"Sounds From Nowheresville" – to niestety album, który świetnie wpisuje się w znaną wszystkim muzykom i recenzentom konwencję "syndromu drugiej płyty". The Ting Tings traci gdzieś swój dawny charakter, tworząc płytę nie tyle słabą, co po prostu o wiele gorszą od debiutu, który był bez wątpienia "wysoko zawieszoną poprzeczką".