Przyznam, że wszystkie mniej lub bardziej sezonowe gwiazdki muzyki pop i okolic nie są w moim kręgu zainteresowań. Co prawda znakomitą większość z nich poznaję przez remiksy w stylistyce electronic dance music, z naciskiem na dubstep czy drum`n`bass, ale nigdy nie zdecydowałbym się, aby sięgnąć po normalne wydawnictwa. Podobnie rzecz miała się z Ritą Orą.