Okładka "Choices" przypomina frontu zdobiące longplaye Meshuggah, ale djentu tutaj nie ma. Jest za to melodyjny hardcore z kompletnie niemodnym teraz brzmieniem i kilkoma zwariowanymi pomysłami.
Włodarze Mediaskare Records długo musieli zastanawiać się nad tym czy podpisywać deal z zespołem z RPA, ale jak widać, było warto, bo Truth and It`s Burden gra na Europejskich festiwalach i po zakończeniu tour po Starym Kontynencie uderzy do Stanów. A tam, w towarzystwie Hundredth i tym podobnych pewnie szybko zjedna sobie rzesze fanów. Mnie kupili, choć przyznam się, że mam problem z wybraniem reprezentatywnego utworu, czy po prostu killera poprzez który mógłbym ten band polecać.
Toteż konkluzja jest prosta. "Choices" winno się chłonąć w całości, analizować niuanse brzmieniowe, cieszyć motoryczną pracą sekcji i charyzmatycznym wokalistą, nie zwracać zaś uwagi na miejscami brak pomysłu na budowanie klimatu czy fragmentaryczny, nieudolny upust wkurwienia.
Kiedy Truth and It`s Burden odnajdą złoty środek między szybkim i ciężkim graniem, a wolniejszym, może nawet nieco epickim atakiem, natychmiastowo wylądują w ścisłej czołówce tego typu łojenia. Na chwilę obecną są rzemieślnikami z talentem, który zaprocentuje w przyszłości.
Grzegorz "Chain" Pindor
Mediaskare Records