Legendarny wokalista Marc Almond, połowa synthpopowego duetu Soft Cell, im starszy, tym intensywniej pracuje. W ciągu ostatnich pięciu lat wydaje już szósty solowy album, a na koncie ma ich 25. Jego tytuł idealnie opisuje czasy, w których się znaleźliśmy.
Przy jego realizacji ważną rolę odegrał pianista Chris Braide. To właśnie partie fortepianu nadają ton piosenkom, przydają im melancholijnej, ale jakże urzekającej barwy.
Marc Almond śpiewa tu w charakterystyczny dla siebie, teatralny sposób. Kłania się tu jego ukochany Jacques Brel. Często odnosi się wrażenie uczestniczenia w spektaklu, w którym główny akcent został postawiony na interpretację tekstu.
Na próżno szukać tu dawnego herosa noworomantycznej dyskoteki lat 80., ale do tego fani artysty zdążyli się już przyzwyczaić. To jedna strona "Chaos and the Dancing Star". Druga to ta, kiedy na pierwszym planie pojawia się zgrabna melodia i chwytliwy gitarowy riff.
W takich kompozycjach, jak "Dust", "Fighting A War" i "Slow Burn Love", Brytyjczyk wciela się w postać wokalisty estradowego wyciągniętego z brytyjskiego muzycznego lamusa. Warto wspomnieć także o folkowym, niby-świątecznym numerze "Lord of Misrule", w którym gościnnie na flecie zagrał Ian Anderson z Jethro Tull.
Grzegorz Dusza
GAD