Od wcześniejszego albumu Jamala, „Urban Discotheque”, minęło już pięć lat. „Jeśli ta płyta wyszłaby wcześniej, byłaby po prostu słaba. Dojrzałem, wszyscy potwornie dojrzeliśmy, a to wymaga czasu. Gojenia ran i marnowania blizn. Oprócz tego całe mnóstwo przyziemnych historii. Ale moja babcia zawsze mówiła, że na dobre się czeka”.
Płyta, na którą składa się 13 kompozycji, zaskakuje gitarowym brzmieniem, rockowymi riffami i melodyjnością, ale to wciąż jest Jamal. „Dla starych znajomych to nawet pewnie bardziej ja. To powrót do czasów, kiedy miałem 17 lat i pisałem mnóstwo wierszy, mnóstwo piosenek. Teraz w pewnym sensie wróciłem do tej wrażliwości.” Nad produkcją albumu czuwał Gienia, na co dzień członek zespołu, a miksami zajął się Marcin Bors.
Pierwszy kawałek z albumu – „Defto” miał swoją premierę ponad rok temu, a klip do piosenki obejrzało prawie 9,5 miliona internautów. Drugim singlem jest utwór „Peron”, który przez pierwszy wieczór od wrzucenia na fb zespołu odsłuchało ponad 20 tysięcy fanów! Dziś ten wynik to ponad ćwierć miliona.
Teksty autorstwa Mioda są do bólu prawdziwe i szczere. „Ta płyta to emocjonalność dokładnie na te czasy. To odbicie. Młodzi, 30-letni mieszkańcy wielkich miast, robiący swoje kariery, żyjący w oszałamiającym tempie, wracają do miłości. Dojrzeli. Zrozumieli. Taka jest ta płyta”.