AURENDER
N150

Odtwarzanie plików muzycznych, nawet wysokiej gęstości, może być łatwe i niedrogie. Od kilku lat potrafią to popularne urządzenia mobilne, smartfony, tablety, a tym bardziej komputery stacjonarne. Odtwarzanie muzyki z nowoczesnych źródeł strumieniowych też już nie jest luksusem. Taką możliwość zapewniają przecież amplitunery, soundbary, głośniki bezprzewodowe. Ale zdążyliśmy się też przekonać, że niezawodność i wysoka jakość dźwięku wymaga czegoś więcej.

Nasza ocena

Wykonanie
„Ustereowiona” technika komputerowa. Małe, eleganckie, ciche i chłodne urządzenie, które możemy postawić wszędzie, podpinając z jednej strony do komputera, z drugiej – do tradycyjnego systemu audio. Czytelny wyświetlacz, dwurdzeniowa jednostka obliczeniowa, liniowe, wysokiej jakości zasilanie, wewnętrzne ekrany dla istotnych sekcji, izolacja elektryczna dla sygnałów z zewnątrz.
Funkcjonalność
Wszechstronny, nowoczesny i w dużym stopniu samowystarczalny odtwarzacz sieciowy zintegrowany z serwerem plików, ale wysyła tylko sygnał cyfrowy – wymaga współpracy z zewnętrznym przetwornikiem C/A (oddzielnym lub np. we wzmacniaczu). Obsługa plików PCM 32/384 oraz DSD512, możliwość dodania funkcji dekodowania MQA. Sieć LAN, a w jej ramach systemy Spotify Connect, Tidal, radio internetowe, Apple AirPlay. Odczytywanie muzyki z własnego lub zdalnego serwera. USB dla dodatkowych dysków. Bez Roon, Wi-Fi i Bluetooth.
Artykuł pochodzi z Audio

Od niedawna sieć oplata też stacjonarne, klasyczne komponenty hi-fi. Pewna opieszałość postępów w tym obszarze wynika może po części z polityki producentów, ale na pewno głównie z problemów technicznych. Wszyscy wiedzą, jak zrobić to byle jak (i niektórzy tak robią), ale jak zrobić to dobrze…

Ponadto mogło się wydawać, że wymagający audiofile pozostaną przy fizycznych nośnikach dźwięku, nie dowierzając możliwościom plików czy też pogardzając muzyką lecącą jak woda z kranu, a jednocześnie nie chcąc uczyć się obsługi zupełnie nowych funkcji. Chociaż głaskanie ekranu dotykowego wymaga podobnej manualnej wprawy jak wyjmowanie winylowej płyty z okładki…

Jednak opory, obawy i wątpliwości ustępują pod naporem dostępu materiałów "potencjalnie" wysokiej jakości. Plików słuchają już wszyscy, na różne sposoby, z różnymi rezultatami. Pojawiły się więc również odtwarzacze high-endowe zarówno w ofertach marek już doskonale znanych, jak i nowych, których specjalizacją są źródła cyfrowe.

Aurender to firma koreańska, co może być zaskoczeniem dla audiofilów wychowanych na amerykańskich, europejskich i japońskich legendach high-endu, a Koreę kojarzących z "masówką" LG i Samsunga. Jednak to nic dziwnego – szansę na sukces mają tutaj nie tylko firmy bardzo doświadczone w audio analogowym, ale również nowe, mające dostęp do najnowszej techniki.

Odtwarzacz sieciowy to jednak nie gramofon ani nawet odtwarzacz CD, o czym zaraz się przekonamy… W ofercie Aurendera dominują odtwarzacze plików, chociaż oznaczenia i opisy przedstawiają bardziej skomplikowany obraz sytuacji. Jedne urządzenia są określane mianem serwerów i streamerów, inne – również odtwarzaczy.

Swój własny (sensowny) porządek wprowadził polski dystrybutor, dzieląc cały ten dorobek (nie licząc pomniejszych dodatków, takich jak upsamplery) na dwie zasadnicze grupy: urządzeń z wyjściami analogowymi i bez takich wyjść (czyli z przetwornikami C/A lub bez niech). Model Aurender N150 należy do tej pierwszej – czyli wyciągniemy z niego tylko sygnały cyfrowe.

Czytaj również test odtwarzacza sieciowego Aurender A100

 Znakomity wyświetlacz z matrycą typu AMOLED pokazuje podstawowe informacje, nie zbawia nas żadnymi graficznymi gadżetami.
Znakomity wyświetlacz z matrycą typu AMOLED pokazuje podstawowe informacje, nie zbawia nas żadnymi graficznymi gadżetami.

Czy odtwarzacz (niezależnie od tego, czym go będziemy karmić - płytami czy plikami) bez wyjść analogowych ma sens? Oczywiście, chociaż nie jest to rozwiązanie optymalne dla wszystkich.

Jednak dla wielu jak najbardziej. Trzeba jeszcze podłączyć przetwornik C/A, a więc zapłacić za niego niemało, jeżeli będzie klasy odpowiedniej do Aurendera N150. A ponadto zmierzyć się z problemami transmisji sygnałów wysokiej rozdzielczości. Są jednak argumenty "za".

Podział odtwarzacza CD na "transport" i "przetwornik" też wymagał zmierzenia się z takim wyzwaniem, a był przecież (i nadal jest) koncepcją uważaną za racjonalną, gdy bezkompromisowo zmierzamy do najlepszych rezultatów.

Drugi argument jest na wskroś współczesny: wzmacniacze stereo są coraz częściej wyposażane w układ przetwornika C/A, lepszy lub gorszy, jednak właściciel takiego wzmacniacza może uruchomić N150 z marszu, a dopiero później, ewentualnie, myśleć o lepszym zewnętrznym DAC-u.

Przez dłuższy czas źródłem najwyższej jakości sygnału cyfrowego dla wejścia USB w przetworniku C/A były komputery. Przygotowanie wyjścia USB w odtwarzaczu cyfrowym nie jest łatwe (tym bardziej w przypadku transportu CD). Ale teraz mówimy o źródle plików, którego konstrukcja w zasadniczy sposób różni się od konstrukcji odtwarzacza (czy transportu CD), znacznie bliżej mu do architektury komputera.

Aurender stawia na LAN, zapewniający najlepszą stabilność i najwyższą przepustowość; N150 nie jest wyposażony w żaden typ komunikacji bezprzewodowej.
Aurender stawia na LAN, zapewniający najlepszą stabilność i najwyższą przepustowość; N150 nie jest wyposażony w żaden typ komunikacji bezprzewodowej.

Wielu producentów najbardziej zaawansowanych, nowoczesnych źródeł plików przyjmuje taki punkt wyjścia, modyfikując komponenty i układy komputera pod kątem najwyższej jakości dźwięku. Dlatego np. procedura i czas uruchomienia sprzętu przypominają bardziej komputer niż tradycyjny odtwarzacz CD.

Znaczna część dostępnych na rynku odtwarzaczy plików opiera się wyłącznie na źródłach internetowych. W przypadku korzystania z takich serwisów, jak Tidal, Spotify czy Apple Music, nie wiąże się to z większymi utrudnieniami. Podłączamy sprzęt do sieci i gramy.

Ale kłopoty mogą się pojawić, gdy mamy własną kolekcję plików (niekoniecznie najwyższej jakości), dla której trzeba znaleźć gdzieś miejsce, np. na samodzielnym serwerze czy przystosowanym do tej roli komputerze domowym.

Stajemy wówczas przed koniecznością odpowiedniego skonfigurowania wszystkich urządzeń i usług, "zapoznania" odtwarzacza z domowym magazynem muzyki. Dla niektórych będzie to dodatkowa atrakcja, dla innych – mordęga albo nawet przeszkoda nie do przejścia.

Dwa złącza USB 3.0 służą podłączeniu nośników pamięci.
Dwa złącza USB 3.0 służą podłączeniu nośników pamięci.

Wbudowany serwer

Jedną z wyjątkowych cech wielu urządzeń Aurendera, w tym Aurendera N150, jest wbudowany serwer, wewnętrznie połączony i skonfigurowany z sekcją odtwarzacza.

Wystarczy jedynie zadbać o dysk twardy, na którym będzie przechowywana muzyka, i umieścić go w specjalnej kieszeni (lub podłączyć do gniazda z tyłu). Możemy zainstalować go samodzielnie lub zlecić to sprzedawcy, operacja nie jest jednak skomplikowana.

Oprogramowanie Aurendera zadba o całą resztę, poustawia wszystkie funkcje i usługi, a nam pozostanie tylko skopiować bank muzyki. Zalety głębokiej integracji są wielorakie i sięgają poza sferę wstępnej konfiguracji.

Odtwarzacz ma stale wszystko "pod ręką", komunikuje się z zewnętrznym serwerem, sam decyduje o gotowości banku danych; gdy nie jest potrzebny może go natychmiast wyłączyć (wszystko to da się osiągnąć również w systemie rozproszonym, tylko tutaj dostajemy narzędzia gotowe do pracy). Tak jest jednak prościej i szybciej.

Oczywiście dzisiaj trzymanie plików na takim czy innym dysku lub serwerze, nie ma takiego znaczenia jak dawniej, bo większość potrzeb załatwiają przecież Internet i usługi w chmurze. Tym niemniej własne kolekcje plików to dla wielu osób wciąż coś aktualnego i ważnego.

Wyjście audio jest tylko jedno, ma formę gniazda USB w standardzie 2.0.
Wyjście audio jest tylko jedno, ma formę gniazda USB w standardzie 2.0.

Aurender N150 - sterowanie z poziomu aplikacji

Tymi a także innymi urządzeniami firmy Aurender nie tylko można, ale trzeba wygodnie sterować, zarówno z uwagi na bardzo rozbudowaną funkcjonalność, jak też ogólną filozofię nowoczesnych odtwarzaczy strumieniowych. Jedyną sensowną możliwością wydają się aplikacje sterujące, a raczej "dyrygujące".

To słowo nie pojawia się tutaj przypadkiem - Aurender nazwał swoją aplikację "Aurender Conductor". Producent udoskonala ją wraz z rozwojem samych urządzeń i obecnie dostępna jest jej trzecia główna wersja zarówno dla sprzętu mobilnego, pracującego pod kontrolą systemu Android, jak i tabletów Apple iPad; dla smartfonów Apple iPhone przeznaczone jest inne, bardziej "kompaktowe" oprogramowanie z dopiskiem Lite.

Poszczególne opcje różnią się nieco zakresem funkcjonalnym, z poziomu tabletów wszystko jest najbardziej rozbudowane i przejrzyste. Conductor przejmuje i integruje obsługę niemal wszystkich źródeł, "ustawia" je w jednolitej, czytelnej formie graficznej. Dociekliwym pozwala też zagłębić się w funkcje bardziej zaawansowane, dotrzeć do menu ustawień, ale nie straszy niczym bardzo skomplikowanym.

Największą zaletą Conductora jest intuicyjna nawigacja i łatwość w opanowaniu funkcji podstawowych, związanych z segregowaniem, wyborem, odtwarzaniem muzyki. Użytkownik Aurendera nie musi przejść żadnego szkolenia ani stać się od razu guru od nowoczesnych rozwiązań mobilnych.

Melomani pochodzą z innego świata i nie należy wciągać ich w gąszcz skomplikowanych funkcji, lecz dołożyć starań, aby – jak tylko to możliwe – wyjść naprzeciw ich przyzwyczajeń i sposobowi traktowania sprzętu audio. Aurender doskonale to czuje, nie rezygnując z nowoczesności, atrakcyjnej grafiki i przejrzystości interfejsu.

Aurender N150 - dekodowane pliki

Dla większości najważniejsze pozostaną umiejętności strumieniowe i plikowe. Aurender N150 potrafi dekodować dwie rodziny plików. W ramach PCM daje radę rozdzielczości 32 bitów i częstotliwości próbkowania 384 kHz.

W przypadku DSD sięga DSD512. W zakresie rozwiązań strumieniowych też mamy dwa "bloki" – Spotify (w ramach dodatku Spotify Connect) oraz Tidal (tutaj nie ma najnowszego wariantu Tidal Connect, a obsługa pozostaje zadaniem aplikacji Conductor). Ale skoro Tidal, to pójdźmy za ciosem i przyjrzyjmy się formatowi MQA.

W podstawowej wersji odtwarzacz Aurender N150 nie dekoduje takich plików, jednak można sobie z tym poradzić na dwa sposoby:

  • Pierwszy zakłada użycie zewnętrznego przetwornika DAC (i tak "gdzieś" trzeba go mieć), który rozkoduje MQA, a rolą N150 będzie tylko przyjęcie sygnału z sieci i przesłanie (w formie cyfrowej) dalej.
  • Drugi sposób to przygotowany przez Aurendera specjalny programowy dodatek, który… odblokuje znajdujący się wewnątrz dekoder MQA. Za taką aktualizację trzeba jednak dodatkowo zapłacić ok. 250 zł. 
Przygotowano kieszeń na dysk twardy, który byłby magazynem muzyki – wraz z nim N150 staje się wszechstronnym serwerem.
Przygotowano kieszeń na dysk twardy, który byłby magazynem muzyki – wraz z nim N150 staje się wszechstronnym serwerem.

Aurender N150 - platforma Roon

Używając Aurendera N150, natknąłem się na jeszcze inną cenną funkcję, której nie ma w firmowej specyfikacji – Apple AirPlay. Może jest tak oczywista, że nie wypada się nią chwalić? Ciekawym wątkiem w przypadku najnowszych urządzeń sieciowych (i przetworników DAC) jest zgodność z platformą Roon.

Wprowadziło ją wielu producentów, ostatnio nawet niedrogiego sprzętu, co zrozumiałe. Aurender jest więc wyjątkowy, bo unika tego tematu. Jego rozwiązania w zakresie funkcjonalności sieciowej mają być kompletne i samowystarczalne, konkurencją staje się więc sam Roon.

Można przyznać, że platforma Aurendera jest na tyle sprawna i dopracowana, że Roon nie jest już do szczęścia niezbędny, chociaż trudno będzie dziwić się głosom niezadowolonych z jego braku.

Ewentualna przewaga Roona mogłaby się objawiać w umiejętnościach strefowych, w zamian dostajemy spójny, autonomiczny, gotowy do użycia system. W jakimś stopniu zamknięty, jednak jak podpowiadają "badacze": niechęć Aurendera do Roona da się obejść mniej oficjalnymi sposobami.

Aplikacja mobilna jest niezbędna do obsługi, ale ułatwią ją także cztery przyciski na panelu – miły gest wobec wszystkich, którym smartfony nie przyrosły jeszcze do dłoni.
Aplikacja mobilna jest niezbędna do obsługi, ale ułatwią ją także cztery przyciski na panelu – miły gest wobec wszystkich, którym smartfony nie przyrosły jeszcze do dłoni.

Aurender N150 - obudowa i panel przedni...

Obudowa Aurendera N150 ma szerokość 22 cm, więc na niewielkim froncie z łatwością dominuje relatywnie duży wyświetlacz – nowoczesna, 3-calowa matryca typu AMOLED, o doskonałej czytelności (nie tylko na wprost).

Jednak inaczej niż w przypadku wielu nowoczesnych źródeł i wzmacniaczy, koncentruje się na informacjach o odtwarzanej muzyce – prezentuje nazwę wykonawcy, tytuł utworu i wskaźnik "czasowy".

Jest też wskaźnik parametrów sygnału. Nie popisuje się kolorami i pstrokatymi grafikami. Gdy chcemy obejrzeć okładkę płyty lub czegoś się dowiedzieć, bierzemy sterownik (a więc np. tablet), aby za chwilę uwolnić się od dodatkowych bodźców.

Oprócz włącznika zasilania, z przodu umieszczono tylko cztery przyciski do podstawowych funkcji związanych z odtwarzaniem. W zestawie nie ma klasycznego pilota (trochę szkoda), znajomość z Aurenderem N150 zaczynamy od skróconej instrukcji obsługi, która potwierdza tylko przypuszczenia – kolejne kroki należy skierować w stronę aplikacji mobilnej, bez niej ani rusz.

...oraz tylny

Widok tylnego panelu Aurendera N150 jest dla sprzętu audio nietypowy. Czego spodziewać się po trzech złączach USB i jednym gniazdku sieci komputerowej LAN? Ale nie udawajmy, że nie wiedzieliśmy, w co się pakujemy.

W celu lepszej orientacji złącze USB, które jest tutaj jedynym wyjściem sygnałów audio (w ten sposób podłączamy N150 do wzmacniacza lub przetwornika DAC), ustawiono pionowo. 

Nie tylko brak wyjść analogowych, ale również typowych dla sprzętu audio formatów wyjść cyfrowych, upodobnia N150 do komputera.
Nie tylko brak wyjść analogowych, ale również typowych dla sprzętu audio formatów wyjść cyfrowych, upodobnia N150 do komputera.

To jedyne USB w standardzie 2.0, pozostałe dwa to już nowszy standard 3.0 (oferujący wyższą przepustowość, co ma znaczenie podczas przesyłania dużej ilości danych), podłączamy do nich zewnętrzne nośniki, np. dyski twarde.

Drugi sposób dostarczenia muzycznego "towaru" to interfejs sieciowy LAN służący również do wszystkich innych zadań strumieniowych. Nie znajdziemy żadnej anteny ani na zewnątrz, ani wewnątrz, bo Aurender konsekwentnie unika standardów Wi-Fi oraz Bluetooth (przewodowa sieć LAN oznacza lepszą stabilność i wyższą przepustowość).

Ostatecznie można podłączyć przystawkę Wi-Fi, jednak jest to rozwiązanie awaryjne i niedoskonałe. Nad gniazdami USB widać zaślepkę, po zdjęciu której dostaniemy się do wewnętrznej zatoki i miejsca dla dysku twardego (standard 2,5").

Aurender N150 -wnętrze

Wewnętrzna konstrukcja Aurendera N150 jest charakterystyczna dla sprzętu komputerowego, z jednym ważnym wyjątkiem. Aurender stosuje liniowe układy zasilające, jest więc duży transformator i kondensatory filtrujące.

Kieszeń na opcjonalny dysk twardy jest ekranowana. W przedniej części widać radiator dla głównego procesora – to dwurdzeniowa jednostka firmy Intel. Aby zabezpieczyć się przed zakłóceniami z sieci (komputerowej), złącze LAN jest podwójnie izolowane.

Pod dużym panelem, przypominającym radiator znajduje się cyfrowy mózg urządzenia, które wyposażono w dwurdzeniowy procesor fi rmy Intel. Rozwiązaniem typowym dla sprzętu Audio jest liniowy zasilacz, z dużą pojemnością fitrującą.
Pod dużym panelem, przypominającym radiator znajduje się cyfrowy mózg urządzenia, które wyposażono w dwurdzeniowy procesor fi rmy Intel. Rozwiązaniem typowym dla sprzętu Audio jest liniowy zasilacz, z dużą pojemnością fitrującą.

Na wypadek awarii przygotowano system podtrzymujący zasilanie, błyskawicznie zapisujący wszystkie ustawienia (a nawet stan odtwarzania), aby po ponownym uruchomieniu start następował niezwłocznie i bez utraty danych.

W czasach źródeł analogowych a także odtwarzaczy CD przerwa w zasilaniu nie była wydarzeniem groźnym, ale w sprzęcie takim, jak Aurender N150, i takich czasach… sytuacja radykalnie się zmienia.

Oprócz opcjonalnego dysku twardego (potrzebny wyłącznie wtedy, gdy tworzymy wewnętrzną bibliotekę muzyki) N150 wyposażono jeszcze w drugą pamięć – szybką, półprzewodnikową jednostkę typu MVME o pojemności 240 GB.

To podręczny magazyn dla oprogramowania sterującego i jednocześnie bufor potrzebny dla muzyki odtwarzanej na bieżąco, zarówno dla wyższej jakości, jak i stabilności odtwarzania z sieci (gdy np. sygnał przesyłany z odległego serwera dostanie chwilowej "zadyszki").

Koniec wieńczy dzieło, a ostatnią częścią każdego testu jest relacja odsłuchowa. Tym razem zrobiliśmy jednak wyjątek. Można by się upierać przy ustalaniu cech brzmieniowych takiego źródła, przecież dekodowanie plików może być lepsze lub gorsze, na jakość wpłynie zasilanie i sposób transmisji sygnałów z sieci. Ale nie mogąc uwzględnić wpływu konwersji cyfrowo-analogowej, trudno o pewne i poważne ustalenia. Poprzestajemy na opisie funkcjonalności i "perspektyw", jakie daje N150.

AURENDER testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta kwiecień 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu