Sporym echem odbił się album "We’re New Again", na którym jazzowy twórca Makaya McCraven na nowo odczytał materiał zawarty na ostatniej płycie nieżyjącego już amerykańskiego poety i wokalisty Gilla Scotta-Herona – "I’m New Here". Równocześnie ukazała się reedycja kultowego albumu, mającego swoją premierę równo dekadę temu.
Jak ważną postacią dla muzyki jest Gil Scott-Heron, świadczy choćby to, że nazywa się go ojcem chrzestnym rapu. Gdyby nie on, pewnie nigdy nie powstałyby tak ważne formacje, jak Run-DMC, Public Enemy czy N.W.A. Jego twórczość była karmą i drogowskazem dla czarnoskórej, radykalnie nastawionej amerykańskiej społeczności.
Inicjatorem powrotu wybitnego artysty był szef wytwórni XL Recordings, Richard Russell. Zorganizował on serię sesji nagraniowych w Nowym Jorku i sam stanął za konsoletą. Poezja Gila Scotta-Herona powstała z perspektywy pobytu w więzieniu, gdzie dwukrotnie trafił za posiadanie narkotyków.
Album "I’m New Here" ma formę artystycznego dziennika, w którym utwory muzyczne są przeplatane narracyjnymi interludiami. Amerykanin powraca tu do korzeni swojej muzyki, do klimatu improwizowanych wieczorów poezji i muzyki z Bronksu i Harlemu, do surowego talking bluesa oraz soulowych hymnów i ballad lat 60.
Grzegorz Dusza
XL/Sonic