To już piąty długogrający album Josha Tillmana, w jego krótkiej, bo raptem czteroletniej karierze solowej. Artysta nie dość że płodny w domowym zaciszu, to jeszcze od zeszłego roku pogrywa na perkusji w jednej z grup - rewelacji ostatnich miesięcy, a mianowicie Fleet Foxes.