Z okazji 65-lecia Polskich Nagrań do rąk fanów trafiła jedna z perełek polskiego rocka – album "Mamy dla was kwiaty" zespołu Niebiesko-Czarni. Wydany w 1968 roku longplay rozpoczął nowy rozdział w karierze grupy. Rozstali się z managerem Franciszkiem Walickim, uzupełnili skład o sekcję saksofonów, a z wielu wokalistów pozostali jedynie Ada Rusowicz i Wojciech Korda.
Na pierwszy ogień poszła piosenka tytułowa z przesterowaną gitarą Janusza Popławskiego, będąca pacyfistycznym manifestem w duchu ruchu "flower power". W tym stylu jest także okładka albumu autorstwa Waldemara Świeżego, prezentująca twarze muzyków w papuzich kolorach. Zespół wyraźnie ciągnęło do soulu w amerykańskim wydaniu – "Hallo, jak się masz", "Wczesny zmierzch nad Sanokiem", "Ty i ja i noc".
Bardziej konwencjonalnie zabrzmiał utwór "Czekam na miłość" – prawdziwy szlagier, z wdziękiem zaśpiewany przez Adę. Udanie zabrzmiał "Przyszedł do mnie blues" z tekstem Bogdana Loebla, związanego później z Breakoutem. To ta lepsza strona albumu. Chybiony jest niby-ludowy, zagrany w konwencji rockowej góralszczyzny "Hej idzie chłopiec młody" oraz sztampowe "Przeprośmy walca".
Uzupełnieniem płyty "Mamy dla was kwiaty" są cztery kowery pochodzące z singla zespołu, w tym "Purple Haze" Hendrixa i "Respect" Reddinga – oba regularnie grane na koncertach.
Grzegorz Dusza
Polskie Nagrania/Warner