DLS
M66

Chociaż układy dwuipółdrożne są obecnie najpopularniejsze, to rzadko kiedy osiągają status konstrukcji flagowych; większość firm chce zaimponowac konkstrukcjami jeszcze większymi i bardziej skomplikowanymi, ale najczęściej kosztującymi znacznie więcej niż 8000 zł. DLS - przynajmniej na razie - kończy swoją ofertę dość prostym modelem M66, lecz trzeba przyznać, że technika i wykonanie są godne takiej ceny.

Nasza ocena

Wykonanie
Klasyczny układ dwuipółdrożny w bardzo solidnym i luksusowym wykonaniu. Piękne przetworniki nisko- średniotonowe, pancerna obudowa z fornirem na wysoki połysk.
Laboratorium
Wyraźna przewaga niskich częstotliwości, impedancja 4 omy, umiarkowana efektywność.
Brzmienie
Gęste, głębokie, z basem mocnym i pięknie malowanym, delikatniejszy zakres średnio-wysokotonowy utrzymuje dobrą spójność i przejrzystość.
Artykuł pochodzi z Audio

O każdej firmie można przy odrobinie dobrej (lub złej) woli napisać, że jest wyjątkowa, bo każda historia i oferta jest w jakimś stopniu niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. W potocznym znaczeniu o prawdziwej wyjątkowości można mówić rzadko, choć jeżeli już - to zwykle pozytywnie.

W przypadku DLS-a wypada jednak stwierdzić wyjątkowość na jeszcze innej płaszczyźnie: oto duża firma, marka znana od wielu lat, zdobywająca nagrody szanowanych gremiów eksperckich, proponuje nam wybór dość ograniczony i nie potrafi wypłynąć na szerokie audiofilskie wody… Na jakie wody więc wypływa?

DLS jako firma ma wielkie tradycje w car-audio. Oferuje nie tylko wielki asortyment głośników, ale też elektroniki - i to wysokiej klasy, adresowanej fanatykom wielkich mocy i najniższych częstotliwości.

I tyle by wystarczyło, aby - podobnie jak kilku innych producentów na świecie - DLS utrzymał prestiż specjalisty w sprzęcie samochodowym. To jednak szwedzką firmę nie satysfakcjonowało - postanowiła wkroczyć na pole domowego audio.

W tym również nie byłoby niczego bardzo dziwnego, gdyby zrobiła to na miarę swoich możliwości (znanych z działki car-audio) i realiów rynku sprzętu hi-fi, gdzie konkurencja jest jeszcze bardziej okrutna, a firmy mające ambicje grać role pierwszoplanowe pokazują albo wielkie katalogi modeli nisko i średniobudżetowych, często z dodatkiem prestiżowych flagowców, albo kolekcję wyrafinowanych hi-endowych projektów.

Jak pies do jeża

Tymczasem DLS podchodzi do tematu jak pies do jeża, i to już od paru lat, co pamiętam chociażby z naszego testu monitorów R60 z roku 2007.

Cennik zespołów głośnikowych kończy się na pułapie 8000 zł - DLS M66 to najlepsza konstrukcja DLS, ale wcale nie oznacza to dużego wyboru w niższych zakresach cenowych; chociaż serii jest kilka, to większość z nich zawiera designerskie "słupki" lub głośniki instalacyjne, a tylko linie R i M - klasyczne skrzynki, na jakie zwróci uwagę audiofil.

I do tego nie jest ich tu wiele - w tańszej serii R mamy dwa dwudrożne podstawkowe (mniejszy R50, większy R60) i dwa wolnostojące dwuipółdrożne (R55 i R66); w serii M tylko podstawkowe M60 i wolnostojące DLS M66.

Widać, że firma skupia się na konstrukcjach mających szansę na największą popularność, zastrzegając, że nie chodzi o popularność wywoływaną bardzo niską ceną - najtańszy z wymienionych modeli, mały monitor M50 kosztuje 2000 zł.

Już dwa lata temu wprowadzono z założenia referencyjny odtwarzacz i wzmacniacz - DLS One - kosztujące ok. 8000 zł każdy, ale do dzisiaj nie dołączyły do nich żadne inne tańsze modele, dlatego jako taki wybór głośników nie ma odpowiedniego wsparcia w elektronice, bo parka "Jedynek" może być dedykowana chyba tylko modelowi DLS M66.

Podobnie niezdecydowane ruchy odnoszą się do ustanowienia polskiego dystrybutora dla domowego hi-fi - przez wiele lat była nim firma Best-Audio, jesienią otrzymaliśmy do testu od Horna wzmacniacz One (test w "Audio" 11/2009), teraz DLS M66 - ponownie z Best-Audio.

Piszę o tym bez obaw, bo jak rzadko kiedy, nie zauważyłem szczególnie zawziętej rywalizacji między kandydatami do dystrybucji … Jak pokazałem, nie bardzo jest o co rywalizować. Zajmijmy się już jednak samymi DLS M66. Może one zmienią pogląd na tę sprawę.Wyrośnięta kolumna

Kolumna, jak na układ dwuipółdrożny, jest wyjątkowo wyrośnięta. Podczas gdy tego typu konstrukcje zwykle nie przekraczają wysokości jednego metra, DLS M66 sięga prawie 110 cm; różnica niby niewielka, ale jakże wizualnie znacząca, gdy postawi się DLS-y obok innych kolumn - są większe nawet od dorodnych Studio 140, chociaż oczywiście mniejsze od Ikonów 8, ale to już zupełnie inna historia…

Czterodrożna superkolumna Dali jest skądinąd ciekawym kontrapunktem dla - niemal minimalistycznej na jej tle - dwuipółdrożnej kolumny DLS-a, mimo że pod względem wielkości nie wygląda to wcale na pojedynek Dawida z Goliatem.

Obydwie skandynawskie propozycje są bardzo efektowne, chociaż w inny sposób. Poza układem głośnikowym różni je także klasa i styl wykonania obudowy - Ikony są nowocześnie zaprojektowane, ale oszczędne, ze skrzynką oklejoną sztuczną folią, czemu zresztą trudno się dziwić, widząc jak dużą część budżetu przeznaczono na same przetworniki.

DLS M66 mają nie tylko naturalny fornir, ale w dodatku są lakierowane na wysoki połysk, co tworzy z nich produkt wprost luksusowy. Takie wykonanie przy tej wielkości, nawet "tylko" z dwuipółdrożnym układem głośników, wygląda imponująco.

Wyodrębnione panele frontu i tylnej ścianki pokryto szarym lakierem, tworząc tło dobrze pasujące do jasnych, metalowych membran głośników; podobny zabieg zastosowano w Ikonach, ale tam wychodzi tylko niewielka część przedniej ścianki.

Ciężar do udźwignięcia

W DLS M66 efektownie wyeksponowano znacznie grubszy plaster; front musi być jeszcze grubszy niż część widoczna z zewnątrz, ale mimo takich zapowiedzi i tak byłem zaskoczony - przednia ścianka ma aż 4 cm grubości!

Taki pancerz jest rzadko spotykany nawet w największych i najdroższych konstrukcjach. Na tym nie koniec - obudowa jest wewnątrz bogato wzmacniania: poza przegrodą dzielącą ją na dwie komory, jest jeszcze kilka poziomych półek, zaczynających się przy froncie, a sięgających do połowy głębokości.Obudowę DLS M66 można by chyba zrzucić z 10. piętra i tylko porysowałby się lakier …

Nic dziwnego, że kolumna jest ciężka jak diabli - prawie 30 kg, niewiele mniej niż Ikony 8. Przegroda dzieląca obudowę jest złożona z dwóch części: półki pomiędzy głośnikami i ukośnego elementu opadającego w dół, dzięki któremu komora górnego głośnika jest nieco większa, niż w sytuacji, gdy tworzyłaby ją pozioma przegroda na całej głębokości obudowy.

Nie wygląda jednak na to, żeby obydwie komory miały taką samą objętość - dolna wciąż jest większa. Przy dwukomorowej konstrukcji otwór z górnej komory w zasadzie musimy wyprowadzić na tylnej ściance, ale z dolnej możemy już do przodu (jak w Ikonach 8); projektant DLS-a nie skorzystał z takiej "okazji" i obydwa otwory ulokował bezkompromisowo z tyłu, gdyż przy właściwym odsunięciu od ściany takie ich położenie daje najlepsze rezultaty. Otwory mają duże średnice (6 cm) i długie tunele, wskazujące na niskie strojenie obudowy.

Układ dwuipółdrożny

Od strony elektryczno-głośnikowej DLS M66 to czysty układ dwuipółdrożny, z takimi samymi typami przetworników stosowanymi w sekcji niskotonowej i nisko-średniotonowej. Miesiąc temu mieliśmy trzy układy dwuipółdrożne, ale każdy z nich był mniej lub bardziej "podrasowany" różnicami między głośnikiem niskotonowym a nisko-średniotonowym.

Podobnie jest w Paradigmach Studio 60 v3; tutaj nie mamy żadnych dodatkowych kombinacji. Przez moment nawet zwątpiłem, czy to układ dwuipółdrożny, a nie dwudrożny, jak w przypadku Studio 140 ProAca - w tabelce z parametrami producent podaje tylko jedną częstotliwość podziału: 3600 Hz, jednak wyżej napisano wyraźnie: 2,5-way, co potwierdziły też nasze pomiary.

Czy częstotliwość podziału między sekcją niskotonową a nisko-średniotonową nie jest podawana przez przeoczenie?

Może, choć niekoniecznie; faktycznie częstotliwość podziału rozumiana jako punkt przecięcia się charakterystyk poszczególnych sekcji, w przypadku sekcji niskotonowej i nisko-średniotonowej układu dwuipółdrożnego nie występuje - ich charakterystyki się przecież nie przecinają, tylko charakterystyka sekcji niskotonowej opada wcześniej niż sekcji nisko-średniotonowej i można ustalić jakąś wartość różnicy między poziomami obydwu charakterystyk (np. 6 dB, ale odczytywana w tym miejscu częstotliwość podziału będzie zupełnie umowna). Dlatego zresztą to dziwne "pół" w określeniu układu tego typu.

Deklarowane zbocza filtrów są bardzo łagodne - 1. rzędu i 2. rzędu Bessela - co jest trochę zastanawiające przy stosowaniu metalowych membran. Jednak mamy tu całkiem skomplikowaną zwrotnicę, która może zawierać filtry korygujące.

Same metalowe membrany nie są dzisiaj sensacją, ale to, czym są tu napędzane, świadczy o bardzo wysokiej klasie techniki. Okazałe magnesy mają średnice 10,5 cm, cewki - 5 cm.

Głośnik wysokotonowy to uszlachetniona metalowym frontem (standardowo jest plastikowy jak w Studio 140 ProAca) Vifa DX25 - 25-cm tekstylna kopułka z pierścieniowym zawieszeniem; podobną spotkamy dalej w Studio 140 ProAca. W dolnej ściance mocujemy stopki, podobne jak w Ikonach 8, ale tutaj masywniejsze i rzeczywiście pożyteczne, aby szerszym podparciem ustabilizować wysoką i szczupłą kolumnę.

Odsłuch

Z DLS-ami i ich brzmieniem spotkałem się wcześniej dwa razy - w teście monitorów DLS R60 i podczas jesiennej konferencji Horna, na której prezentowano właśnie DLS M66.

Wtedy też rozmawiałem z innym gościem tej imprezy, przed którym nie ukrywałem, że brzmienie DLS-a ma w moim odbiorze swój specyficzny klimat, w gruncie rzeczy nawet mało specyficzny - jest ciepłe, wyraźnie unikające wyostrzenia, przymilające się do słuchacza "analogowością", jednak brakuje mu otwartości i szybkości.

Byłem mile zaskoczony, gdy przedstawiciel firmy najwyższego przecież szczebla wcale z tym zażarcie nie polemizował i w zasadzie zgodził się z "ogólną wymową" moich wniosków, podkreślając, że takie właśnie brzmienie jest cenione zarówno przez konstruktorów, jak i klientów firmy, że chodzi właśnie o nastrój, brzmienie w "stylu wieczorowym".

Eleganckie, szarmanckie, relaksujące, romantyczne, wolne od agresji. W równie uprzejmy sposób można by przedstawić dźwięk w gruncie rzeczy nieciekawy, zmulony, przyciężki, ze skrępowaną dynamiką i przytłumioną górą pasma. I w gruncie rzeczy byłem blisko takich wniosków po pierwszym spotkaniu z DLS M66.

Najwyraźniej jednak warunki konferencyjne nie były dla DLS M66 najodpowiedniejsze, bo w samym teście najlepsze kolumny DLS-a zaprezentowały się o wiele korzystniej. Nie zmieniły kierunku o 180°, poszły w tym wybranym, dostrzeżonym już wcześniej, ku brzmieniu nasyconemu, dającemu przewagę niskim rejestrom. Pokazały jednak w ramach takiego profilu tonalnego o wiele więcej, niż się spodziewałem.

Soczystość niskich tonów i powściągliwość wysokich, dodatkowo z lekkim wycieniowaniem przejścia między średnicą a górą, wcale nie zaprzepaściła dobrej czytelności i szczegółowości, chociaż nie była to forma tak bezceremonialna, jak z idącego w tej sprawie w zupełnie inną stronę ProAca Studio 140.

Te dwie kolumny wyznaczają dwa bieguny sposobu artykułowania średnicy, co jest przecież ewidentne w bezpośrednim porównaniu, jakie miało miejsce w teście - a jednocześnie obydwie te konstrukcje nadają średnim tonom duże znaczenie, nie chowają ich między skrajami pasma. Co więcej, w obydwu przypadkach można mówić o dobrej plastyczności i "obecności".

Słowa te jednak niesłusznie sugerowałyby podobieństwo obydwu brzmień. Wokale "wychodzą" z DLS M66 zupełnie inaczej niż ze Studio 140. W wykonaniu kolumn szwedzkich mają większą masę i zaokrąglenie, nigdy nie są natarczywe i krzykliwe. Nobliwie i z dodatkiem charyzmatycznego ciepełka mogą pomrukiwać, mają też odpowiednią siłę.

Owszem, uderzenia w werbel nie były wystrzałowe, zostały lekko zmiękczone i zaokrąglone, lecz kto lubi "niski środek" - a jest to zakres wcale niełatwy do wiarygodnego, pełnego przetwarzania przez współczesne, wąskie kolumny, nawet dwuipółdrożne - ten znajdzie tu dla siebie coś bardzo interesującego. Większość słuchaczy będzie miała nie mniejszą frajdę z samego basu.

Bas jest wyśmienity. Na tym pułapie cenowym za konkurenta może mieć tylko innego Duńczyka - Jamo C 807 ze styczniowego testu. Tam mieliśmy doskonałe rozciągnięcie, dynamikę i definicję wyższego podzakresu, a w DLS M66 kompozycja jest trochę inna, pojawia się jeszcze więcej soczystości, uderzenia nie są piorunujące, lecz bas pozostaje czysty, niezmącony, dostatecznie selektywny i nawet szybki.

Pasaż na gitarze basowej miał mocne, nasycone i jednocześnie wyraźnie separowane szarpnięcia.

Zdarzają się też bardzo efektowne pociągnięcia na samym dole pasma - wciąż trzymające muzyczny wątek. Bas prowadzony jest nie tyle w sposób zdyscyplinowany, mechaniczny, co z elegancją i wyczuciem.

Właśnie połączenie delikatności i mocy tworzy kompozycję tak miłą dla ucha. Całe wybrzmienie nie ma w sobie ani trochę twardości, zupełnie niekłopotliwa a przyjemna obfitość wpływa na wrażenie głębi całego dźwięku. Wreszcie bas bezbłędnie łączy się ze średnicą, co daje bardzo naturalne, analogowe podgrzanie.

Muzyka ulega pewnej modyfikacji, przestrojeniu, lecz najczęściej jest to korzystne nasycenie, uszlachetnienie i uwolnienie od ostrości - bez nadmiernego ograniczenia swobody. Nagrania same w sobie zbyt ciemne nie skorzystają na tym, ale realizacje bliskie neutralności, choć podlegają zremasterowaniu, brzmią bardzo ładnie.

Natomiast te zbyt jasne i szorstkie zyskują w sposób oczywisty. Wysokie tony musiały zostać w tym celu powstrzymane i mimo swej gładkości i rozdzielczości nie stają się one ani źródłem efektownej detaliczności, ani zamaszystego uderzenia i wybrzmienia.

Nie przeszkodziło to w utrzymaniu przynajmniej dobrej dawki "powietrza", co słychać w niezłej przestrzenności; scena kreowana przez DLS M66 jest szeroka i w ciekawy sposób pogłębiona na samych skrajach.

Brzmienie tych kolumn może zostać uznane za wzorcowe w kategorii "ciepłych" - omija rafy, na które wpada większość konstrukcji próbujących grać w takim stylu. I choć nie może być jednocześnie wzorem neutralności i analityczności, to spójność, czytelność, łagodność i bogactwo tonów niskich ma tu swoją wewnętrzną harmonię, konsekwencję i wysoką klasę.

Charyzmatyczne, pociągające, wykwintne. Dokładnie takie, jak zaplanowano, ale pod warunkiem podłączenia do wydajnego i czysto grającego wzmacniacza.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

DLS M66
Moc wzmacniacza [W] 50-250
Wymiary [cm] 108 x 20 x 36
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 84
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
DLS M66

Sprawa impedancji jest tu jasna i nie ma żadnej rozbieżności między danymi producenta a stanem faktycznym - z minimum na poziomie 3,5 oma nie ma co dyskutować, to znamionowo 4-omowa konstrukcja, wymagająca jeszcze nie mocarnego, ale już przyzwoitego wzmacniacza.

W zakresie tonów niskich pewną taryfą ulgową dla słabszych wzmacniaczy będą niskie "basrefleksowe" wierzchołki impedancji, związane z niską dobrocią mechaniczną głośników Qms i wysoką wartością Rms, pochodną zastosowania aluminiowych karkasów cewek, w których indukują się prądy wirowe hamujące ruch cewki. Dzisiaj częściej stosuje się cewki z materiałów nieprzewodzących (Kapton, włókno szklane), jako że niższy Rms daje lepszą dynamikę basu, ale wywołuje wyższe wierzchołki impedancji. Wysoki szczyt impedancji w zakresie tonów średnich wskazuje na stosowanie jednak dość stromych filtrów, przynajmniej w zakresie częstotliwości podziału między nisko-średniotonowym a wysokotonowym. Bas-refleks dostrojono do ok. 40 Hz, wcale nie bardzo nisko, a jednak charakterystyka przenoszenia pokazuje bas bardzo nisko rozciągnięty i do tego wyeksponowany. Odliczając względem szczytu charakterystyki, spadek -6 dB, mamy przy 34 Hz, ale względem średniego poziomu, który pozwoliliśmy sobie ustalić jako 84 dB, wyraźnie poniżej 30 Hz.

Coś za coś -poprzez obniżenie efektywności w zakresie średniotonowym, można doprowadzić nie tylko do uprzywilejowania basu, ale też do przesuwania się w dół tak wyznaczanej częstotliwości granicznej. Z naszymi wynikami pomiarów dane producenta na temat charakterystyki nie mają wiele wspólnego, bo czytamy o pasmie "40 Hz -30 kHz (-3 dB)" i efektywności "89 dB/1 m, 1 W", a my dostarczyliśmy przecież 2 W (przy napięciu 2,83 V i impedancji 4 omy) -co prawda szczyt basu sięga niemal 90 dB (ale dla 2 W!), lecz w zakresie średnio-wysokotonowym oscylujemy w granicach 79-84 dB, a gdzieniegdzie uda się zejść jeszcze niżej...

Na tle ogólnego wycofania zakresu średnio-wysokotonowego, dodatkowo osłabione jest przejście przez częstotliwość podziału (2-5 kHz), a już naprawdę problematyczne jest pogłębianie się tego zjawiska pod kątem -7° -nie należy więc siadać zbyt nisko ani "udoskonalać" kolumn poprzez ich jeszcze większe pochylanie (przednia ścianka jest już lekko pochylona).

Ze względu na oszczędność w zakresie wysokich częstotliwości nie należy też schodzić za bardzo z osi głównej w płaszczyźnie poziomej -inaczej niż w przypadku kolumn Dali, a podobnie jak przy Sonusie, trzeba kolumny skręcić w stronę miejsca odsłuchowego. Osłabienie na przełomie średnich i wysokich częstotliwości to sprawa tak a nie inaczej obsłużonej częstotliwości podziału. Niski poziom tonów wysokich wiąże się z tłumieniem w zwrotnicy głośnika wysokotonowego, dopasowanego do poziomu średnicy, natomiast niski poziom średnicy wynika z wczesnego filtrowania głośnika niskotonowego, który nie wspiera niskośredniotonowego powyżej 400 Hz, a przy tej częstotliwości przesunięcie fazowe między tymi sekcjami wywołuje lokalne osłabienie. Wreszcie w zakresie niskich częstotliwości obydwie 18-tki zgodnie i skutecznie współpracują.

DLS testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu