Nie znam szwedzkiej sceny hardcore, a tym bardziej punk. Za to metalową jak najbardziej. Ale, jako że lubię nowe rzeczy, Anchor jawi mi się jako objawienie, które od kilku lat sukcesywnie niszczy narządy słuchu fanów zaangażowanego hc.
Piszę zaangażowanego, bo Anchor to jeden z czołowych przedstawicieli sceny i ruchu straight edge, czego panowie nie ukrywają, a wręcz odważnie manifestują. Chwali im się to i w pełni doceniam ideologiczny aspekt zespołu. Muzycznie zaś, dla tych, którzy potrzebują rekomendacji, Anchor przypadnie do gustu fanom m.in. Trial a momentami Blacklisted. W każdym bądź razie, "Recovery" to niezbyt wysublimowana, na swój sposób bardzo melodyjna i zagrana z rock`n`rollowym jajem uczta dla wszystkich, którzy cenią sobie prostotę wkurwienie i groove.
Tego ostatniego jest aż w nadmiarze, co cieszy, bo mało kiedy w hc coś "buja" zamiast tylko spuszczać łomot.
Grzegorz "Chain" Pindor
Refuse Records