MADBALL

Hardcore Lives

Hardcore Lives

Wykonanie

Nagranie

Od lat uważam Madball za mój ulubiony i zdecydowanie najlepszy zespół w całym hardcorze - żadna młodsza załoga nie spuszcza mi takiego łomotu jak Freddie i spółka. A jeśli dodać fakt, że kapela działa na terenie USA w duchu D.I.Y dzięki własnej agencji Black N Blue, to moje uwielbienie dla niej może stać się dla Czytelników tym bardziej zrozumiałe.

Najnowszy album Madball zatytułowany, a jakże wymownie, "Hardcore Lives" to doskonały manifest potwierdzający siłę tej muzyki i wiarę w jej dalsze istnienie w świecie wszechobecnego plastiku, tandenty, a przede wszystkim rzemieślniczej odtwórczości wszystkiego co było (czego sam hardcore nie uniknął). Świeża porcja piętnastu premierowych numerów (nie licząc intra) równie dobrze mogłaby w całości znaleźć się w koncertowej setliście zespołu.

"Hardcore Lives" to najbardziej spójny i wyrównany album Madball przynajmniej od czasu "Infiltrate the system", jeśli nie od kultowego "Demonstrating My Style". Ba! Będę jeszcze odważniejszy - gdyby "Hardcore Lives" - choć mniej zmetalizowane - ukazało się w `96 roku, wtedy kiedy "DMS", pewnie z miejsca stałoby się klasykiem. Czas pokaże, co będziemy sądzić o tym albumie za dziesięć albo piętnaście lat, o ile jeszcze Madball będzie istniał. Tak czy siak potęga tej formacji jest niekwestionowana.

Krążek cieszy ucho mniej duszną produkcją niż "Empire", które położył w studio Eric Rutan. Wydaje mi się, że "Hardcore Lives", zarówno pod względem ogólnego klimatu utworów, jak i czysto brzmieniowo jest kontynuacją ostatniej ep "Rebellion". Z tą różnicą, że jest to materiał znacznie szybszy i może nawet - choć nie lubię tak pisać o Madball - brutalniejszy.

Do współtworzenia ósmego studyjnego albumu zaproszono kilku znamienitych gości. Jest to Scott Vogel - jedna z ikon hc i krzykacz m.in. Terror, Candace z Walls of Jeriho oraz Toby Morse znany z punkowego H20. Prawdę mówiąc, udział każdej z powyższych osób ma swoje uzasadnienie, a przede wszystkim odpowiada charakterowi kompozycji, w której panowie i pani drą japę.

Z całej trójki najlepiej wypada Candace, która podbija poziom ogólnej wściekłości "Born Strong" do poziomu, którego Madball od jakiegoś czasu nawet nie próbowało dostąpić. Dodajmy do tego chyba najbardziej życiowy tekst na płycie i mamy potencjalny hit napędzany gęstą podwójną stopą, czego zagorzali fani nie potrafią zrozumieć ani wybaczyć. Jak komuś się nie podoba, niech wraca do "Rebellion", droga wolna. Osobiście nie mam nic przeciwko do tej EP, lecz nie ukrywam, że Madball szybszy, wścieklejszy i nieco bardziej terrorowy jest mi bliższy.

Madball powrócił w stylu jakiego nie oczekiwałem. Wali po pysku mocniej niż na "Empire", gra z większym luzem i polotem, zabiera niemal w historyczną podróż po własnej dyskografii, tyle że w znacznie lepszej oprawie brzmieniowej, a do tego w żaden sposób nie wychodzi poza znany i lubiany schemat. Mimo to, pokazuje, że hardcore nie musi ciągle powracać do swojej chlubnej przeszłości. Czas idzie do przodu, a Madball razem z nim. Najlepiej podsumowuje to cytat z "True School": "Respect the old ways, but it's a new day".

Grzegorz “Chain" Pindor
Nuclear Blast

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu