El Dupa ma to do siebie, że zawsze robi co chce i jak chce. I oczywiście kiedy chce. Można płakać, można się dąsać, że za rzadko płyty wydają, że nie da się o nich poczytać na Pudelku lub popularna wśród mas gazeta codzienna nie rzuca na nich klątw przynajmniej trzy razy w tygodniu. Ale może właśnie w tym szaleństwie jest metoda?
Przy kręceniu DVD potrzebny jest pomysł, perfekcja oraz idealne zgrane. Do tego przydadzą się przygotowani i chętni do współpracy goście. Najlepiej w niewielkiej ilości. W końcu mają być tylko dodatkiem. I tego wszystkiego na "El Concerto In Duppa" nie znajdziemy. Dostaniemy za to niesamowitą wręcz dawkę pomyłek, spóźnień, poprawek i złośliwości. Dokładając do tego niezliczoną ilość gości, alkoholu i brak barierek w efekcie chaos kompletnie niekontrolowany.
Przede wszystkim na uwagę zwraca ilość kawałków odegranych na koncercie w Hybrydach. DVD "El Concerto In Duppa" liczy sobie 28 pozycji, nie wliczając pogadanek i dyskusji pomiędzy nimi. Wychodzi naprawdę długie posiedzenie przed telewizorem, tudzież monitorem. Oczywiście, zestawienie jest bardzo zacne, niemniej jednak podobno wszystko co dobre, szybko się kończy. Bynajmniej nie sugeruję, żE opisywany przeze mnie produkt jest zły. Absolutnie nie jest. On jest po prostu Dupiasty. Pokręcony, zwariowany, nieprzewidywalny.
El Dupa zawsze miała, o słodka ironio, w wielkim poważaniu konwenanse. Patrząc chociażby na ostatnie zamieszanie wokół Woodstocku i braku barierek zachowanie członków zespołu może dziwić. Na nagrywanym koncercie nie było żadnych "ogrodzeń", żadnej ochrony pod sceną. A na niej, pomimo dość ograniczonej przestrzeni, pojawiali się i goście i fani, którzy ochoczo korzystali z możliwości zrobienia sobie zdjęcia z muzykami czy skoczenia w tłum. Zresztą, owe skakanie i pływanie na fali było hitem tego wydarzenia. Nie pogardził nim nawet Kazik, ochoczo dając się ponieść nie tylko emocjom.
Chyba nikt od tych panów nie oczekiwał perfekcji, idealnego obrazu i dźwięku. Ten koncert nie jest idealny, ale nie o to w tym chodzi. Doskonale oddaje klimat muzyki, wykonawców i atmosfery panującej 1 października 2010 roku. Na pewno będzie miłą pamiątką dla tych, którzy tam byli, oraz ciekawostką przyrodniczą dla innych, którzy nie dotarli do Hybryd. Warto wygrzebać te kilka złotych ze skarpety, bo w końcu "Najbliższy bankomat w Giżycku".
Julia Kata
SP Records