Jeśli chcecie wstrząsnąć ścianami, podłogą, sufitem, rodziną lub sąsiadami, oto najlepsza audiowstrząsarka - nowy lbum basisty Piotra Żaczka "Balboo" - druga autorska pozycja w jego dyskografii po entuzjastycznie przyjętej płycie "Mutru".
Basista współpracuje m.in. z Kayah, Ewą Bem i Gordonem Haskellem, a na swoich płytach prezentuje oryginalne oblicze. Przede wszystkim jest artystą poszukującym nowych brzmień i znajdziemy ich na tej płycie niezliczone mrowie. Aż będziemy się kręcić z niepokojem, bo ta muzyka wyzwala adrenalinę. Otwierający temat "NYC" wgniótł mnie w fotel. Przy drugim zapadłem się jeszcze głębiej. Piotr Żaczek i jego kompani kipią energią i pomysłami. Ale jednak pomiędzy Żaczkiem i jego nieokiełznaną wyobraźnią a słuchaczem ciągną się kilometry kabli, są procesory i potencjometry. Odpocząłem chwilę przy orientalnym "Saddi Ala Sadi", ale nie mogłem otrząsnąć się z myśli, że ta muzyka jest efektem katorżniczej pracy nad konsoletą, żeby zmienić to, co zostało zagrane przez muzyków. Tak miało być i z pewnością znajdą się miłośnicy takiego brzmienia.
Marek Dusza
RECONSULTING