Firma Linn ma na swoim koncie wiele znakomitych źródeł dźwięku, jak choćby legendarny gramofon Sondek LP12 czy odtwarzacz CD12, kolejna próba w dążeniu do doskonałości może wydać się jednak z audiofilskiego punktu widzenia nieco kontrowersyjna.
Porzucono bowiem fizyczny nośnik, którym od zawsze była płyta winylowa, CD czy np. SACD na rzecz transmisji dźwięku z plików zapisanych na dysku twardym komputera. Najnowszy odtwarzacz Klimax DS jest w chwili obecnej chyba jedynym cyfrowym odtwarzaczem muzycznym w klasie Hi-End, do której nakazuje zaliczyć go chociażby cena, Linn kosztuje 53000zł.
Klimax DS pobiera dane z sieci komputerowej, posługuje się plikami typu WAV oraz FLAC, a więc bezstratnymi metodami zapisu dźwięku. Producent chwali się nie tyle innowacyjnością takiego rozwiązania w sprzętu audiofilskim, ale jego wyższością nad konwencjonalnymi płytami. Rzecz polega na dokładniejszym odczycie danych, bez problemów ze śledzeniem ścieżki czy korekcją błędów o niedokładnościach tłoczenia nie wspominając.
Linn nie ograniczył swojego odtwarzacza do żadnego z popularnych standardów zapisu, plik źródłowy może mieć dowolną rozdzielczość, od 16 do 24 bitów i częstotliwość próbkowania w zakresie od 44,1 kHz do 192 kHz.
Informacja redakcyjna