AudioShow za nami - fajnie było, ale się skończyło. Trochę nowości, nacisk położony na stereo - za wyjątkiem firm bardziej masowych jak Pioneer czy SONY (niby coś muzycznie było, ale jednak praktycznie tylko kino, no a przypadku tej drugiej firmy SACD to trochę za mało), Marantz pokazał się trochę lepiej od poprzedników.
Cieszy obecność nowych wystawców i nowych firm (choćby REGI), pomieszczeń zajętych w hotelu Sobieski też jakby więcej. Zakres cenowy spory - nie tylko sprzęt za 600 tysięcy, ale i rozwiązania budżetowe. Z tych droższych wrażenie zrobiła prezentacja firmy Trimex i pokaz na żywo na kolumnach Focal.JMlab Utopia III.
W kwestii tańszych rozwiązań prym wiedzie firma Polpak, która po raz kolejny pokazała niezbyt drogie zestawy bazujące na sprzęcie Xindak, Koda i Taga (miłe zaskoczenie sprawiły kolumny podłogowe KODA K-5200F - wysokie tony były odtwarzane na głośniku wstęgowym, ceny dwa razy niższe niż porównywalnie grających modeli). Trochę sprzętu polskiego, mocno zaakcentowana obecność wielu wytwórców kolumn głośnikowych ze swoimi produktami, możliwość posłuchania np. wzmacniacza Baltlab 3 (jak zwykle dopracowanego i wreszcie dostępnego) oraz tłumy wokół pana Andrzeja Markówa i jego lampowego wzmacniacza Lorelai (jak zwykle ... trudnodostępnego i długooczekiwanego), wywołującego często ostre spory na forach audiomaniaków.
Ciekawych przeżyć, co warto wspomnieć, dostarczył także telewizor HDTV 3D firmy JVC - obraz ogląda się po nałożeniu specjalnych okularów, a efekty przestrzenne są więcej niż zadowalające (miernik uświadamiał ponadto użytkownikowi, ile prądu pobiera telewizor).
Dla organizatorów AudioShow należą się pochwały za konsekwencję (wybór hoteli w bardzo dobrej lokalizacji, stały termin i podobna formuła wystawy). Z minusów można wymienić dość późno w stosunku do poprzednich lat opublikowaną listę wystawców (na szczęście w dobie powszechnej dostępności internetu można było przeżyć), w katalogu wystawy brak było ponadto alfabetycznej listy producentów.
Z moich obserwacji wynika, że odwiedzjący Audio Show skupiają się raczej na oglądaniu (i fotografowaniu na bardzo dużą skalę...) sprzętu oraz rozmowach z wystawcami i kolegami niż "zaawansowanycm" słuchaniu muzyki. Czy to źle? Trudno powiedzieć. Mamy w jednym miejscu bardzo dużo fachowców i sprzętu, przez dwa dni można to wszystko przynajmniej ogarnąć...
Tłumy były (do Warszawy przybyli nawet audiofile z innych miast), głośno także, czyli warunki odsłuchowe niestety bez rewelacji. I jeśli nawet mimo wszystko czasami rodzi się pytanie, czy warto tak się męczyć: organizować, pojawiać się, spotykać...odpowiedź jest prosta - oczywiście, że tak. Bo niewątpliwie AudioShow ważnym wydarzeniem w życiu audiofila jest.
RoRo