W latach 70. i 80. w Warszawie dobrze działał Czechosłowacki Ośrodek Kultury, gdzie wypatrywałem licencyjnych wydań płyt z amerykańskim jazzem. Widziałem nagrania Martina Kratochvila i zespołu Jazz Q, lecz przyznam, że nie doceniałem tych płyt, a niesłusznie, bo słuchając ich dziś przekonuję się, że Czesi mieli muzykę fusion na wysokim poziomie.