomy wybór konstruktora - wraz z powiększaniem konstrukcji mógł albo "zejść niżej" (z basem), albo "wejść wyżej" (z efektywnością), albo... trochę jednego i trochę drugiego.

Większość konstruktorów wybiera "trochę zejścia, trochę wejścia", Blumenhofer zdaje się uznawać, że 36 Hz zupełnie "wystarczy", natomiast wyższa efektywność (przy ustalonej mocy) daje znaczącą poprawę - pozwala uzyskać wyższy maksymalny poziom ciśnienia (zagrać głośniej), zastosować wzmacniacz o mniejszej mocy (dla ustalonej głośności), wreszcie zmniejsza kompresję i zniekształcenia, bo im więcej mocy elektrycznej zamienia się w dźwięk, tym mniej w ciepło, które tym razem tylko szkodzi - wzrost temperatury cewki zwiększa jej rezystancję, ale najgorsze jest to, że rezystancja "pływa", (co powoduje dynamiczną nieliniowość układu).

Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?

Sam głośnik niskotonowy jest zasadniczo konwencjonalnym wooferem, pracującym w obudowie bas-refleks, dodanie tubowego wylotu zwiększyło efektywność w zakresie od 100 Hz wzwyż.

Sam głośnik niskotonowy jest zasadniczo konwencjonalnym wooferem, pracującym w obudowie bas-refleks, dodanie tubowego wylotu zwiększyło efektywność w zakresie od 100 Hz wzwyż.

To zasadnicza zaleta kolumn o wysokiej efektywności, niezależna od rodzaju wzmacniacza, jaki podłączymy, i od tego, jak głośno gramy. Nie jest to jednak zaleta gwarantująca ostateczny sukces i "kasująca" wszelkie możliwe problemy - ważny jest ich ostateczny bilans.

Komponentem ograniczającym dalszy wzrost efektywności jest głośnik nisko-średniotonowy, który w konstrukcjach Genuin nie jest uzbrojony w tubę - promieniuje bezpośrednio, co prawda pracuje w obudowie bas-refleks, która "podpompowuje" trochę basu, ale to przecież dzisiaj rozwiązanie standardowe, a 96 dB z modelu FS1 jest imponujące - nawet jeżeli producent trochę "przeszacował", to są powody do uzyskania wyniku ponadprzeciętnego.

Głośnik niskotonowy

Głośnik niskotonowy jest nie tylko bardzo duży, ale też nieco odmiennego typu od powszechnie stosowanych w kolumnach Hi-Fi. Potencjał jego układu magnetycznego idzie właśnie bardziej w efektywność niż w moc (mniej uzwojeń cewki pozostaje poza szczeliną, więc mniejsza jest maksymalna amplituda liniowa), co rozsądnie wiąże się też z ustaleniem wyższej częstotliwości rezonansowej (aby niskie częstotliwości, "niesione" przez duże amplitudy, nie wyciągały cewki ze szczeliny), stąd też wskazane już ograniczenie pasma i relatywnie umiarkowana moc - pamiętajmy, dla głośnika 15-calowego.

Przesuwanie częstotliwości podziału w dół wiąże się z ograniczaniem pracy głośnika nisko-średniotonowego do zakresu, w którym jego charakterystyka jest względnie liniowa, co wymaga powiększania tuby głośnika średnio-wysokotonowego, ale nie przynosi wprost wyższej efektywności.

 To wszystko ma tyle wspólnego z konstrukcją Blumenhofer Gran Gioia, że jest ona bardzo naturalnym krokiem w ewolucji, służącej dalszemu podnoszeniu efektywności.

Rezerwy kombinacji z bezpośrednio promieniującym nisko-średniotonowym wyczerpały się; teoretycznie można by dalej powiększać ten głośnik, są przecież znane głośniki 18-calowe, a nawet jeszcze większe, ale nie dziwmy się, że konstruktor zatrzymał się przy 15-calowym. Takiej samej wielkości niskotonowy zastosowano też w jeszcze większej, referencyjnej konstrukcji Wiki.

Zasadnicza zmiana polega więc na dodaniu do tego głośnika tuby, która... aby wzmacniać najniższe częstotliwości, musiałaby być jeszcze większa niż jest w Gran Gioia - a jest już bardzo duża, jej wylot to prostokąt 56 x 89 cm.

Według zgrubnych szacunków, taka tuba ma zdolności wzmacniające od 100 Hz wzwyż; poniżej głośnik pozostaje już "sam" (ze swoim systemem bas-refleks), tuba nie tyle "obcina" pasmo, co transmituje falę bez wzmocnienia (dokładnie rzecz biorąc, wzmocnienie nie pojawia się przy określonej częstotliwości zero-jedynkowo, lecz powoli rośnie do poziomu mającego też związek z tzw. współczynnikiem kształtu, a więc i długością tuby - jej gwałtowne rozszerzenie też nie będzie skuteczne).

Teoria zgadza się tutaj z praktyką: Gran Gioie grają najlepiej, gdy są przysunięte do ściany, gdyż takie ustawienie (bliskość kolejnej bardzo dużej powierzchni odbijającej; pierwszą jest podłoga) wprowadza średnio ok. 3-decybelowe wzmocnienie w "deficytowym" zakresie.

Biorąc to pod uwagę, pryncypialnie można odmówić Gran Gioi miana kolumny kompletnie tubowej (w całym pasmie) - taką jest dopiero Wiki, gdzie ciśnienie od tylnej strony membrany jest prowadzone zawiniętymi kanałami tuby, której wylot ma wielkość drzwi.

Deklarowana efektywność kolumn Blumenhofer Gran Gioia wynosi równe 100 dB (a więc o 4 dB więcej niż z FS2); na jej wzrost w zakresie najniższych częstotliwości może też ewentualnie wpłynąć inne strojenie bas-refleksu albo też inne parametry głośnika (nie wiemy, czy jest taki sam, jak a FS2, ale to bardzo prawdopodobne); obudowa jest jednak znacznie większa (nawet nie biorąc pod uwagę tuby).

Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?

Zwrotnicy Gran Gioi nie oglądaliśmy (dostęp do wnętrza konstrukcji jest "zablokowany" przez tubę), ale można założyć, że jest ona podobna, jak w układzie FS2 - a te udało się nam rozkręcić. Montaż metodą bezpośredniego łączenia elementów, cewki filtra głośnika nisko-średniotonowego są nawinięte drutem Litza.

Zwrotnicy Gran Gioi nie oglądaliśmy (dostęp do wnętrza konstrukcji jest "zablokowany" przez tubę), ale można założyć, że jest ona podobna, jak w układzie FS2 - a te udało się nam rozkręcić. Montaż metodą bezpośredniego łączenia elementów, cewki filtra głośnika nisko-średniotonowego są nawinięte drutem Litza.

Tuba zainstalowana przed niskotonowym (podobna w Gran Gioia, jak i w Wiki), wraz z mniejszą tubą średnio-wysokotonową, określa "zdecydowany" wygląd całej konstrukcji.

Dużej przede wszystkim ze względu na objętość skrzyni, ale oryginalnej "dzięki" tubom. O tym, czy to ładne, czy nieładne, w ogóle nie ma co rozpoczynać dyskusji - zrobiliśmy dość zdjęć z każdej strony.

Testowana para była wykończona egzotycznym fornirem, co też dodało jej wyrazistości. W katalogu jako wersje standardowe są wymieniane orzechowa i czereśniowa, ale, jak widać, możliwe są też inne opcje. Gdy patrzymy od frontu, tuba niskotonowa prawie w całości zasłania niskotonową skrzynię, ta jest jednak bardzo głęboka (ponad 60 cm).

Kształt skrzyni jest nam z grubsza znany - zwęża się ku tyłowi - ale ścianki boczne nie są wygięte, lecz podzielone na segmenty (cztery z każdej strony).

Producent przedstawia tę architekturę jako realizację techniki "Harmonic Construction", mającej za zadanie rozproszenie (ale nie stłumienie) rezonansów, poprzez dostrojenie fragmentów ścianek (kątów, pod jakimi są ustawione, i ich szerokości), w celu uzyskania optymalnego spektrum wibracji.

Blumenhofer Gran Gioia - obudowa

Obudowę (wraz z tubami) wykonano z 19-mm płyt HDF. Tunel bas-refleks również jest z płyt i zainstalowano go w dolnej ściance; ma przekrój prostokątny, powierzchnia jest duża nawet jak na głośnik 38-cm, dzięki czemu prędkości przepływu powietrza (w otworze) będą relatywnie umiarkowane, a to odsuwa zjawisko szumów turbulencyjnych i pozwala zaniechać wykonywania specjalnych wyprofilowań na obydwu końcach tunelu.

Aby uzyskać odpowiednio niską częstotliwość rezonansową, zasadniczy tunel jest dość długi, i akustycznie jeszcze przedłuża go przestrzeń, jaka tworzy się pod samą kolumną.

Producent podpowiada, że regulacja wysokości kolców pozwala na zmianę prześwitu pod kolumną, a tym samym znajdującej się tam masy powietrza i powierzchni wylotu, utworzonego ostatecznie wokół obudowy - a więc zmianę charakterystyki basu i dopasowanie go do warunków akustycznych i gustu.

Kolejnym mocnym "akcentem" w kolumnach Blumenhofer Gran Gioia jest instalacja wysokotonowego; nie tylko jego relatywnie duża tuba (wylot o wymiarach 53 x 28), ale też widoczny stelaż, służący jego przesuwaniu.

Zasadniczo to mocny i rasowy "compression driver", czyli głośnik tubowy ze wszystkimi cechami tego gatunku, a nie tylko "utubiona kopułka", jaką czasami spotykamy w kolumnach innych firm.

Tytanowa membrana ma średnicę aż 75 mm, a przed nią znajduje się komora kompresyjna, łącząca się z tubą przez "gardło" o ponad dwa razy mniejszej średnicy (i ponad cztery razy mniejszej powierzchni) - stąd nazwa tego typu przetwornika.

Układ magnetyczny jest imponujący, jego głównym elementem jest pierścień neodymowy o średnicy aż 13,5 cm. Głośnik wysokotonowy można sobie swobodnie pooglądać ze wszystkich stron, bowiem jest zainstalowany poza główną skrzynią, razem z całym systemem pozwalającym na zmianę jego pozycji (wysunięcia) względem głośnika nisko-średniotonowego.

Do obudowy przykręcono szyny, a głośnik razem z tubą i stelażem można przesuwać na dystansie ponad 4 cm - do przodu i do tyłu. Służy to zgraniu relacji fazowych między obydwoma głośnikami, w celu uzyskania najlepszej charakterystyki w miejscu odsłuchowym (które może znajdować się niżej lub wyżej). Przeprowadziliśmy szeroko zakrojone pomiary wpływu tego systemu na charakterystykę, które przedstawiamy i komentujemy w dziale Laboratorium.

Jest też prosta regulacja poziomu wysokich tonów, pozwalająca wybrać między trzema pozycjami, oznaczonymi 0 dB, -1dB i -2 dB; oczywiście opiera się ona na tłumikach w zwrotnicy elektrycznej.

Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?

Gniazdo przyłączeniowe złożone jest dwóch par zacisków, wygodnie rozstawionych, chociaż niektóre wiązki kabli do połączeń bi-wringowych będą miały trudności z takim „rozejściem się” na lewo i prawo; 90 procent użytkowników zastosuje pojedyncze okablowanie, i w tym kontekście ucieszą ich wysokiej jakości zwory. Pomiędzy zaciskami umieszczono układy regulacyjne; brak zwory w trójkącie gniazd regulacji zakresu średnio-wysokotonowego powoduje działanie układu w pozycji neutralnej.

Gniazdo przyłączeniowe złożone jest dwóch par zacisków, wygodnie rozstawionych, chociaż niektóre wiązki kabli do połączeń bi-wringowych będą miały trudności z takim "rozejściem się" na lewo i prawo...

Blumenhofer Gran Gioia - impedancja

Kolejnym specyficznym rozwiązaniem, zastosowanym w kolumnach Blumenhofer Gran Gioia jest układ linearyzacji impedancji, włączany przez użytkownika - on sam decyduje, czy jego działanie jest w danej konfiguracji (ze wzmacniaczem) korzystne, czy też nie. Takie układy są w innych kolumnach (innych firm) stosowane dość rzadko, ale jeżeli już, to zwykle włączone "na stałe".

Większość kolumn takich układów nie ma, co jednak nie znaczy, że ich charakterystyki impedancji wykazują bardzo dużą zmienność - w niektórych przypadkach, nawet bez specjalnych obwodów korygujących, jest ona niewielka (np. z reguły w konstrukcjach firmy Dali).

Zmienność impedancji w zakresie średnio-wysokotonowym wynika głównie z działania filtrów zwrotnicy, "dzielących" pasmo między poszczególne przetworniki układu wielodrożnego. Są to filtry pasmowo-przepustowe, powodują więc w każdym równoległym obwodzie (układ filtrów jest zwykle równoległy) wzrost impedancji w pasmie zaporowym.

Teoretycznie, wypadkowa impedancja wszystkich obwodów (całego zespołu) mogłaby być bliska liniowej (i czasami jest), jednak w praktyce, w okolicach częstotliwości podziału, występuje mniejszy lub większy wzrost impedancji. Z kolei w zakresie niskotonowym, szczyty impedancji wynikają z właściwości układu rezonansowego (głośnika i obudowy).

Większość konstruktorów przyjmuje tę zmienność jako nieszkodliwy efekt uboczny, bowiem nie jest on problemem dla większości wzmacniaczy. Można jednak spotkać takie, które wyraźnie lepiej "czują się", obciążone impedancją o niewielkiej zmienności.

Rekomendacja dla włączenia układu przygotowanego w Gran Gioia dotyczy przede wszystkim wzmacniaczy lampowych a ujmując sprawę ściślej - o niskim współczynniku tłumienia (wysokiej impedancji wyjściowej). Układ taki nie załatwi jednak wszystkich problemów, jakie może spowodować niski współczynnik tłumienia.

Przede wszystkim, układ nie poprawi "kontroli" basu; w tym przypadku oddziałuje tylko na charakterystykę impedancji w zakresie średnich częstotliwości, gdzie niweluje wysoki szczyt powodowany przez działanie filtrów; a zmniejszając zmienność impedancji, powoduje "ustabilizowanie" dzielnika napięcia, jaki tworzy szeregowe połączenie impedancji zespołu głośnikowego i impedancji wyjściowej wzmacniacza.

Dzięki temu, napięcie z zacisków wzmacniacz dzieli się w mniej więcej stałej proporcji w całym pasmie (poza zakresem niskotonowym), więc charakterystyka przetwarzania nie ulega "modyfikacji" pod wpływem impedancji wyjściowej wzmacniacza.

Bez takiej korekcji, w zakresie, w którym impedancja zespołu głośnikowego przybiera wysokie wartości, na impedancji wyjściowej wzmacniacza odkładałaby się znacznie mniejsza część napięcia, niż w zakresach o niższej wartości impedancji (zespołu głośnikowego), a przez to moc w tym zakresie, dostarczana do zespołu, byłaby wyższa, więc zakres ten zostałby wyeksponowany (względem charakterystyki "wyjściowej", ustalonej przez konstruktora, a nie liniowej).

Powstające tutaj różnice nie byłyby jednak duże, rzędu 1 dB, co przy znacznie większych, "naturalnych" nierównomiernościach charakterystyki może wydawać się mało istotne. Skoro już jednak układ taki jest, warto go wypróbować i ocenić jego wpływ na brzmienie w konkretnym przypadku.

Czytaj również: Co jest układ dwuipółdrożny?

...90 procent użytkowników zastosuje pojedyncze okablowanie, i w tym kontekście ucieszą ich wysokiej jakości zwory. Pomiędzy zaciskami umieszczono układy regulacyjne; brak zwory w trójkącie gniazd regulacji zakresu średnio-wysokotonowego powoduje działanie układu w pozycji neutralnej.

Nie przejmujmy się, gdy niewiele usłyszymy, a jeżeli coś usłyszymy, wybierzmy tę opcję, która nam się bardziej podoba - w żadnej sytuacji ani wzmacniacz, ani kolumny nie są zagrożone uszkodzeniem. Można też wziąć pod uwagę to, że niektóre wzmacniacze reagują spadkiem mocy przy dużych kątach fazowych impedancji (a te są pochodną zmienności modułu impedancji).

Takie spadki mocy też są jednak niewielkie, dotyczą raczej zmian przy niższych wartościach modułu impedancji (tymczasem kolumna Blumenhofer Gran Gioia jest 8-omowa) i w zakresach, w których jest większy pobór mocy (a więc w zakresie niskich częstotliwości); tamże rzeczywiście występują wysokie szczyty impedancji, w niektórych konstrukcjach linearyzowane, ale równoległe obwody RLC "zjadają" tam sporą porcję mocy ze wzmacniacza i w praktyce obniżają poziom charakterystyki w tych okolicach (o 1-2 decybele), więc w konstrukcji walczącej o każdy decybel efektywności, raczej nie warto tego robić.

Specyfikacja techniczna

BLUMENHOFER Gran Gioia
Moc wzmacniacza [W] 3150
Wymiary [cm] 133,5 x 55 x 84
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 94
Impedancja (Ω) 8
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Blumenhofer GRAN GIOIA

Od czego by tu zacząć... Wszystkie charakterystyki kuszą i nęcą, aby je skomentować. Gran Gioia zaznacza swoją specyfi kę również w pomiarach, i chociaż wyniki nie są "idealne", to na pewno niekłopotliwe. Potwierdzają ponadprzeciętne możliwości w kilku dziedzinach, wprowadzają interesujące, rzadko spotykane wątki, a problemy i niedociągnięcia... Jaka kolumna ich nie ma?

Nawet naj-naj, jakie dotąd testowaliśmy, zawsze pozostawiały jakieś "ale". Można też sparafrazować powiedzenie, że nie myli się ten, kto nic nie robi - tutaj chodziłoby o to, że kolumna, która nie osiąga wysokiej efektywności, znacznie łatwiej osiąga wyrównaną charakterystykę. Wszystkim konstruktorom znane są (lub powinny być znane) metody "wygładzania" charakterystyki poprzez intensywną korekcję, wprowadzaną przez bierne filtry zwrotnicy; to jednak korekcja "w dół", górki charakterystyki można obniżać, znacznie trudniej wypełniać "dołki".

Kiedy konstruktorowi zależy na wysokiej efektywności (wyznaczonej jako średni poziom w szerokim zakresie), nie może jej w ten sposób tracić, cyzelując charakterystykę; a kiedy chcąc wspiąć się bardzo wysoko, stosuje głośniki tubowe... tym bardziej wypada przyznać taryfę ulgową (chociaż nie wszyscy jej potrzebują). W takim razie już zaczęliśmy, od częstotliwościowej charakterystyki przetwarzania (główny rys. 1).

Ponieważ sam producent zwraca naszą uwagę (i słusznie) na ustalenie właściwej korelacji fazowej między głośnikiem nisko-średniotonowym a średnio-wysokotonowym (temu służy przesuwanie głośnika średnio-wysokotonowego), więc aby wszystko było jasne, uściślijmy warunki pomiaru: mikrofon ustawiony był na wysokości 1 m, a podstawowy zestaw charakterystyk (na rys. 1) został zebrany przy wysokotonowym, ustawionym na "sankach" w pozycji środkowej.

Charakterystyka i rozpraszanie powyżej 1 kHz (a więc wyłącznie z tuby średniowysokotonowej) są co najmniej dobre, dopiero w najwyższej oktawie pojawiają się poważniejsze nierównomierności, ale i tak energia promieniowana na samym skraju pasma akustycznego (i na granicy pomiaru - przy 20 kHz) jest zaskakująco wysoka, jak na tak dużą tubę. Na "przejściu" między nisko-średniotonowym a średnio-wysokotonowym pojawia się mniejsze lub większe (w zależności od osi pomiaru) osłabienie.

Pod kątem +7O wydaje się nawet dość drastyczne, ale należy wziąć pod uwagę, że bardzo głęboka zapadłość ma charakter wąskopasmowy - nasz słuch w taką szczelinę raczej nie wpada, lecz po niej "przejeżdża", jak duże koło. Ponadto łatwo to osłabienie usuwamy, niemal w całości, gdy przesuniemy się na oś -7°; a o to wcale nie będzie tak trudno, bowiem oś główna (pomiaru) została ustawiona dość wysoko (100 cm); na osi -7O znajdziemy się np. wtedy, gdy w odległości 3 m od kolumn nasze uszy będą znajdować się na wysokości 70 cm. Do dyspozycji mamy też przesunięcie samego głośnika wysokotonowego, które będzie działało z podobnym skutkiem (i temu właśnie służy).

Nas interesuje oczywiście ta druga, bowiem osłabienie jest wówczas najmniejsze; w stosunku do krzywej czerwonej, dołek na zielonej jest płytszy o ok. 2 dB. Gdybyśmy to dodali do krzywej zielonej z rys. 1. (oś -7°), moglibyśmy w zasadzie całkowicie wyeliminować osłabienie w tym zakresie, ale nawet kiedy znajdujemy się na wysokości 100 cm, przy cofniętym średnio-wysokotonowym, sytuacja jest co najmniej dobra.

Mamy też drugi dodatkowy, związany z tym pomiar (rys. 4), na którym widać indywidualne charakterystyki obydwu głośników; ich przecięcie przy 680 Hz wyznacza częstotliwość podziału (jest więc nieco niższa od deklarowanych 850 Hz). Stwierdzone wcześniej osłabienie (charakterystyki zespołu) w tych okolicach wynika z dużego przesunięcia fazy (pomiędzy charakterystykami składowymi) przy samej częstotliwości podziału i nieco poniżej (charakterystyka wypadkowa leży poniżej charakterystyki głośnika nisko-średniotonowego), co - jak już wiemy - można zmienić, zmieniając relacje odległości od obydwu przetworników (do miejsca odsłuchowego).

Podsumowując ten wątek - regulacja pozycji głośnika średnio-wysokotonowego, w celu skoordynowania fazy obydwu głośników i optymalizacji charakterystyki na wybranej osi, jest pomysłem dobrym, a nawet potrzebnym. Przy tak dużym rozsunięciu centrów akustycznych głośników, zakres tej regulacji też jest wystarczający (zmiany na rys. 3. są wyraźne), tylko sama pozycja wyjściowa mogłaby zostać wybrana lepiej - aktualna pozycja "odsunięta" (krzywa zielona na rys. 3) powinna być pozycją neutralną, a wówczas jeszcze większe odsunięcie mogłoby całkowicie wypełnić osłabienie charakterystyki w okolicach 650 Hz, mierzonej na wysokości 1 m.

Albo... należałoby nieco inaczej dobrać filtry (nawet przy tej samej częstotliwości podziału, ale z lepiej dopasowanymi przesunięciami fazy). Po trzecie, i tutaj mamy już tylko powody do radości, charakterystyka przetwarzania sięga bardzo nisko, spadek -6 dB (względem poziomu średniego) odnotowujemy przy 22 Hz! Producent podaje pasmo 35 Hz - 20 kHz dla tolerancji +/-2 dB, w tak wąskiej ścieżce nie zmieścimy co prawda żadnego "sensownego" zakresu, ale już rozszerzając ją do +/-3 dB, na osi -7°, uzyskujemy 24 Hz - 20 kHz, a podawane przez producenta 35 Hz leży na pułapie 94 dB - średnim poziomie efektywności dla całego pasma! Nic dziwnego, że bas Gran Gioi brzmi wspaniale.

"Rozkład basu na czynniki pierwsze" pokazuje dodatkowy rys. 5.; odciążenie na charakterystyce samego głośnika (krzywa niebieska) dokładnie wskazuje na częstotliwość rezonansową systemu bas-refleks, dostrojenie jest więc bardzo niskie - do 22 Hz, a dzięki zastosowaniu dużej objętości, bezkompromisowo dopasowanej do parametrów głośnika, charakterystyka ciśnienia z otworu ma regularny kształt, z łagodnym, ale jednoznacznym wierzchołkiem właśnie przy tej częstotliwości.

Dodatkowo charakterystyka impedancji (rys.2) podpowiada podobną wysokością wierzchołków (przy 13 Hz i 50 Hz), że jest to częstotliwość niedaleka częstotliwości rezonansowej samego głośnika niskotonowego (swobodnie zawieszonego - fs), którą można w ten sposób oszacować na ok. 25 Hz. Po "twardym" górnym zawieszeniu spodziewalibyśmy się znacznie wyższego fs, a tutaj taka miła niespodzianka... Należy pamiętać, że o podatności zawieszeń w większym stopniu decyduje dolny, a nie górny resor.

Ustaliliśmy już, że 94 dB to średni poziom w całym pasmie - taka jest więc efektywność, podczas gdy producent obiecuje aż 100 dB... Różnica duża, i można się tym trochę zmartwić, jednak równie dobrze można się cieszyć, że szklanka jest do połowy pełna. Gran Gioia to kolumny 8-omowe, więc 94 dB jest tutaj "prawdziwą" efektywnością (przy dostarczeniu 1 W), a nie tylko czułością (którą ustalamy przy napięciu 2,83 V, bez względu na impedancję).

Trzy kolumny testu z tego samego numeru AUDIO mają czułość w zakresie 88-89 dB (typową), ale przy impedancji 4 Ω (też typowej), co przekłada się na efektywność 85-86 dB, a więc 8-9 dB niższą niż Gran Gioi. To kolosalna różnica (prawie osiem razy wyższe ciśnienie). Z kolei porównywanie do Avantgarde byłoby nie fair, ponieważ mają one aktywne sekcje niskotonowe i efektywność sekcji średnio-wysokotonowej może być tam wywindowana bez oglądania się na efektywność sekcji niskotonowej, która zwykle limituje efektywność całego zespołu.

Hmm... jednak charakterystyka Gran Gioia wygląda tak, jakby to głośnik średnio-wysokotonowy wcześniej dotarł do granic swoich możliwości lub został stłumiony w celu uzyskania określonego profilu brzmieniowego, podczas gdy nieco wyższe ciśnienie w tym zakresie pozwoliłby podnieść średni poziom do 95 dB. Ale i tak Gran Gioie zagrzmią od pierwszych watów, a ze względu na łatwą impedancję, każdy wzmacniacz bezstresowo dostarczy ich tyle, ile tylko ma w zanadrzu. Żadna "wydajność prądowa" nie ma tutaj znaczenia. Na rys. 2. widać dwie krzywe modułu impedancji - z linearyzacją i bez niej. Temat ten został przedstawiony dwie strony wcześniej, w opisie konstrukcji.

BLUMENHOFER testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu