KEF
R900
Flagowiec serii R, model R900, przelicytował konkurentów na starcie - wielkością swojej obudowy, wynikającą z gabarytów przetworników niskotonowych - wyjątkowo dużych, bo 8-calowych, podczas gdy B&W i Monitor Audio zatrzymują się na pułapie 6,5 cala. To oczywiście nie jedyna, i wcale nie najważniejsza różnica, ale od czegoś zacznijmy...

Nasza ocena

Wykonanie
Największa konstrukcja serii R nie jest mała... skoro pracują w niej dwa 8-calowe niskotonowe. Najnowszej generacji Uni-Q. Bardzo nowoczesne wzornictwo, minimum formy, maksimum treści. Rozbudowany układ bas- refleks związany z szerokim zakresem jego regulacji. Pomysłowe zwory terminala przyłączeniowego. Wersje wykończeniowe fornirowane i lakierowane.
Laboratorium
Charakterystyka wyrównana i stabilna w badanym zakresie kątów, niska dolna częstotliwość graniczna (-6 dB przy 33 Hz), czułość 86 dB, impedancja znamionowa 4 omy.
Brzmienie
Połączenie dokładności i plastyczności, wyraźnie rysowane źródła dźwięku na bardzo dużej, uporządkowanej scenie. Duży zapas dynamiki, gęsty, niski bas, zakres średnio-wysokotonowy lekko schłodzony, ale przez to doskonale czytelny, ogólne wrażenie czystości wspartej dużą mocą.
Artykuł pochodzi z Audio

Trzeba pamiętać, że w CM10 zainstalowano trzy przetworniki 18-cm, których łączna powierzchnia (membran) odpowiada dwóm "20-tkom" KEF-a, ale nie wszystkich przekonuje zwiększanie liczby przetworników; niektórzy za pewniejsze uznają bardziej tradycyjne metody zwiększania basowego potencjału - czyli zwiększanie średnicy, chociaż oznacza to "pogrubianie" obudowy, a idąc konsekwentnie w tym kierunku, wymagałoby zastosowania, zamiast dwóch "22-ek", jednej "30-tki", co w dzisiejszych czasach wydawałoby się już rozwiązaniem kuriozalnym...

Jak to się zmieniło - przecież "30-tkę" miały bijące rekordy popularności Altusy 140, a średnia powierzchnia pomieszczeń mieszkalnych była wówczas nieco mniejsza... Sam trzymałem dwie pary Altusów, jedne na drugich, w 10-metrowym pokoiku i byłem szczęśliwy, że tyle "dobra" mnie otacza, a teraz ludzie brzydzą się ustawiać w swoich salonach kolumny, których szerokość ledwie przekracza 20 cm, i szukają chudszych.

Może więc nawet KEF R900 będą miały kłopoty, bo wielu klientów wybierze albo nieco szczuplejsze kolumny B&W i MA, albo poprzestanie na mniejszych R700, które mają właśnie dwie niskotonowe "18-tki", które już testowaliśmy...

Trudno ukrywać, że opis kolumn KEF R900 będzie w dużym stopniu powtórką wcześniejszego artykułu, jako że konstrukcje te są bardzo do siebie podobne. Ale już wiem, że jest jeden wyjątkowy element w R900, nad którym będzie się można popastwić.

Seria R, podobnie jak seria GX Monitor Audio, a inaczej niż seria CM B&W, została "zwodowana" w całości, za jednym zamachem, w zeszłym roku; widać w niej zarówno najnowszą firmową technikę, bardzo nowoczesny design, jak też konsekwencję układową i wzorniczą - wszystko zostało zaprojektowane wedle ściśle określonej koncepcji.

Nie jest to koncepcja aż rewolucyjna, ale trzeba przyznać, że modele z linii R wyglądają zupełnie inaczej niż jakiekolwiek wcześniejsze KEF-y, w tym seria XQ, która ustąpiła im miejsca w ofercie.

Spójny pomysł na wszystkie modele wolnostojące opiera się na stworzeniu trójdrożnego układu symetrycznego, w którym średnio-wysokotonowy moduł Uni-Q jest wzięty "w dwa ognie" przez parę głośników niskotonowych, różnej wielkości w różnych modelach - w najmniejszych R500 mają 15 cm, w średnich R700 to 18 cm, wreszcie w kolumnach KEF R900 - 22 cm (zgodnie z naszym zwyczajem, podajemy całkowite średnice koszy, a nie membran).

U KEF-a nie ma więc żonglowania liczbą przetworników niskotonowych - zawsze są dwa, a ich wielkość determinuje zarówno szerokość obudowy, jak i jej objętość (każda kolejna jest nie tylko szersza, ale też o kilka centymetrów głębsza i wyższa).

Technologia 

Pod symbolem R900 pojawia się więc konstrukcja o wysokości grubo ponad metr - zdecydowanie największa (w każdym wymiarze) w tej grupie, ale spokojnie, jeszcze nie tak olbrzymia, aby należało się tego bać; raczej jest się z czego cieszyć, bo przecież cena jest taka sama, jak u konkurentów, a nigdzie nie widać też jakichkolwiek kompromisów, które wyjaśniałyby sytuację dewizą: "coś za coś", czyli "wielkość za jakość". Wygląda na to, że mamy i wielkość, i jakość.

W każdej konstrukcji trójdrożnej serii R działa moduł Uni-Q tego samego typu, o całkowitej średnicy 14 cm (średnica membrany średniotonowej - 12,5 cm); zarówno średniotonowa, jak i wysokotonowa (kopułkowa) membrana są aluminiowo-magnezowe.

Swoje membrany średniotonowe KEF usztywniał powoli, w modułach Uni-Q, które pojawiły się ok. 25 lat temu, najpierw były polipropylenowe, potem z dodatkiem metalicznej warstwy, a dopiero w tej generacji są "ostatecznie" wprost metalowe.

Kopułki wysokotonowe stały się aluminiowe już nieco wcześniej, będąc na początku poliamidowe, a przez jakiś czas - tekstylne. Teoretycznie sztywne membrany wymagają zdecydowanego filtrowania, ze względu na występujące na skraju użytecznego pasma rezonanse, ale wydaje mi się, że gdzieś już czytałem, iż filtrowanie w nowej generacji KEFów, w tym w modelach serii R, jest zminimalizowane (oczywiście nie dla oszczędności, ale dla idei uproszczenia ścieżki i redukcji elementów wprowadzających straty i zniekształcenia do sygnału).

Interesującym faktem jest znaczna średnica cewki membrany średniotonowej, która w najnowszych Uni-Q nie jest tylko odrobinę większa od średnicy kopułki wysokotonowej, jak to wcześniej bywało - dookoła kopułki znajduje się bowiem jeszcze dość obszerny "kołnierz" (jego zewnętrzna krawędź pokrywa się z pozycją cewki średniotonowej), na którym umieszczono imponujący, "mandarynkowy" (9-elementowy) dyfuzor, przypominający też turbinę silnika odrzutowego.

Cewka przetwornika średniotonowego ma nie tylko dużą średnicę, ale jej karkas jest też bardzo długi (mimo dość płaskiego profilu stożka membrany, cały układ Uni-Q jest głęboki), musi mieć zatem relatywnie dużą masę w stosunku do masy niewielkiej membrany, a stosunek tych mas wpływa na górną częstotliwość graniczną - w tej sytuacji można się spodziewać, że nie jest ona wysoka i może to być celowe, aby "obciąć" charakterystykę głośnika już w samym jego układzie drgającym, w ten sposób częściowo stłumić rezonans sztywnej membrany i dalej posłużyć się już tylko łagodnym filtrowaniem.

Uniwersalną zaletą dużej cewki jest jej wysoka wytrzymałość termiczna - nie chodzi tylko o jej bezpieczeństwo (spalenie), co o możliwość pochłaniania dużych porcji ciepła bez takiego wzrostu temperatury, jaki pojawia się przy cewkach mniejszych (a wzrost temperatury uzwojenia to wzrost jego rezystancji i rodzące się stąd zniekształcenia).

Widać tutaj inne podejście do tematu, inne priorytety niż w przypadku B&W, gdzie cewki są notorycznie małe - ale takie też mają swoje zalety, właśnie w szerszym pasmie przenoszenia, o ile takie jest potrzebne dla przyjętej koncepcji podziału i filtrowania.

Moduł Uni-Q, a dokładnie jego głośnik średniotonowy, ma w obudowie wydzieloną komorę o niewielkiej objętości, a własną "puszkę" umieszczoną za magnesem średniotonowego, do której prowadzi krótki tunel, ma też głośnik wysokotonowy.

Układ akustyczny KEF R900

Niezwykłe rozbudowany, chyba trochę przypadkiem, jest system regulacji basu; zasadniczy układ akustyczny jest jeszcze dość prosty, chociaż odrobinę bardziej złożony niż w CM10 i GX300 - składa się z dwóch komór, niezależnych dla obydwu głośników niskotonowych.

Jedną z zalet podziału obudowy na dwie komory jest okazja do wprowadzenia przegrody, która nawet nie musiałaby być ustawiona ukośnie, aby redukować fale stojące - rodzące się tym chętniej, im większe wydłużenie obudowy.

Oczywiście ustawienie tej przegrody pod innym kątem niż dół i góra obudowy pomaga jeszcze lepiej rozproszyć rezonanse. Wielu producentów nie dzieli jednak obudowy (nie zrobili tak ani Monitor Audio w GX300 ani B&W w CM10), ponieważ uznaje, że najlepsza dynamika basu jest zagwarantowana przy działaniu jednego, wspólnego układu rezonansowego.

Teoretycznie idealnie spójne charakterystyki fazowe można uzyskać z dwóch jednakowych podsystemów - gdy takie same głośniki są zainstalowane w komorach o takiej samej objętości, zestrojonych do tej samej częstotliwości rezonansowej, ale w praktyce zawsze powstaje jakaś rozbieżność charakterystyk. Są też konstruktorzy, którzy z premedytacją stroją dwa podsystemy nieco inaczej, aby "zróżnicować" brzmienie basu.

KEF najwyraźniej obrał sobie ten drugi cel, bowiem pomiary szybko wykazały, że górna komora bas-refleks jest strojona do wyższej częstotliwości rezonansowej, mimo że wyprowadzono z niej taką samą parę tuneli (średnica 4 cm, długość 10 cm) jak z dolnej. W takiej sytuacji nie ma innej możliwości, co zresztą potwierdził schemat obudowy pokazany przez producenta - górna komora jest nieco mniejsza.

To, że z każdej komory wyprowadzono po dwa tunele, najłatwiej wytłumaczyć względami czysto... produkcyjnymi - KEF przygotował sobie jedną wersję tunelu, który stosuje we wszystkich modelach serii R, w razie potrzeby zwiększając powierzchnię poprzez zainstalowanie dwóch (ma to miejsce tylko w kolumnach KEF R900, już w R700 z każdej komory wyprowadzono po jednym).

KEF postanowił też zaopatrzyć nas jednak w regulację, polegającą na zamykaniu otworu albo zmniejszaniu jego średnicy odpowiednimi wkładkami z gąbki (podobnymi, jakie są na wyposażeniu CM10).

Pojawiają się jednak w sumie aż cztery takie pary zatyczek przy każdej kolumnie (przybywają włożone do każdego tunelu z instrukcją, aby je wyjąć, o ile kolumny nie stoją bardzo blisko ściany), i nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nie ma znaczenia, który z dwóch tuneli (w ramach określonej komory) tłumimy mniej lub bardziej (bo wywoła to takie same zmiany), to istotne jest, którą komorę tłumimy w określony sposób (ponieważ są różnie zestrojone).

W takim razie każdą komorę możemy sobie mniej lub bardziej (od całkowitego otwarcia, aż do całkowitego zamknięcia) przytłumić na sześć sposobów, a sześć razy sześć... to łączna liczba kombinacji, dających za każdym razem przynajmniej trochę inne rezultaty.

Dostępne wersje kolorystyczne kolumn KEF R900 są podobne (ale nie identyczne) jak przy B&W CM10 - czarny na wysoki połysk, biały na wysoki połysk i dwa rodzaje naturalnych oklein - drzewo różane a także orzech (widoczny w teście, zdecydowanie ciemny).

Odsłuch

Kiedy siadam do pisania, kiedy cały materiał mam już wstępnie przygotowany, a więc już po odsłuchach wszystkich modeli, z notatkami pod ręką, muszę wszystko poukładać, zrobić porównania, co jednak trochę zaciera naturalną "dynamikę" wrażeń, pojawiających się spontanicznie podczas wędrówki przez kolejne kolumny.

Potem podłączam ponownie te, które były już wcześniej, robię jeszcze "dogrywki", aby sprawdzić zasadnicze cechy w spotkaniach "każdy z każdym", ale pierwsza runda polega na przesłuchaniu po kolei, od pierwszej do ostatniej.

Opis jest ułożony w kolejności alfabetycznej, ale kolejność samych odsłuchów przebiega według innego klucza. Słusznie czy nie, ale nie potrafię się od tego uwolnić: aby "skalibrować" ucho, najpierw słucham kolumn, które podejrzewam o najbardziej liniową charakterystykę.

Podejrzewam... często nie muszę podejrzewać, kiedy znam wstępne wyniki wcześniej zrobionych pomiarów i nawet jeżeli zadeklaruję, że to "oczywiście wszystkiego nie przesądza", to przecież coś przesądza - jeżeli charakterystyka nie jest liniowa w pomiarach, to i w odsłuchach nie będzie, cokolwiek by się nam wydawało.

Jeżeli więc chcę mieć na starcie jakikolwiek, choćby niedoskonały, układ odniesienia, to biorę takie kolumny, które rokują, że zagrają w miarę neutralnie - co nie znaczy, że najlepiej; a tych, które zostawiam na później, wcale nie skazuję na porażkę.

Kiedy mam w testowanej grupie KEF-y, chyba zawsze wybieram właśnie je, aby wystartowały pierwsze i ustaliły pewien standard dla danych okoliczności - chociażby mojego sposobu słyszenia danego dnia o danej porze, bo to przecież też jest czynnik zmienny!

Zasłużyły sobie na takie zaufanie przez wiele lat, kilkadziesiąt testów, może nawet pękła setka... I nie przypominam sobie ani jednego przypadku, aby mnie w takiej roli zawiodły - co nie znaczy, że zawsze mnie zachwyciły i że zawsze wygrywały testy.

Drugi ważny punkt wyjścia do analizy brzmienia kolumn KEF R900 to zmiany, jakie obserwowaliśmy w konstrukcjach KEF-a nowej generacji. Testowaliśmy już wybrane modele z aktualnej serii Q, z serii R, jubileuszowe monitorki X300, a nawet referencyjne Blade - i wszędzie pojawiał się ten sam wątek, wciąż w ramach bardzo dobrej neutralności, a może nawet dla najdalej posuniętej neutralności: nowe KEF-y grają równo, bardzo detalicznie, czysto, jeszcze w każdym wymiarze, a przede wszystkim bardzo czytelna, co jest pochodną nieustannej czystości i przejrzystości.

Wcześniejsze KEF-y nie były tak klarowne, miały nieco niżej ustawiony środek ciężkości, co nie znaczy, że musiały mieć potężny bas - ale sama średnica była gęstsza, mniej klarowna, za to cieplejsza i bliższa; z kolei góra pasma, do czasu wprowadzenia "mandarynki" (charakterystycznego dla wszystkich obecnych KEF-ów dyfuzora) była smutniejsza i mniej zróżnicowana. Teraz KEF-y demonstrują większą szczegółowość na górze pasma, za to środek jest delikatniejszy w masie, ale pokazuje więcej informacji.

Dotyczy to wszystkich modeli nowej generacji, chociaż są też różnice; nie będzie sensacją stwierdzenie, że w droższych modelach ta recepta daje ostatecznie najlepsze rezultaty, więc Blade  zabrzmiały wyśmienicie, nieskazitelnie, idealnie - w barwie, szybkości, przejrzystości, natomiast tańsze modele bywały zbyt błyszczące, kosztem wypełnienia "dolnego środka" - przynajmniej na mój gust; przy tym KEF-y nigdy nie są jednoznacznie zbyt jasne czy ostre - góra pasma jest gładka, schludna, higieniczna, nie ma w niej ani szpilek, ani chropowatości, ale nie jest przygaszona, przecież słychać tak dużo detalu. Wychodzi na to, że jest neutralna.

Tak właśnie jest z kolumnami KEF R900, które naprawdę bardzo zbliżają się do firmowej referencji, czyli do Blade. Uświadamiając to sobie i czytelnikom, nie znajdę już chyba mocniejszego argumentu "za"; kosztujące okrągłe sto tysięcy Blade należą do ścisłej hi-endowej elity nie tylko ze względu na prestiż, markę, design, wykonanie, ale także realne możliwości brzmieniowe - bez żadnych "ale".

I oto kolumny KEF R900 mogą "prawie" tyle samo, a główna różnica dotyczy już nie audiofilskich smaczków, ale możliwości bardzo wymiernej - nagłośnienia bardzo dużych pomieszczeń; Blade mają cztery 10-calowe woofery, a KEF R900 - "tylko" dwa.

Co z tego wynika, nie trzeba wyjaśniać, ale zwróćmy uwagę, że i tak potencjał kolumn KEF R900 jest znakomity. Daję słowo, podczas słuchania R900 przypomniały mi się Blade, wprost z powodu brzmienia, a nie innych skojarzeń - ta sama swoboda wolna od napięcia, kultura pokazania dźwięku bogatego, zróżnicowanego, ale ani odrobinę niewyostrzonego, i wreszcie ta wyrafinowana plastyczność, niepotrzebująca podgrzewania, aby pokazać tak realistyczne, świetnie pozycjonowane pozorne źródła dźwięku.

Bas jest mocny, zwarty, "konkretny", ale nie zdawkowy - nie rozpuszcza się i nie rozkleja nawet w najtrudniejszych fragmentach, a przy wszystkich otworach pracujących ma moc przygrzmocić. Spróbowałem również w opcji częściowo zamkniętej (pozamykałem po jednym otworze każdej komory), ale nie z potrzeby poskromienia basu, co dla poznania a także opisania innej opcji, spodziewając się oczywiście lekkiego odchudzenia... Ale zmiana była znacznie poważniejsza (inaczej niż przy B&W, gdzie była subtelna) i raczej bym jej nie polecał, chyba że w sytuacjach naprawdę kłopotliwego nadmiaru basu.

Otóż okazało się, że pełne działanie bas-refleksu w wersji otwartej wzmacnia "dolny środek", który i tak nie jest w brzmieniu kolumn KEF R900 szczególnie "dopalony", a już w wersji półotwartej słabnie nie tylko bas, ale i cały "grunt", i ogólnie soczystość, brzmienie staje się suche, nawet wysokie tony stają się jakby bardziej matowe...

Oczywiście wiem, że bas-refleks nawet śladowo nie wpływa na pracę wysokotonowego, lecz słuch rządzi się swoimi prawami i generuje czasami takie paradoksy. Wracam do bas-refleksów otwartych i znowu doceniam połączenie nieskrępowanego basu z doskonale czytelnym, dokładnym zakresem średnio-wysokotonowym.

Co prawda czasami chciałbym usłyszeć mocniejsze wybrzmienie z oktawy 500-1kHz, ale ponieważ ten zakres jest dość powściągliwy (a to, co wyżej, podane bez "cieniowania"), więc ani instrumenty, ani wokale nigdy nie są zbyt grube czy "zadymione" - dlatego kolumny KEF R900 świetnie sobie radzą ze skomplikowanymi nagraniami i ładnie "czyszczą" te, które zwykle brzmią muliście.

KEF R900 swobodnie rozciągają scenę - pozorne źródła potrafią wychodzić do przodu nie tylko w centrum, scena gra więc częściej (niż w innych kolumnach) skrzydłami; jednak to nie koncepcja, aby ciągle muzykę ustawiać nam przed nosem, o wiele bardziej starają się o to, abyśmy mieli doskonały wgląd w nagranie.

Chciałbym, aby emocje tej recenzji były adekwatne do charakteru samego brzmieniakolumn KEF R900. Oddaję im sprawiedliwość, nie fantazjuję, wskazuję na konkretne cechy które mają, i których nie mają, szykując swoją pracę w takim stylu, w jakim one oddają swoją - systematycznie, bez egzaltacji, trzymając się mocno faktów. Jeżeli tego oczekujemy od dobrej recenzji, to również tego możemy oczekiwać od dobrych kolumn. Mam nadzieję, że uczciwe granie i uczciwe pisanie wciąż jest w cenie i znajduje amatorów...

Na kolumnach KEF R900 ani trochę się nie zawiodłem, a przecież od KEF-ów oczekiwałem wiele, wyznaczając im na początku odsłuchów rolę "kalibratora", referencji dla neutralnego, jak najbardziej liniowego brzmienia.

Nie może być ono jednocześnie spektakularnie żywiołowe (jak B&W) albo powabnie pogrubione i ocieplone (jak Monitor Audio) - nie tylko dlatego, że za żadne pieniądze nie będziemy mieć wszystkiego naraz, bo to "ponad siły" każdej firmy, każdego budżetu i każdego konstruktora, ale przede wszystkim dlatego, że pewne cechy trudno, a pewnych w ogóle się nie da pogodzić.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

KEF R900
Moc wzmacniacza [W] 25-250
Wymiary [cm] 113 x 24 x 36,5
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
KEF testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu