Jeśli ktoś z naszych drogich Czytelników myśli, że wystawiając tak niską ocenę muzyce pop, muszę być zgorzkniałym, nie lubiącym słodyczy człowiekiem, z góry uprzedzam, że jest w błędzie. Niech dowodem na to będzie trzykrotnie słodzona kawa, która obecnie stoi na moim biurku, a którą delektować się będę po "uporaniu się" z płytą "The Beginning".