Na koncert Anity Lipnickiej wybierałem się bez specjalnych oczekiwań. Nie byłem jej fanem za czasów Varius Manx, solowe płyty także mnie nie zachwyciły. Zaintrygowała mnie dopiero, kiedy nagrała "Nieprzyzwoite piosenki" z Johnem Porterem.
Na koncert Anity Lipnickiej wybierałem się bez specjalnych oczekiwań. Nie byłem jej fanem za czasów Varius Manx, solowe płyty także mnie nie zachwyciły. Zaintrygowała mnie dopiero, kiedy nagrała "Nieprzyzwoite piosenki" z Johnem Porterem.