Hasło "muzyka współczesna" najczęściej kieruje nasze myśli w stronę niezrozumiałej dla przeciętnego melomana kombinacji dźwięków wymagającej osłuchania i wiedzy. Tak jest w wielu przypadkach, ale drugi album węgierskiej gitarzystki Zsófi Boros pokazuje, że współczesne kompozycje mają też łatwo dającą się wyróżnić melodię i urzekającą harmonię.
Gitara nie ma w tych aspektach lekko, bo można ją odebrać w kategorii instrumentów łatwych. Słuchając mieszkającej w Wiedniu Węgierki, przekonamy się szybko, że zawiłe kombinacje akordów są dla niej wyzwaniem, by zagrać je tak, jakby były łatwe.
Zsófia Boros sięgnęła po współczesne kompozycje kompozytorów zainspirowanych muzyką tradycyjną. Recital rozpoczęła od nokturnu Mathiasa Duplessy`ego w iście jesiennym nastroju zadumy. Utwór gitarzysty Egberto Gismontiego "Celebracao de Nupcias" przenosi nas w pulsującą kolorami brazylijską dżunglę. "Grając ten utwór wprost nie mogę się zatrzymać, tak wciągające są to harmonie" - mówi Boros.
Pełną skalę emocji zaprezentowała w czterech częściach kompozycji Koyunbaba op. 19 Carlo Domeniconi. Echa argentyńskiego tanga słychać w "Milondze" Jorge Cardoso. Zaskoczeniem jest nastrojowy utwór Ala Di Meoli "Vertigo Shadow" o latynoskim charakterze. Album "Local Objects" zatrzyma nas na dłużej.
Marek Dusza
ECM/UNIVERSAL