Advance Acoustic MAP-105 - przednia ścianka
Przednia ścianka Advance Acoustic MAP-105 składa się z trzech elementów - środkowego grubego płata drapanego aluminium oraz dwóch boków z aluminium anodowanego na czarno. Pośrodku umieszczono pokrętło wzmocnienia, chińskim zwyczajem gałka ma częściowo piaskowaną (lekko chropowatą) powierzchnię.
Zatopiono w niej małą diodę - oczywiście niebieską. Po obydwu stronach ulokowano przyciski selektora wejść, z diodą nad każdym z nich. Na froncie umieszczono duże napisy: "FET Differential Stage" oraz "Dual Power" - zobaczymy, co to znaczy.
Advance Acoustic MAP-105 - przyłącza
Tył wygląda, jak na ten przedział cenowy, bardzo poważnie. Zaciski głośnikowe są złocone i solidne. Obok nich rządek gniazd RCA: zwarte zworami wyjście z przedwzmacniacza i wejście na końcówkę (podobnie robi to NAD), cztery wejścia liniowe oraz wejście gramofonowe MM/ MC.
Mały przełącznik pozwala wybrać między dwoma typami wkładek. Gniazdo sieciowe IEC połączone jest mechanicznym wyłącznikiem, przycisk stand-by znajduje się oczywiście z przodu. Urządzenie podpierają cztery plastikowe stożki, które z kolei stawia się na plastikowych krążkach.
Advance Acoustic MAP-105 - wnętrze
Po odkręceniu górnej ścianki widok jest naprawdę interesujący. Oto dwa transformatory toroidalne - oddzielne dla końcówek obydwu kanałów. Przedwzmacniacz pracuje z układem JRC NE5532. Taki sam scalak zastosowano w sekcji przedwzmacniacza gramofonowego.
Wejścia przełączane są przekaźnikami. Z płytki z wejściami i przedwzmacniaczem sygnał biegnie kabelkiem do zmotoryzowanego potencjometru "Blue Velvet" Alpsa przy przedniej ściance. Potem sygnał wraca na płytkę z przedwzmacniaczem i dopiero stąd prowadzony jest do końcówek. Tę oparto na komplementarnych parach bipolarnych tranzystorów Toshiby (2SA1941+2SC5198), po jednej na kanał, których sterowaniem zajmują się również tranzystory bipolarne (Hitachi).
Skąd więc napis na przedniej ściance sugerujący zastosowanie tranzystorów polowych? Jest jeden taki stopień. Tranzystory końcowe przykręcono do dużego radiatora zajmującego całą boczną ściankę. Trochę szkoda, że transformatory nie są oddzielone od przedwzmacniacza. Pilot zdalnego sterowania jest metalowy, może nie najładniejszy, ale działa sprawnie.
Odsłuch
Advance Acoustic MAP-105 prezentuje wyrównany, pozbawiony agresji, koherentny dźwięk. Na tym poziomie cenowym już choćby takie cechy to spore osiągnięcie.
Wzmacniacz sprawia wrażenie, jakby ktoś sporo się go nasłuchał podczas strojenia, aby wszystkie elementy poukładać w spójną całość, chociaż może to być efektem dobrego projektu, a nie żmudnego szlifowania brzmienia na bazie odsłuchów.
Tak czy inaczej, wyższa średnica jest lekko wycofana, a góra pasma zaokrąglona na samym skraju. Dzięki temu dźwięk jest plastyczny, bezpieczny, nie krzykliwy, nie przejaskrawiony.
Specjalnej rozdzielczości to nie sugeruje, jednak jest ona co najmniej dobra, tyle że nie narzuca się nieustannie eksponowaniem detali. Przy dobrze zremasterowanych płytach, jak np. XRCD dostaniemy jednak kompletny, neutralny, wypełniony dźwięk.
Zarówno kontrabas Monka Montgomery'ego, jak i gitara jego brata Wesa z płyty Groove Yard The Montgomery Brothers miały właściwą masę i ubarwienie. Przy tak wysmakowanych realizacjach Advance Acoustic MAP-105 daje z siebie wszystko.
Scena dźwiękowa jest raczej skromna, to cecha wszystkich urządzeń z tego przedziału cenowego, przede wszystkim nie ma specjalnej głębi. Kiedy mamy duże źródła pozorne, jak np. fortepian Keitha Jarretta z płyty The Köln Concert, dostajemy namacalny, duży dźwięk. Kiedy jednak w grę wchodzi więcej instrumentów, wówczas wyraźnie słychać ograniczenie do pierwszego planu.
A skoro wspomniałem o fortepianie, instrument ten jest podawany w dobrej tonacji, ale jednocześnie nieco zachowawczo, bez mocnego uderzenia. To raczej taki Dave Brubeck niż Tsuyoshi Yamamoto, raczej Makowicz niż Możdżer, żeby pozostać w jazzie.
Mimo to dobrze zagrały płyty rockowe (choć tutaj bez zadziorności słyszanej np. z C355BEE), nadrabiając dobrym wypełnieniem i definicją basu. A kiedy puścimy coś nastrojowego, będzie bardzo przyjemnie.
Wojciech Pacuła