Z power metalu wyrosłem jakieś 10 lat temu, kończąc liceum. Ten rodzaj narracji i patosu w muzyce zwyczajnie przestał mi pasować, choć oczywiście szanuję wszystkich miłośników stylu. Sam sięgam po niego od wielkiego dzwonu, głównie z obowiązków dziennikarskich. Piątą płytę Van Canto - podobnie jak poprzednie - też pewnie bym zignorował, gdyby nie przesyłka z Redakcji i hasło: masz ochotę się z tym zmierzyć?