20 sierpnia w Parku im. gen. Józefa Sowińskiego w Warszawie odbędzie się Prog In Park. Koncert przybierze formę minifestiwalu na którym wystąpią artyści związani z szeroko pojęta muzyką progresywną. Do wcześniej ogłoszonych Opeth oraz Blindead dołączają: Riverside, Solstafir oraz Lion Shepherd.
Zapoczątkowana na dobre sześć lat temu podróż Opeth trwa do dziś. Zespół zatrzymał się w 2016 roku na przystanku pod nazwą "Sorceress", który zameldował się w pierwszej 30. "Billboardu", podobnie zresztą jak trzy wcześniejsze produkcje kapeli, "Watershed", wspomniany "Heritage" i "Pale Communion". Wspaniałe umiejętności, szacunek do fanów i znakomite koncerty, to również znaki szczególne Opeth. Szwedzi prezentowali je podczas każdej wizyty w Polsce i z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zrobią to ponownie.
To, czego w światowym, ekstremalnym metalu dokonali Vader, Behemoth i Decapitated, na scenie rocka progresywnego dokonał warszawski Riverside. I już wiemy, że dokonania swoje na pewno powiększy, choć po zaskakującej, przedwczesnej śmierci gitarzysty Piotra Grudzińskiego w 2016 roku tej pewności jeszcze mieć nie było można. Dwa wyprzedane koncerty w lutym 2017 roku w stołecznej Progresji przy entuzjastycznej reakcji fanów pokazały wyraźnie, że Riverside jest światu potrzebny. Tak, światu, bo pozycja stołecznej kapeli na świecie jest od lat wysoka i niepodważalna. Przez kilkanaście lat istnienia zespół wyrobił sobie doskonałą markę.
Solstafir. Ich nazwiska zapamiętać trudno, jeszcze trudniej zapisać, ale muzyki, jaką tworzy Solstafir, prędko się nie zapomni. Kapela z Reykjaviku zaczynała od ostrego black metalu z wikińskim sznytem, by z czasem dodać swojej muzyce przestrzeni i melancholii rodem z post metalu. Wszystko okraszając tym magicznym czymś, co mają islandzkie kapele. O Solstafir zrobiło się głośniej dzięki albumowi "Svantir Sandar" z 2011 roku, a cały świat padł na kolana trzy lata później, gdy ukazał się album "Otta", zbierający pochwały w metalowej prasie od Kalifornii po Władywostok. Promując ten materiał, Islandczycy dali kilka świetnych koncertów w Polsce. Teraz powrócą do nas na wyjątkową imprezę i z wyjątkowym albumem, "Berdreyminn".
Niebawem minie rok, odkąd trójmiejski Blindead rozpoczął nowy etap swojego życia, z Piotrem Piezą na wokalu. W międzyczasie ukazała się dobrze przyjęta piąta płyta kapeli, "Ascension". Niestety, skład się nie utrzymał, bo parę miesięcy później z Blindead pożegnał się mieszkający w Polsce włoski basista Matteo Bassoli, którego tego wieczoru zobaczymy w szeregach Lion Shepherd. Jednak trzon zespołu, czyli Konrad Ciesielski, Bartosz Hervy, Marek Zieliński i Mateusz Śmierzchalski pozostaje nienaruszony.
Lion Shepherd to formacja, którą założyli Kamil Haidar oraz Mateusz Owczarek. Parę lat temu pod szyldem Maqama nagrali wspaniały album, na którym wpływy mocnego rocka przemieszali z muzyczną estetyką świata bliskowschodniego. Styl powstałego w roku 2014 Lion Shepherd oscyluje wokół world music, transu. Bardzo mocno słychać w niej wpływy bliskowschodnie, ale też nie brakuje rocka, bluesa czy brzmień progresywnych. Na koncie kapeli jest występ na Impact Festivalu w 2015 roku oraz wydana w tym samym roku płyta "Hiraeth".
Źródło: KnockOut Productions