Droga do wydania longplaya, jaką musi przebyć klubowy producent muzyczny, to bardziej skomplikowana sprawa, niż mogłoby się wydawać. Owszem, jest milion remiksów, składanek czy singli, ale na płytę długogrającą w tej branży trzeba wypracować sobie odpowiednie doświadczenie i renomę.
Hiszpański producent John Talabot, znany głównie z nagrań w klimacie chillwave, stanął jednak na wysokości zadania i udało mu się stworzyć bardzo udaną płytę składającą się w pełni z autorskiego, a co najważniejsze, spójnego materiału. Na "fIN" mamy do czynienia z bardzo przyjemnym i ciepłym brzmieniem.
Utwory, których tempo nie przekracza wprawdzie 120 BPM, są mimo wszystko przebojowe i bardzo przyjemne w odbiorze. Wszystkie instrumenty perkusyjne są rozłożone bardzo umiejętnie, a całe kompozycje zaaranżowane w zaskakujący i intrygujący sposób. Mimo że artysta przyzwyczaił nas do pojedynczych klubowych hitów (najczęściej remiksów), to tutaj mamy do czynienia z jedną długą historią, podzieloną na małe, pasujące do siebie muzyczne rozdziały.
"fIN" udowadnia, że John Talabot to nie tylko wyjątkowy DJ, ale także świetny producent, który potrafi zaskoczyć zarówno brzmieniem, jak i aranżacjami oraz melodyjnością. Czyżby nadchodził złoty okres muzyki klubowej na długogrających płytach?
M. Kubicki
Permanent Vacation