I tak na jednym albumie spotykają się legendy rocka John Porter, Wojtek Waglewski, Jan Borysewicz i Janusz Panasewicz, a także Natalia Przybysz, Ania Rusowicz, Vienio, Misia Furtak i najmłodsi na scenie muzycznej - Justyna Święs i Piotr Zioła. Powstała płyta pełna emocji i zapadających w pamięć melodii.
Tak o koncepcji płyty mówi Wojtek Mazolewski: Na początku był chaos. Chaos pełen idei. Iskry, wrażenia, emocje, uczucia i całe mnóstwo pomysłów, które przychodziły mi do głowy. Cały czas przetwarzam to, co widzę, słyszę i przeżywam, w dźwięki. W "Punkcie Gdańsk" usłyszałem "Vademecum skauta", a w "Bombtracku" rapowanie Vienia. Wtedy pomyślałem, że warto stworzyć takie szalone połączenia. Żeby pokazać, jak nieograniczony i otwarty jest świat muzyki. Czy takie kolaże są w ogóle możliwe?
Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował. Zawsze robię to, co czuję, i podążam za głosem intuicji. Granice wyznacza tylko wyobraźnia, która, jak mówił Albert Einstein, jest ważniejsza niż wiedza, bo choć wiedza wskazuje na to, co jest, wyobraźnia wskazuje na to, co będzie".
Źródło: materiały prasowe