Życie Tori Amos toczy się w dużym stopniu w ruchu, dlatego do powstania jej nowej płyty przyczynił się zimowy lockdown. Brak koncertów i podróży, z których artystka czerpie wiele inspiracji, zaowocował krążkiem będącym bardzo osobistym wyznaniem.
Artystka powraca na nim do emocji zakorzenionych w pierwszych napisanych przez nią utworach. Przy tworzeniu "Ocean To Ocean" Tori oddała się swego rodzaju introspekcji, jak podczas pracy nas pierwszą płytą: "Ten album jest o problemach i stratach oraz radzeniu sobie z nimi. Na szczęście, kiedy żyjesz wystarczająco długo, wiesz kiedy nie jesteś matką jaką chciałabyś być, żoną, jaką chciałabyś być czy artystką, jaką chciałabyś być. Zdałam sobie sprawę, że muszę pisać z perspektywy miejsca, w którym się znajduję. Byłam w swoim prywatnym piekle, więc powiedziałam sobie: to stamtąd piszesz – robiłaś to wcześniej" – mówi Tori.
"Jeśli lekarstwem na twoje problemy były podróże, to w tej chwili jest to niemożliwe. Moją metodą na trudności od zawsze były podróże. Zamiast tego musiałam nauczyć się znów „podróżować” tak, jak wtedy, gdy miałam pięć lat – w mojej głowie" - dodaje.
Tytułowy utwór "Ocean to Ocean" mówi o poczuciu zagubienia, zarówno geograficznego, jak i emocjonalnego. Jest to utwór mówiący o potrzebie bliskości i miłości, a także o wzajemnym wsparciu w destrukcyjnych czasach. Wypełniony melancholijnym pragnieniem, znanym z najwcześniejszej twórczości Tori Amos.
Źródło: Universal Music Polska