Glam Rock już dawno stoczył się do undergroundu, który i tak traktuje go z przymrużeniem oka. Dzięki Nasty Crue
chociaż przez te niecałe trzydzieści minut mogłem poczuć się jak w
latach osiemdziesiątych, a hity jak "Ukrainian Prostitute" jeszcze na
długo będą gościć na odwiedzanych przeze mnie domówkach.