Zachrypnięty, knajpiany głos z charakterystyczną manierą wokalną Marka Dyjaka z miejsca przykuwa uwagę. Całkiem słusznie nazywa się go polskim Tomem Waitsem, idącym pod rękę z Włodzimierzem Wysockim.
Porównanie z tak wybitnymi twórcami to duża nobilitacja dla tego artysty, ale i wyzwanie. Na najnowszej płycie "Pierwszy śnieg" Marek Dyjak śpiewa piosenki wyłącznie w molowej tonacji. Tym razem posiłkuje się tekstami zaprzyjaźnionych artystów o ogromnym dorobku poetyckim i podobnej wrażliwości: Mirosława Czyżykiewicza, Jana Kondraka, Jacka Musiatowicza i Roberta Kasprzyckiego.
Słowa piosenek pełnią tu rolę pierwszoplanową, ale ich odbiór nie byłby pełny, gdyby nie jazzujące aranżacje podkreślające ich liryczny charakter. Odpowiada za nie jego wieloletni współpracownik, trębacz Jerzy Małek, a wśród akompaniujących mu muzyków są jeszcze: Marek Tarnowski (akordeon), Michał Jaros (kontrabas), Grzegorz Jabłoński (fortepian) i Mateusz Modrzejewski (perkusja).
Szczególnego charakteru nabierają utwory poświęcone miłości. Głos Marka Dyjaka brzmi w nich ciepło, lirycznie, wręcz ckliwie. Jego twórczość - co już wielokrotnie udowadniał - świetnie sprawdzi się na festiwalu poezji śpiewanej, przeglądzie piosenki aktorskiej, w małym klubiku, jak i na wielkim rockowym festiwalu.
Grzegorz Dusza
KAYAX