Muszę się przyznać, że piosenka "komediowa" to gatunek, do którego podchodzę z równie wielkim dystansem co do poezji śpiewanej. Rozumiem, że na świecie znajduje sporo wielbicieli, że nic tak nie cieszy grupy pijanych kumpli o czwartej nad ranem, jak głośne odśpiewanie "Bożenki" Braci Figo Fagot, ale ogólnie przydatność śmiesznych kawałków jest niemal niezauważalna.