Jedna z ikon współczesnego popu oraz r&b, Pharrell Williams, wokalista, producent i założyciel zespołu N.E.R.D jeszcze do niedawna cierpiał na artystyczną niemoc. Wydawało się, że czarnoskóry artysta ma już wszystko za sobą, a tu, proszę - chłop w zeszłym roku nagrał trzy WIELKIE hity, otrzymał mnóstwo propozycji angażu w ciekawe projekty, a co najważniejsze - bodaj za sprawą samego Wszechmocnego - został przywrócony na salony.
Wprost z otchłani show businessu, powrócił. Czterdziestolatek o mentalności nastolatka i godnym pozazdroszczenia zmyśle artystycznym. Innymi słowy, człowiek kompletny. Jedyne czego mu, brzydko mówiąc, Bozia nie dała, to zdolności do pisania dobrych tekstów. Aczkolwiek, biorąc pod uwagę bardzo luźny charakter wszystkich kompozycji (disco, funk, a nawet reggae) tworzących "Girl", prostolinijność i bezpośrednia dedykacja utworów dla pań pozwalają przymknąć na to oko.
Zresztą, Pharrell w takiej konwencji - jako autor tekstów i piosenkarz - sprawdza się doskonale. W podboju damskich serc towarzyszy mu nie lada kompania, bo Miley Cyrus, Justin Timberlake (o którym jeszcze będzie okazja napisać), WIELCY OBECNI - Daft Punk oraz Alicia Keys. Ostatnia w tym zestawieniu udowadnia, że nie bez kozery jest laureatką nagród Grammy i jedną z najbardziej cienionych wokalistek w historii r&b, a w powyższym zestawieniu plasuje się jako najlepszy możliwy wybór do zaśpiewania - jakżeby inaczej - dość wymownego w tytule "Know Who You Are".
Stricte muzycznie krążek nie powala. Pharrell Williams, niegdyś jeden z wizjonerów komercyjnego grania, dziś nie musi niczego udowadniać. Ważne, że częściowo dzięki Daft Punk odnalazł dla siebie pole, na którym realizuje się beż żadnej spiny. Czterdziestojednoletni wokalista prezentuje nam dźwięki niewymuszone, łatwo wpadające w ucho i sprawdzające się zarówno w domowym zaciszu, jak i na imprezie.
Czy mamy oczekiwać czegoś jeszcze? Na dzień dzisiejszy - nie. Pharrell Williams po prostu jest i tyle. Jak dotąd zostawił po sobie kawał naprawdę dobrej muzyki, a to, co zawarł na "Girl" wcale nie umniejsza jego dorobku. Amerykanin mocno trzyma się sprawdzonych patentów i nadal wychodzi mu to lepiej niż znakomitej większości konkurencji.
Grzegorz „Chain” Pindor
I AM OTHER / COLUMBIA