Celuloid wziął na siebie trudne zadanie: grać żywiołowego funka i soul na wysokim poziomie, a przy tym samemu dobrze się bawić. Zespół pojawił się na horyzoncie dość niespodziewanie, wiosną 2007 roku i zdążył już rozbujać publiczność na wielu koncertach.
Siłą bandu jest świetny wokal urodziwej Magdy Sabały bez współczesnej maniery śpiewaczej. Brzmi równo i jednakowo głośno w różnych rejestrach. W muzyce grupy pojawiają się współczesne trendy stylu electric shock (cóż, świat idzie do przodu), jednak bez zbytniego natężenia.
Nie obciążają klasycznej, funkowej nuty. Dobrze i sprawnie działa sekcja dęta. Od początku słuchania płyty mamy wrażenie, że grają muzycy zawodowi, z bogatym doświadczeniem studyjnym i koncertowym. Jak jest naprawdę - nie wiem. W każdym razie, płyta wspaniale poprawia nastrój i pozwala przetrwać nawet najgorszy upał.
Zespół nie boi się sięgać po utwory swoich mistrzów, takich jak Herbie Hancock czy Diana Ross, ale tworzy głównie własne kompozycje. Obecnie (i z dużym powodzeniem!) gra w składzie: Paweł Biedrzycki - gitara, Marek González - perkusja, Witek Haliniak - puzon, Wojtek Morelowski - trąbka, Mariusz Godzina - saksofon tenorowy, Łukasz Przesmycki - bas, Magda Sabała - głos, Wiktor Stokowski - keyboard, Marcin Wippich - perkusjonalia. Oby to się nie zmieniło.
Tomasz Jakubowski
CELULOID